Nieudana misja Resilience. Japonia wciąż pozostaje w tyle w wyścigu kosmicznym. Szansą na podgonienie stawki miała być misja lądownika księżycowego Resilience firmy iSpace. Niestety, urządzenie rozbiło się o powierzchnię naszego naturalnego satelity. Firma iSpace z siedzibą w Tokio ogłosiła, że misja zakończyła się niepowodzeniem kilka godzin po utracie łączności z lądownikiem. Kontrolerzy lotu próbowali nawiązać kontakt z urządzeniem, ale zalegająca cisza zmusiła ich do przyznania, że trzeba przerwać misję.Komunikacja ustała mniej niż dwie minuty przed planowanym lądowaniem statku kosmicznego z łazikiem na powierzchni Księżyca. Do tego czasu zejście z orbity księżycowej wydawało się przebiegać pomyślnie – podała firma.System laserowy zawiódłZe wstępnych ustaleń wynika, że system laserowy do pomiaru wysokości nie zadziałał zgodnie z planem, a lądownik opadł zbyt szybko. „W oparciu o te okoliczności obecnie przyjmuje się, że lądownik prawdopodobnie wykonał twarde lądowanie na powierzchni Księżyca” – przekazała iSpace w oświadczeniu. Dyrektor generalny i założyciel Takeshi Hakamada przeprosił wszystkich, którzy zaangażowali się w drugą księżycową misję iSpace. Zapewnił, że firma będzie podejmować kolejne próby.Dwa lata temu pierwszy lot na Księżyc zakończył się lądowaniem awaryjnym. Podczas drugiej próby łazik miał zebrać szufelką księżycowy brud do analizy oraz przeprowadzić serię eksperymentów, miał także umieścić na powierzchni niewielki czerwony domek wykonany przez szwedzkiego artystę Mikaela Genberga w w typowym szwedzkim stylu.Czytaj więcej: Prywatny lądownik księżycowy już na orbicie. „Odliczanie rozpoczęte”Plany zakładały, że mierzący 2,3 metra i ważący około 5 kilogramów łazik Resilience prześle zdjęcia w ciągu kilku godzin. Oddalić się od lądownika na odległość około kilometra, wrócić i w weekend opuścić powierzchnię Księżyca.Choć nie ujawniono kosztów obecnej misji, przedstawiciele firmy twierdzą, że są one niższe od kosztów pierwszej, która przekroczyła 100 milionów dolarów.