Sprawcy grozi dożywocie. Po ponad dwóch dekadach ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości Rafał Z. usłyszał zarzut udziału w brutalnym zabójstwie, do którego doszło w 2003 roku w Jeleniej Górze. 51-latek wpadł ostatecznie w Hiszpanii i został wydany Polsce. Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze, Rafał Z. jest podejrzany o dokonanie zabójstwa wspólnie i w porozumieniu z innymi sprawcami, którzy już wcześniej zostali skazani prawomocnymi wyrokami.– Podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Na wniosek prokuratora sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na okres trzech miesięcy – przekazała rzeczniczka prokuratury Ewa Węglarowicz-Makowska.Brutalne zabójstwo w hurtowniDo zbrodni doszło w 2003 roku w hurtowni na terenie Jeleniej Góry. Sprawcy oddali w kierunku właściciela obiektu kilka strzałów z broni palnej, w wyniku których mężczyzna zmarł na miejscu.Po dokonaniu morderstwa Rafał Z. uciekł z kraju i przez 22 lata skutecznie unikał wymiaru sprawiedliwości, często zmieniając tożsamość i miejsca pobytu. W momencie zatrzymania w Hiszpanii podawał się za obywatela Rumunii.To groźny gangsterRafał Z. w przestępczym świecie znany jest przede wszystkim pod pseudonimem Kojot. Zabójstwo to nie jedyne przestępstwo, którego się dopuścił. Jak informuje Przemysław Ratajczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, ukrywający się mężczyzna był poszukiwany listami gończymi przez działalność w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się nakłanianiem i czerpaniem korzyści z prostytucji oraz w związku z popełnieniem przestępstw narkotykowych na szeroką skalę. Mężczyzna poszukiwany był też za posługiwanie się lub handlowanie materiałami radioaktywnymi.Wydany po latachRafał Z. został przekazany polskiej prokuraturze 20 maja. Grozi mu kara od 8 lat więzienia do dożywotniego pozbawienia wolności.Prokuratura zapowiada kontynuowanie śledztwa i wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy, która przez lata pozostawała jedną z najgłośniejszych w regionie.Czytaj także: Groził śmiercią lekarce z Ukrainy. Akt oskarżenia po ataku w szpitalu