Zabójca Wiktorii z Bytomia usłyszał wyrok. Zgodnie z nieprawomocnym orzeczeniem H. będzie mógł starać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie najwcześniej po 40 latach. Obrona zapowiedziała apelację. Oskarżony nie został doprowadzony w środę do sądu, nie było w nim także bliskich Wiktorii.Sąd podkreślał, że była to zbrodnia wyjątkowo brutalna, a decyzję o zabiciu Wiktorii sprawca podjął, rzucając monetą, w ten sposób realizując swój „kaprys”. Uznał go za winnego zbrodni zabójstwa w związku ze zgwałceniem oraz w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie – bo zrealizował plan zabicia przypadkowej osoby.Sąd zwracał uwagę na niezwykle brutalny sposób działania sprawcy, brak jakiegokolwiek motywu i jego lekceważący stosunek do życia.Gwałt i morderstwoDo zbrodni doszło w sierpniu 2023 r. Wiktoria, wracając nad ranem z dyskoteki w Katowicach, poznała na przystanku autobusowym o rok starszego Mateusza H. Oboje jechali autobusem do Tarnowskich Gór. W trakcie podróży H. zaproponował nastolatce, że przenocuje ją w mieszkaniu, które wynajmował w Radzionkowie. Po dotarciu na miejsce zmęczona dziewczyna zasnęła, co zdenerwowało Mateusza H.Zobacz też: Wraca sprawa Madeleine McCann. Nowe tropy po 18 latach– Kilkakrotnie próbował ją obudzić, nie reagowała, wtedy postanowił rzucić monetą. Wypadł orzeł i to na skutek tego rzucenia monetą oskarżony podjął decyzję o zabiciu pani Wiktorii. Przystąpił do wykonania swego zamiaru, ale jeszcze w głowie pojawił się inny zamysł – żeby doprowadzić do obcowania płciowego, żeby zgwałcić Wiktorię, która była młodą, piękną kobietą – opisywała sędzia Dybek-Zdyń.Niedługo później sprawca unieruchomił swoją ofiarę, przygniótł ją swoim ciałem i brutalnie zgwałcił. Dziewczyna była bita w głowę, przyduszana sznurkiem, liną i rękoma. Mateusz co jakiś czas sprawdzał, czy Wiktoria wciąż żyje. Po zabójstwie przeraził się tym, co zrobił. Zadzwonił do rodziny, a potem ukrył się na ogródkach działkowych. Przyczyną zgonu nastolatki, która miała wiele różnorakich obrażeń, było „zagardlenie przez zadławienie spowodowane mechanicznym uciskiem na szyję”.Mateusz H., który przyznał się do zabójstwa, twierdził, że zgwałcił Wiktorię już po jej śmierci. Sąd nie dał temu wiary, powołując się m.in. na opinię biegłych, którzy byli dodatkowo przesłuchiwani przed sądem.Obrona zapowiada apelacjęZ wyrokiem nie zgadza się obrońca Mateusza H. Marcin Runowski, który zapowiedział apelację. Zwracał uwagę na wiek oskarżonego, który w chwili zbrodni miał 19 lat, że nie był wcześniej karany, a także na zaburzenia psychiatryczne, które u niego stwierdzono. Jak ocenił, sąd nie wziął tego wszystkiego pod uwagę.Po zabójstwie sprawca rozebrał zwłoki, zawinął je w kołdrę, w pocięty pokrowiec materaca i w piankę. Planował wynieść je z mieszkania. Ciało odkryto tego samego dnia po południu. H. został zatrzymany.Czytaj także: „Jaszczur” i „Ludwiczek” zatrzymani. Ogromna liczba zarzutówW śledztwie zasięgnięto opinii biegłych psychiatrów i seksuologa, który stwierdził u podejrzanego zaburzenia o typie zespołu sadyzmu seksualnego oraz ciężkie zaburzenia osobowości. Specjaliści wskazali na wysokie prawdopodobieństwo, że mężczyzna może ponownie popełnić przestępstwo przeciwko wolności seksualnej i dodali, że wymaga on intensywnego leczenia w warunkach zakładu karnego.