Straszą nadciągającą wojną. Po wyborach prezydenckich rosyjskie i białoruskie media zintensyfikowały kampanię propagandową wymierzoną w Polskę. Jak relacjonuje Biełsat, narracje te skupiają się na rzekomym zagrożeniu militarnym w okolicach przesmyku suwalskiego oraz przedstawiają Polskę jako działającego na zlecenie Zachodu agresora, który planuje atak na Białoruś. Podkładką dla propagandy ze Wschodu jest budowa infrastruktury wojskowej na przesmyku suwalskim. Prócz Polski także Litwa modernizuje swoje odcinki granicy z Białorusią i Rosją w celu ochrony przed ewentualnym atakiem na kraje UE i NATO.Zmyślili historię o ewakuacji, powołują się na NiemcówW tym kontekście w rosyjskich mediach pojawiły się doniesienia o ewakuacjach ludności przy granicy litewskiej i przygotowaniach do ofensywy. Powołano się na niemieckie źródła – mimo że sam „Bild”, do którego nawiązywano, nie zawierał takich informacji.„Także w rosyjskich mediach, np. na stronie portalu News.ru, który pisał, że mieszkańcy zaczęli obawiać się możliwego ataku na ten strategiczny region po tym, jak kanclerz Niemiec Friedrich Merz ogłosił zniesienie ograniczeń dla Ukraińców na użycie dalekosiężnej broni podczas ataków na Rosję” – wskazuje Biełsat, przypominając, że ostatnio na Litwie w pełni zaczęła działać niemiecka brygada pancerna.Propagandową twarzą tej narracji stał się były sędzia Tomasz Szmydt, który na łamach rosyjskich mediów oskarżał polskie władze o ukrywanie planów przed społeczeństwem i prasą.Czytaj też: Jasna deklaracja prezydenta Litwy w sprawie PolskiWedług niego rzekome przygotowania militarne są prowadzone w tajemnicy, a Polska działa w tajnym porozumieniu z Brukselą, celowo narażając obywateli z regionów przygranicznych. Szmydt miał też przekazać rosyjskim dziennikarzom „zdjęcia polskich żołnierzy budujących zapory przeciwczołgowe” będące dowodem na istnienie tajnych planów.„Polska zaatakuje Kaliningrad”. Tak straszy rosyjska propagandaRosyjskie media sugerują także, że Polska w 2030 roku planuje atak na Białoruś i Królewiec (w rosyjskim przekazie to nadal „Kaliningrad”), a pierwsze działania służb specjalnych mające na celu destabilizację odbędą się podczas manewrów Zapad 2025. W tej narracji Polska przedstawiana jest jako państwo, które prowadzi agresywną politykę wobec wschodnich sąsiadów, jednocześnie ignorując przestrogi i zapominając o „losie Ukrainy”.Zobacz również: „Historia Litwy” wydana w Rosji. Usprawiedliwia imperialne zakusy PutinaPo wyborach prezydenckich propaganda koncentruje się również na osobie prezydenta-elekta Karola Nawrockiego.„Nawrocki rusofob”Jak pisze Biełsat, rosyjskie media próbują przedstawiać Nawrockiego jako skrajnego rusofoba i wroga Ukrainy, mimo że jego oficjalne wypowiedzi wskazują na ostrożną kontynuację współpracy z Kijowem.„Nawrocki jest przedstawicielem skrajnie nacjonalistycznego, antyrosyjskiego nurtu w polskiej polityce. Jako dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej brał udział w burzeniu pomników radzieckich żołnierzy” – można przeczytać w Biełsacie, który cytuje dyrektora Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych.Czytaj też: Litwa pozywa Białoruś. Chcą setek milionów euro odszkodowania