Spada poparcie dla wojny. Ataki ukraińskich dronów na rosyjskie lotniska wojskowe wywołały silny oddźwięk wśród rosyjskiego społeczeństwa, które coraz częściej postrzega takie wydarzenia jako poważne błędy ze strony władz. Choć oficjalnie Kreml określił operację jako akt terrorystyczny, wielu internautów widzi w niej dowód na nieskuteczność rosyjskich służb specjalnych. W rosyjskiej przestrzeni publicznej coraz częściej widać rosnącą frustrację i brak wiary w zdolność państwa do zapewnienia bezpieczeństwa strategicznym obiektom oraz obywatelom.Badania przeprowadzone przez amerykańską firmę FilterLabs wskazują, że najbardziej skrajne opinie odnotowano w regionach, gdzie znajdowały się zaatakowane bazy. W Moskwie, mimo że to polityczne i medialne centrum kraju, reakcje były wyraźnie bardziej powściągliwe niż w regionach dotkniętych atakiem.Tłumienie krytykiWedług „MoscowTimes” może to świadczyć o skutecznym tłumieniu głosów krytycznych opinii w bardziej mainstreamowej niż lokalnej przestrzeni medialnej. W mediach rządowych sprawa została początkowo niemal całkowicie przemilczana, a oficjalne stanowiska skupiały się dotychczas na oskarżeniach wobec Ukrainy i NATO.Przeczytaj też: Decyzja naftowej ligi. To Rosji wybitnie nie na rękęMimo że niektórzy blogerzy spod znaku „Z” starali się przedstawić operację jako potwierdzenie wojny Zachodu przeciwko Rosji, ogólny odbiór w internecie był inny. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy wojny byli zgodni co do jednego – to ogromna wpadka rosyjskiego wywiadu, a nie akt terrorystyczny.Choć w przestrzeni publicznej nie pojawiły się wezwania do zawarcia pokoju z Ukrainą, to w Rosji wyraźnie widać dalszy spadek poparcia społecznego dla wojny. Atak, zamiast zmobilizować opinię publiczną, pogłębił tylko podziały i wątpliwości. Sygnał płynący z sieci jest jasny – zaufanie do skuteczności Kremla w prowadzeniu działań wojennych wyraźnie słabnie.Czytaj również: Czerwone światło dla Putina. Rosjanie mówią „nie” wojnie