Polityk wściekł się na PiS w ujawnionym nagraniu. Jacek Kurski znacznie przekraczał ustalone przez Państwową Komisję Wyborczą limity na finansowanie kampanii wyborczej, wydając na kampanię kilkaset tysięcy złotych własnych pieniędzy. Dawał też synowi pieniądze, żeby wpłacił na jego kampanię pod własnym nazwiskiem, by ominąć prawne limity wpłat – wynika ze śledztwa dziennikarzy Onetu i Radia Zet, którzy dotarli do nagrań polityka PiS. Sprawą zajmuje się prokuratura. Sprawę finansowania kampanii wyborczej Jacka Kurskiego do Parlamentu Europejskiego w 2024 roku bada prokuratura w Zamościu. Przypomnijmy, że w wyborach były prezes Telewizji Polskiej otrzymał wysokie, drugie miejsce na liście PiS w okręgu Mazowsze.Kampania miała być dla niego nie tylko powrotem do czynnej polityki – poprzednio z nominacji PiS był w Radzie Dyrektorów Wykonawczych Banku Światowego w Waszyngtonie, ale został stamtąd odwołany przez rząd Donalda Tuska. Miał to być także test popularności dla Kurskiego.Polityk działał z rozmachem. „W czasie kampanii nie tylko zjechał wzdłuż i wszerz Mazowsze, wydawał własną gazetkę w formie tabloidu 'Express Mazowsza', ale zorganizował nawet w Wyszkowie piknik wyborczy, na którym wystąpili wykonawcy promowanego przez Kurskiego w TVP disco polo – zespół Bayer Full i Zenek Martyniuk” – podał Onet.Zaangażowanie Zenka MartyniukaW kampanię Kurskiego zaangażował się mazowiecki przedsiębiorca Daniel W. Tak o zaangażowaniu Zenona Martyniuka opowiadał biznesmenowi współpracownik Kurskiego Paweł Gajewski: „Prezes go wyciągnął z d..., bo on już był w karierze, miał dołek. No i te 'Oczy zielone' poszły i on znowu stał się topem top topów disco polo”.Czytaj więcej: Romskie disco-polo znika z Krupówek. „Powinno być po góralsku”Kurski przed wyborami nie tylko odwiedził wiele miejscowości, ale nawet zorganizował w Wyszkowie piknik, na którym wystąpił między innymi promowany w TVP Martyniuk. O imprezie, której część kosztów miał wziąć na siebie Daniel W., Gajewski mówił tak: „W żadnym razie nie można mówić, że to jest koncert. Nie wolno tego powiedzieć (...) Ma być piknik, a tak naprawdę to ma być koncert, na który przyjdzie 15 tys. ludzi”.Zawiadomienie w sprawie ewentualnych nieprawidłowości w kampanii Kurskiego złożone zostało do Prokuratury Krajowej w połowie marca 2025 roku przez samego Daniela W. „W trakcie kampanii osobiście przekazałem Panu Jackowi Kurskiemu środki pieniężne w wysokości 20.000 zł i niepieniężne, szacowane w sumie na kwotę około 60.000 zł (poprzez finansowanie różnych wydatków), z pominięciem oficjalnych procedur i rachunków komitetu wyborczego” – napisał biznesmen w zawiadomieniu.Kurski miał ustalać omijanie limitów wpłat na kampanięOnet opublikował nagranie, z którego wynika, że Kurski, Gajewski i W. ustalali jak omijać limity wpłat, które w 2024 roku wynosiły 63 630 zł. Jak wynika z ustaleń, Kurski między innymi dawał synowi pieniądze, żeby wpłacił na jego kampanię pod własnym nazwiskiem – wszystko po to, by ominąć prawne limity. Były prezes TVP narzekał też, że z wpłat dokonanych na jego rzecz – środki na kampanię donatorzy mogli przekazywać wyłącznie przez fundusz partii ze wskazaniem na konkretnego kandydata – władze PiS „ukradły” mu 100 tys. zł.Dziennikarze zaznaczyli, że wpłacenia takiej kwoty władze partii oczekiwały od każdego ze startujących wyborach kandydatów, ulokowanych na tak zwanych miejscach biorących, czyli takich z realną szansą na zdobycie mandatu. „Oszuści, k***a, zaj***li nam stówę z mojej kampanii” – żalił się Kurski. Dalej wyjaśnił W., kogo dokładnie ma na myśli.„PiS. (Skarbnik partii Henryk) Kowalczyk... na partię z mojej kampanii stówę, k***a... Kiedy mi Jarosław (najpewniej prezes Kaczyński) mówił, że ja nie muszę płacić, bo ja nigdy nie byłem posłem. Ale z drugiej strony nie byłoby siły, nie mogłem się wykłócać, bo poszłaby fama, że tu Bank Światowy k***a, telewizja k***a. Więc już machnąłem ręką na to, umówiłem się, że zabiorą mi 50, a 50 dopłacę później. A zaj***li całe 100! K***a mać... A Jezu, jak ciężko, k***a mać! Wszystko z domu poszło, rozj****em cały dom. Nic nie zostawiłem, 50 tys. zostało mi w banku... Jak nie wygram, to nie mam planu B” – przekonywał w rozmowie Kurski.Czytaj więcej: Kurski marzy o powrocie do TVP. Nawrocki: Po moim trupie