Naftowa liga przeciwko interesom Rosji. Kraje OPEC+ w sobotę zdecydowały o zwiększeniu produkcji ropy naftowej. Nie pomogły protesty Rosji, dla której to wyjątkowo bolesne zagranie. OPEC+ to klub największych producentów ropy naftowej na świecie. W ramach porozumienia uzgadniają wspólną politykę wydobycia i wywierają w ten sposób wpływ na światowe ceny.Producenci zwiększą wydobycie ropy, ceny w dółW sobotę 31 maja OPEC+ trzeci miesiąc z rzędu zdecydował o zwiększeniu wydobycia ropy do 411 tys. baryłek dziennie od czerwca. W ciągu trzech miesięcy kartel wrzuci na rynek ponad 1,2 mln baryłek dziennie, to poziom rekordowy odkąd zniesiono surowe ograniczenia związane z wybuchem pandemii.To oznacza więcej ropy na rynku, a co za tym idzie – obniżkę cen.Jak podaje „Bloomberg”, na spotkaniu doszło do rozłamu między sojusznikami – Arabią Saudyjską i Rosją. Przedstawiciele Kremla protestowali przeciwko decyzji o zwiększeniu wydobycia. Arabia Saudyjska, największy producent, przeforsowała jednak decyzję, bo ważniejsze są dla niej układy z Amerykanami niż Rosjanami. To Trump naciskał na obniżenie cen ropy. Arabia Saudyjska historycznie pozostaje w bliskich relacjach z Rosją, nie przystąpiła np. do międzynarodowych sankcji po inwazji na Ukrainę.Zobacz też: Przyjaciel Rosji oskarżony o zdradę. „Próbuje strzelić nam w plecy”Sytuacja robi się napięta. Rosja w przeszłości poszła na zwarcie i wojnę cenową z Saudyjczykami. W 2020 r. nie zgodziła się z Arabią Saudyjską i odmówiła zmniejszenia wydobycia ropy, by zahamować spadek cen wywołany pandemią. Arabia Saudyjska zagrała równie ostro, zmieniając decyzję o ograniczeniu wydobycia na zwiększenie. Na zszokowany rynek wpadło dużo więcej surowca niż zakładano, jeszcze bardziej obniżając ceny. Rosja zagrała na wyniszczenie konkurencji, uznając, że sama dłużej wytrzyma z niskimi cenami niż konkurenci. Rosyjska gospodarka z problemamiPandemia jednak dotyczyła wszystkich, dziś, w czasie przedłużającej się wojny, budżet Kremla trzeszczy w wyniku spadających cen ropy. Rosyjska odmiana surowca- ropa Urals kosztowała w maju ledwie 50 dol. za baryłkę, tymczasem kremlowski resort finansów w budżecie założył cenę 69,7 dol. za baryłkę. To oznacza, że dochody z eksportu ropy zgodnie z nowymi przeliczeniami wyniosą 8,3 bln rubli zamiast 10,9 bln. Deficyt budżetu będzie trzykrotnie wyższy od założeń 3,8 bln zamiast 1,2 bln.Zobacz też: Zmiana w ostatniej chwili. Europa jednak dołączy do negocjacji z RosjąSpadające przychody z ropy przekładają się na różne inne problemy tamtejszej gospodarki, o jakich pisaliśmy w portalu TVP.Info. W Rosji wybuchł kryzys finansowy w latach 2014-2015 po aneksji Krymu. Był wynikiem sankcji, dewaluacji rubla i spadków z eksportu surowców. Teraz Centrum Analiz Makroekonomicznych i Prognoz Krótkoterminowych, think tank założony przez rosyjskiego ministra obrony, przewiduje ryzyko wystąpienia kryzysu sektora bankowego. Ta sama organizacja trafnie przewidziała kryzys sprzed dekady. Dane płynące z zewnątrz również sugerują pogarszającą się kondycję rosyjskiej gospodarki.Jak pisaliśmy w portalu TVP.Info, badacze z SITE uważają, że szacunek PKB Rosji jest zawyżony, bo zależy w dużej mierze od inflacji. A tę Rosja oficjalnie raportuje na poziomie 9-10 proc. O tym, że to nieprawdziwa wartość może świadczyć polityka tamtejszego banku centralnego, który utrzymuje stopy procentowe na radykalnie wysokim poziomie 21 proc.