Obecnie na liście znajdują się 24 języki. Unia Europejska odroczyła decyzję w sprawie uznania katalońskiego, baskijskiego i galisyjskiego za języki urzędowe. Propozycja, z którą od miesięcy zabiega rząd Pedro Sáncheza, napotkała na mur niepewności ze strony kilku kluczowych państw członkowskich. Choć temat był jednym z punktów ostatniego posiedzenia unijnych ministrów ds. europejskich, głosowanie przesunięto, bo – jak wskazano – konieczne są dalsze analizy prawne i finansowe. Propozycja zmiany przepisów dotyczących wielojęzyczności Unii Europejskiej, zgłoszona przez hiszpański rząd, miała ogromne znaczenie polityczne – zwłaszcza wewnętrzne.Nie tylko symboliczny gestPremier Pedro Sánchez, kierujący mniejszościowym gabinetem złożonym z PSOE i lewicowej koalicji Sumar, zobowiązał się w 2023 roku wobec separatystycznej partii Junts do forsowania uznania regionalnych języków za oficjalne w zamian za poparcie w parlamencie.Czytaj także: Europarlament od kulis. O tym warto wiedzieć [WIDEO]Polityka językowa jako karta przetargowaAle sprawa okazała się bardziej złożona, niż zakładano.Jak informuje dziennik „El Mundo”, co najmniej siedem krajów członkowskich – w tym Niemcy, Włochy i Finlandia – wyraziło wątpliwości co do hiszpańskiej inicjatywy.Problemy dotyczyły zarówno aspektów prawnych, jak i obciążenia finansowego.Czytaj także: Zagraniczne przejęcia pod kontrolą. Parlament Europejski mówi „dość”Albares mobilizuje sojusznikówMinister spraw zagranicznych Hiszpanii José Manuel Albares nie zamierza składać broni. – Sprawa jest nadal aktualna – powiedział dziennikarzom, dodając, że skontaktuje się bezpośrednio z ministrami spraw zagranicznych państw sceptycznych wobec propozycji Madrytu.Przypomniał też, że w grudniu 2024 roku osobiście pisał w tej sprawie do polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.Aby rozwiać część zastrzeżeń, hiszpański rząd zaproponował pokrycie kosztów wdrożenia nowego rozwiązania – szacowanych przez Brukselę na ponad 130 mln euro. Środki miałyby zostać przeznaczone m.in. na zatrudnienie tłumaczy i zapewnienie obsługi dokumentów w nowych językach. Czytaj także: Hiszpańska koalicja rządząca zwiększyła kontrolę nad mediamiSprzeciw i polityczne konsekwencjeChoć niektóre państwa popierają hiszpański wniosek, wiele wskazuje na to, że Europa obawia się stworzenia precedensu.Uznanie języków regionalnych za urzędowe mogłoby uruchomić lawinę podobnych żądań ze strony innych mniejszości językowych w Unii – np. bretońskiej we Francji czy kaszubskiej w Polsce.Opozycja wobec planów rządu Sancheza nie ogranicza się zresztą tylko do areny międzynarodowej. Na krajowej scenie politycznej katalońscy politycy, tacy jak przewodniczący Generalitat Salvador Illa, oskarżyli lidera Partii Ludowej Alberta Núñeza Feijóo o sabotowanie wysiłków dyplomatycznych. Feijóo, sam pochodzący z Galicji, wskazuje na zbyt wysokie koszty pomysłu.Podobne stanowisko wyraził Carles Puigdemont, przywódca Junts, przebywający na emigracji od czasów referendum niepodległościowego w 2017 roku. Czytaj także: Łotwa wyprowadzi język rosyjski ze szkół? Rząd zmienia prawoWielojęzyczna Europa Unia Europejska od początku swojego istnienia promuje wielojęzyczność jako jeden z filarów integracji. Aktualnie UE posługuje się 24 językami urzędowymi – wszystkie są jednocześnie językami roboczymi w instytucjach unijnych, takich jak Parlament Europejski, Rada czy Komisja Europejska.Lista języków rosła wraz z kolejnymi rozszerzeniami Unii:• 1958 rok: francuski, niderlandzki, niemiecki i włoski,• 1973 rok: angielski i duński,• 1981 rok: grecki,• 1986 rok: portugalski i hiszpański,• 1995 rok: fiński i szwedzki,• 2004 rok: czeski, estoński, litewski, łotewski, maltański, polski, słowacki, słoweński i węgierski,• 2007 rok: bułgarski, irlandzki i rumuński,• 2013 rok: chorwacki.Rozszerzenie listy o języki regionalne byłoby więc bezprecedensowym krokiem, który wymaga zarówno politycznego konsensusu, jak i precyzyjnych ram prawnych.Czytaj także: Ważne przepisy dla Polaków na Litwie. Jest ustawa o mniejszościach narodowychW tle problem z budżetem i obronnościąOdłożenie decyzji może zaszkodzić Sánchezowi również z innego powodu – z powodu politycznych zobowiązań wobec Junts zagrożone może być przyjęcie nowego budżetu, który zawiera m.in. znaczące zwiększenie wydatków wojskowych.Obecnie Hiszpania znajduje się na końcu listy krajów NATO pod względem nakładów na obronność. W 2024 roku przeznaczyła na ten cel zaledwie 1,24 proc. PKB.Choć rząd zadeklarował, że osiągnie próg 2 proc. już w 2025 roku, zamiast do 2029 roku, Madryt nadal nie zobowiązał się do osiągnięcia 5 proc. PKB do 2032 roku, czego oczekują Stany Zjednoczone.Czytaj także: UE zwiększy inwestycje w obronność? Jest stanowisko PE ws. nowego budżetuEuropa na rozdrożuChoć Unia Europejska wspiera wielojęzyczność i różnorodność kulturową, propozycja Hiszpanii wzbudziła pytania o granice tej otwartości.Czy Unia gotowa jest zaakceptować języki mniejszościowe jako oficjalne narzędzia legislacyjne? Czy też obowiązujący porządek językowy – choć nieidealny – jest fundamentem stabilności?Na te pytania odpowiedzi jeszcze nie ma. Pewne jest jedno: debata o językach w Unii to nie tylko spór o komunikację, ale także o tożsamość, historię i polityczne zobowiązania.Czytaj także: Jakie cechy powinien mieć idealny europoseł? Sprawdź wyniki sondażu