Spektakularne rozstanie. Jeden z najdziwniejszych politycznych mariaży odchodzi do historii. Po wymianie „uprzejmości” w mediach społecznościowych Donald Trump śmiertelnie obraził się na Elona Muska. Ta relacja, jak donoszą źródła w Białym Domu, zaczęła się psuć już tygodnie temu. O co dokładnie im poszło? Jeszcze w czwartek wieczorem Donald Trump zbagatelizował znaczenie swojego sporu z Elonem Muskiem, twierdząc, że ich relacje „idą bardzo dobrze”. Sygnały możliwego pojednania wysyłał też Musk, odwołując plany wycofania z użytku kapsuł Dragon transportujących ludzi i towary na orbitę okołoziemską.Wcześniej – w ciągu dnia – doszło między prezydentem a jego bliskim współpracownikiem do serii spięć. Trump powiedział m.in., że jest rozczarowany Muskiem i że szef Tesli oszalał. Przyznał, że nie wie, czy nadal będzie miał dobre relacje z miliarderem, który krytykuje jego projekt ustawy budżetowej. Zasugerował również, że może zakończyć kontrakty rządowe z firmami Muska.Kłótnia Donalda Trumpa i Elona MuskaMiliarder napisał także, że Trump wygrał wybory dzięki jego wsparciu. Odpisał też „tak” na wpis internauty, w którym ten wyraził przekonanie, że Trump powinien być poddany impeachmentowi, a jego miejsce miałby zająć wiceprezydent J.D. Vance. Ocenił, że cła ogłoszone przez prezydenta wywołają recesję w drugiej połowie roku.Więcej o wymianie „uprzejmości” pomiędzy prezydentem i multimiliarderem piszemy TUTAJ.Dlaczego relacje Trumpa z Muskiem popsuły się aż tak bardzo? Pod koniec maja właściciel Tesli ogłosił, że odchodzi z administracji prezydenta Trumpa. Agencja AP zwracała uwagę, że mimo początkowego zaangażowania co najmniej 250 mln dolarów w kampanię Trumpa i wyrażenia silnego poparcia dla prezydenta, Musk z czasem coraz bardziej frustrował się biurokratycznymi wyzwaniami Waszyngtonu. Przyznał, że starcie z administracją federalną było „znacznie trudniejsze, niż przewidywał”. Określił swoje zmagania na rzecz reform jako „ciężką walkę”.Musk był jednym z najważniejszych współpracowników TrumpaDOGE to Departament Wydajności Rządowej – ciało, które zostało powołane po rozpoczęciu drugiej kadencji Trumpa. Celem jego działalności było ograniczenie wydawania pieniędzy z budżetu, które Donald Trump uznał za marnotrawstwo.Działalność departamentu doprowadziła do masowych zwolnień urzędników państwowych, zaburzenia działania wielu rządowych instytucji, w tym pomocowych oraz wstrzymania amerykańskiej pomocy humanitarnej dla najbardziej potrzebujących krajów.Faktycznym szefem DOGE był Elon Musk, choć oficjalnie na czele departamentu stała Amy Gleason.Zdaniem urzędników Białego Domu, na których powołuje się Reuters, napięcia pomiędzy Trumpem a Muskiem rosły od wielu tygodni. Czarę goryczy przelał wybór szefa NASA.Jeszcze w grudniu ubiegłego roku Trump publicznie zapowiedział, że zostanie nim Jared Isaacman. 42-letni miliarder to przyjaciel Muska. Brał on udział w komercyjnym locie kosmicznym SpaceX. Później został pierwszym komercyjnym astronautą, który wykonał kosmiczny spacer. NASA i „świńska ustawa”W kwietniu Isaacman był przesłuchiwany przez Kongres i wydawało się, że kwestią czasu jest to, kiedy otrzyma prestiżową nominację. Tak się jednak nie stało, bo pod koniec maja Biały Dom przekazał, że Trump wycofał poparcie dla niego. Liz Houston z biura prasowego Białego Domu przekazała tylko, że „kolejny szef NASA musi w pełni zgadzać się z agendą America First prezydenta Trumpa”.Amerykańskie media spekulowały, że powodem decyzji Trumpa miały być różnice w wizjach eksploracji kosmosu – prezydentowi ma bardzo zależeć na tym, aby amerykańska flaga trafiła na Marsa. Sugerowano także, że na jaw mogło wyjść to, że Isaacman w przeszłości finansował kampanie polityków Partii Demokratycznej. W świetle ostatnich wydarzeń wiele wskazuje na to, że była Issacman padł ofiarą personalnej rozgrywki pomiędzy Trumpem a Muskiem. Niedawno właściciel Tesli nie zostawił także suchej nitki dla ustawy budżetowej przygotowanej przez Trumpa. Więcej o tym przeczytasz TUTAJ.Musk i Trump. Efekty rozstaniaSą już pierwsze efekty burzliwego rozwodu. Jak wyliczył Bloomberg akcje spółek Muska potaniały w ciągu jednego dnia o ponad 34 mld dolarów. To może być dopiero początek, bo straty Muska mogą jednak znacznie wzrosnąć, jeśli Trump zgodnie z zapowiedzią zerwie rządowe kontrakty z należącymi do miliardera firmami Tesla i SpaceX.Dla Trumpa to także cios, bo przed uzupełniającymi wyborami do Kongresu stracił poparcie biznesmena, który mógł solidnie sypnąć groszem na kampanię Republikanów. Nie wiadomo także, jak kłótnia wpłynie na poparcie dla amerykańskiego prezydenta.