Ma pojawić się nowy rzecznik. Przez półtora roku rząd Donalda Tuska radził sobie bez rzecznika. Wkrótce jednak ma pojawić się odpowiednia osoba do kontaktów z mediami. W ostatnich latach nie raz było głośno wokół osób sprawujących tę funkcję. Oto dlaczego... W czwartek przed południem odbyło się spotkanie liderów koalicji rządzącej: KO, Polski 2050, PSL i Lewicy, poświęcone wyciągnięciu wniosków po przegranej kandydata KO Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich. Sejm 11 czerwca ma rozpatrzyć wniosek premiera Donalda Tuska w sprawie wotum zaufania dla rządu.Marszałek Sejmu i lider Polski 2050 Szymon Hołownia podczas konferencji prasowej po spotkaniu oświadczył, że tekst wystąpienia szefa rządu ma być skonsultowany z koalicjantami. – Będzie uwspólniony, będzie zawierał treści programowe i zobowiązania, które są ważne dla nas wszystkich, z poczuciem odpowiedzialności i za stan finansów publicznych, i za sytuację, w której się dzisiaj znajdujemy – zapowiedział.– Rzecznik rządu ma zostać powołany, ma być zupełnie nowe centrum kreujące politykę informacyjną rządu; o tym też pewnie pan premier będzie mówił – ocenił Hołownia. Wskazał, też, że powstanie mała rada koalicji. Jak tłumaczył, współpracownicy liderów koalicji mają się spotykać co tydzień, aby uzgadniać najważniejsze sprawy.Rzecznik trzech rządów MorawieckiegoNajciekawszy wydaje się być powołanie rzecznika prasowego Rady Ministrów. Od czasu zaprzysiężenia trzeciego rządu Donalda Tuska nie było nikogo wyznaczonego na tę funkcję. Ostatnim, 24. po 1989 roku, był Piotr Müller, który pełnił tę funkcję dokładnie przez 1653 dni w trzech gabinetach Mateusza Morawieckiego.Spośród wszystkich rzeczników rządów wydaje się, że Müller najbardziej zapisał się w historii. Obecny europoseł Prawa i Sprawiedliwości zdobył niechlubną sławę, gdy zaczęły wypływać maile z jego prywatnej skrzynki pocztowej pokazujące mechanizmy działania ówczesnego rządu.PiS stanęło murem za Müllerem. Partia twierdziła, że nie można ich traktować poważnie, gdyż na pewno zostały zmanipulowane przez rosyjskie służby i że są one przedmiotem walki dezinformacyjnej. Jednocześnie część odbiorców potwierdziła ich autentyczność.Wymiana maili dotyczyła między innymi aktywności medialnej Morawieckiego. Tomasz Fill sugerował między innymi, że „jeśli chodzi o wizytę TVP, to proponuję pójść do Strefy Starcia (gospodarzem programu był Michał Adamczyk – przyp. red.), bo oni nam realnie pomagają”. Ocenił też, że: „Jeśli robimy Sieci to musimy zrobić Sakiego”. Zapewne chodziło mu o media kontrolowane przez sprzyjającego PiS-owi Tomasza Sakiewicza.SMS-y od KurskiegoMariusz Chłopik twierdził natomiast, że ówczesna TVP pokazuje Morawieckiego w negatywny sposób. „Kurski wysyła SMS-y do dziennikarzy »hej, hej po co Ci ten Morawiecki«. (...) A my mamy uwiarygadniać jego główny program? Tu jest bitwa na noże z nim. Idźmy do Samuela i tam mamy pewność, że oświetlenie będzie zrobione poprawnie, a nie jak ostatnio Pan twierdził, że nie może lampy przestawić, która robi cień” – napisał Chłopik. Spraw omawianych w ten sposób było sporo. Sam rzecznik zapewniał, że „w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny”. Niesmak po tak zwanej aferze mailowej jednak pozostał.O wiele krócej funkcję w rządzie premier Ewy Kopacz pełniła Iwona Sulik – zaledwie 121 dni – ale zapisała się w historii polskiego parlamentaryzmu. Odeszła w atmosferze skandalu, gdy media ujawniły, że prowadziła szkolenia medialne dla... polityków opozycji. „Złożyłam dymisję, nie mam sobie nic do zarzucenia, ale nie chcę stawiać pani premier Ewy Kopacz w trudnej sytuacji w związku z artykułem w 'Fakcie'” – przekazała w oświadczeniu.Wśród jej klientów miał być między innymi poseł Przemysław Wipler, który potwierdził doniesienia. Z rzeczniczką jak mówił – „ćwiczył taką formę jak wywiad dziennikarski”. „I ona 'była dziennikarzem', który robił ze mną wywiad, przygotowywanie do wystąpień medialnych, także takie profesjonalne rzeczy, takie, w których – jak przekonywał mnie pan Adam i inne osoby – pani Sulik daje radę” – opisywał szkolenia Wipler. Wskazał, że za współpracę płacił „umiarkowane kwoty”.Nocna rozmowaNajdłużej sprawującym tę funkcję rzecznikiem w III RP był Paweł Graś. W 2012 roku ówczesny współpracownik premiera Tuska rozmawiał po 1 nocy z wydawcą dziennika „Rzeczpospolita” Grzegorz Hajdarowiczem, który ujawnił mu, że ukaże się publikacja o trotylu na wraku prezydenckiego tupolewa, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku.Późniejszy rząd PiS wykorzystywał też zmanipulowane słowa Grasia nagrane nielegalnie w restauracji „Sowa i Przyjaciele”, który powiedział, że „absolutnie nie opłaca się już produkcji narkotyków, tylko VAT”, mając na myśli przestępczość vatsterów. Pomijano dalszą część wypowiedzi polityka, sugerując, że Graś zachęcał do popełniania przestępstw „To jest problem, bo to się wiesz, to jak stonka się przerzuca, wiesz z obszaru na obszar” – ostrzegał.Wśród rzeczników trafiła się także celebrytka. Od listopada 1993 do marca 1995 roku twarzą rządu Waldemara Pawlaka była miss Polski 1992 Ewa Wachowicz. Została między innymi laureatką plebiscytu „Srebrne Usta 1994” za powiedzenie, że „premierowi nie odmawia się”.Czytaj więcej: Kolejne spotkanie liderów koalicji. „Mamy plan”