Upamiętnienie ofiar ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA. Sejm zdecydował, że 11 lipca będzie Dniem Pamięci o Polakach – ofiarach ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej. Tylko jeden poseł się wstrzymał od głosu. Ludobójstwo dokonane przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i jej zbrojne ramię – Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) – na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej to jedna z najtragiczniejszych kart w historii stosunków polsko-ukraińskich. Chodzi głównie o masowe mordy ludności polskiej w latach 1943-1945, szczególnie na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.„Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary”W uzasadnieniu ustawy napisano, że: „Było to ludobójstwo ze szczególnym okrucieństwem – Genocidium atrox („ludobójstwo okrutne” - red.). Sposoby zadawania cierpień były wstrząsające a dokładna liczba ofiar dokonanego wówczas ludobójstwa nie jest znana. Wiele osób nie doczekało się godnego pochówku i upamiętnienia. Wśród zamordowanych obok Polaków byli także przedstawiciele innych mniejszości narodowych, a także Ukraińcy, którzy stanęli po stronie ofiar”.Podkreślono także, że „Bez prawdy nie da się zbudować pojednania i przebaczenia, »Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary«”.Zdaniem ministry klimatu Pauliny Hennig-Kloski z Polski 2050-Trzeciej Drogi, decyzja o uchwaleniu święta narodowego nie wpłynie na relacje polsko-ukraińskie. – Jestem przekonana, że Ukraina wie, gdzie jest miejsce Polski we wspieraniu jej kraju, a kwestie historyczne muszą być wyjaśniane przez historyków. Natomiast, ofiary są zawsze ofiarami. Ich pamięć mamy prawo czcić i wspierać rodziny – dodała w rozmowie z Polskim Radiem.To jeden z kroków do pełnego upamiętnienia ofiar rzezi wołyńskiej – podkreślał Marcin Warchoł z Prawa i Sprawiedliwości. – Ofiary wołają o pamięć, nie o zemstę i te bezimienne groby na Wołyniu, wschodniej Małopolsce, to są miejsca pamięci, miejsca, które są wyrzutem sumienia wobec tego strasznego kataklizmu, który się wtedy wydarzył – powiedział. Czytaj także: Kijów przestał być ważny. Uzbrojenie z USA trafi na Bliski WschódUkraiński MSZ protestujeUkraiński MSZ protestuje przeciwko ustawie polskiego Sejmu ustanawiającej nowe święto państwowe. W oświadczeniu ukraiński resort dyplomacji napisał, że decyzja polskiego parlamentu jest krokiem sprzecznym z duchem dobrosąsiedzkich stosunków między Ukrainą a Polską.Jak czytamy w oświadczeniu, droga do prawdziwego pojednania wiedzie przez dialog i wspólną pracę historyków, a nie przez – jak napisano – jednostronne oceny polityczne. W dokumencie wezwano stronę polską do powstrzymania się od działań, które mogą prowadzić do wzrostu napięć ukraińsko-polskich.Ukraiński MSZ podkreślił, że Ukraina kontynuuje prace poszukiwawczo-ekshumacyjne na terytorium Ukrainy i Polski, które przyniosły już rezultaty. „Po raz kolejny przypominamy, że Polacy nie powinni szukać wrogów wśród Ukraińców, a Ukraińcy – wśród Polaków. Mamy wspólnego wroga - Rosję” – napisano w oświadczeniu.Czytaj także: Putin ma dylemat. Musi rozstrzygnąć, czy warto ryzykować dalszą wojnęCo zawarto w ustawie?W ustawie napisano, że w latach 1939-1946 ukraińscy nacjonaliści z na ziemiach Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej oraz obecnych województw lubelskiego i podkarpackiego dokonali zbrodni ludobójstwa na polskiej ludności. Ukraińcy zamordowali ponad sto tysięcy Polaków i doprowadzili do ucieczki setek tysięcy.Sejm wskazał, że apogeum tej zbrodni miało miejsce w lipcu 1943 roku. „Symboliczną datą hekatomby Polaków z rąk ukraińskich nacjonalistów jest dzień 11 lipca 1943 roku, w którym Polacy byli mordowani w około stu miejscowościach. Męczeńska śmierć z powodu przynależności do narodu polskiego zasługuje na pamięć w formie dnia wyróżnianego corocznie przez państwo polskie, w którym ofiarom będzie oddawany hołd” – napisano w ustawie wprowadzającej nowe święto państwowe.Jeden głos wstrzymującyTylko posłanka KO Aleksandra Uznańska-Wiśniewska wstrzymała się od głosu, reszta zagłosowała za nowym świętem państwowym. Czytaj także: „Papa Smerf” na celowniku. Prezydent chce go w swoim więzieniuLudobójstwo na Kresach – dlaczego do tego doszło?W czasie II wojny światowej, na terenach dzisiejszej zachodniej Ukrainy, doszło do tragicznych wydarzeń, które dziś nazywamy ludobójstwem Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Sprawcami były ukraińskie organizacje nacjonalistyczne – przede wszystkim OUN (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów) oraz jej zbrojne ramię – UPA (Ukraińska Powstańcza Armia).OUN i UPA dążyły do stworzenia niepodległej Ukrainy – bez wpływów niemieckich, radzieckich ani... polskich. Uznano, że aby osiągnąć ten cel, trzeba „oczyścić” te ziemie z Polaków. Niestety, oznaczało to brutalne ataki na polskie wsie i miasta.Rzeź Wołyńska – najtragiczniejsze wydarzenieW 1943 r. Dmytro Klaczkiwski, ps. Kłym Sawur, ówczesny dowódca grupy UPA-Północ, podjął indywidualnie decyzję o rozpoczęciu mordów na całym Wołyniu. W czerwcu 1943 roku wydał tajną dyrektywę terytorialnego dowództwa UPA na Wołyniu w sprawie przeprowadzenia wielkiej akcji likwidacji polskiej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat.Największe nasilenie zbrodni miało miejsce w 1943 roku na Wołyniu. W ciągu kilku miesięcy zamordowano tam dziesiątki tysięcy Polaków – głównie cywilów: kobiety, dzieci, starców. Najtragiczniejszym dniem była tzw. krwawa niedziela – 11 lipca 1943 r., kiedy UPA zaatakowała ponad 100 polskich miejscowości jednocześnie. Ludzi zabijano w okrutny sposób – często przy użyciu siekier, noży, wideł, a całe wsie były palone.Po Wołyniu podobne ataki miały miejsce w Małopolsce Wschodniej, na terenach dzisiejszego zachodniego Podkarpacia i Lubelszczyzny. UPA chciała w ten sposób wymusić całkowite opuszczenie tych terenów przez Polaków.Czytaj także: Putin nie odpuszcza. Nocny atak na Charków. Duża liczba poszkodowanychLudobójstwo - ile ofiar pochłonęło?Szacuje się, że w wyniku tych czystek etnicznych życie straciło od 100 do 130 tysięcy Polaków. Zbrodnie te spełniają definicję ludobójstwa – czyli celowego i masowego zabijania określonej grupy narodowej.W Polsce to wydarzenie zostało oficjalnie uznane za ludobójstwo przez Sejm RP w 2016 roku. Co roku, 11 lipca, obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa.Spory historycznePolskę i Ukrainę od wielu lat różni pamięć o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii. O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa, o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy postrzegają OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRR), a nie antypolskie.Na Ukrainie postać Stepana Bandery (przywódcy OUN-B) i UPA wzbudza kontrowersje. Część Ukraińców uważa ich za bohaterów walki o wolność, co utrudnia dialog i porozumienie historyczne między Polską a Ukrainą.Czytaj także: Czarna lista Trumpa zatwierdzona. Obywatele 12 krajów nie wjadą do USA11 lipca dniem wolnym od pracy? W polskim prawie pojęcie święta państwowego nie zostało jednoznacznie zdefiniowane ani uregulowane żadnym aktem prawnym.Warto podkreślić, że święta państwowe (narodowe) nie są tożsame z dniami wolnymi od pracy. Święto państwowe nie musi być dniem wolnym, a z kolei nie każdy dzień wolny od pracy jest świętem państwowym. Katalog dni wolnych od pracy reguluje odrębna ustawa, która obecnie wskazuje, że tylko trzy święta państwowe są jednocześnie dniami wolnymi od pracy: 1 maja (Święto Pracy), 3 maja (Święto Narodowe Trzeciego Maja) oraz 11 listopada (Narodowe Święto Niepodległości).Tak więc nowo wprowadzone święto 11 lipca nie będzie dniem wolnym od pracy.Czytaj także: GRU podszywa się pod Anonymous. Rosyjscy hakerzy na wojnie z Polską i NATO