Wprowadzono stan wyjątkowy. Nawet 20 tys. osób zostało objętych nakazem ewakuacji w związku z potężnymi pożarami w zachodniej i środkowej Kanadzie – alarmuje CNN. W Manitobie i Saskatchewan wprowadzono stan wyjątkowy. Pióropusz dymu z pożarów w regionie pokrył ponad pół miliona mil kwadratowych, czyli dwa razy więcej niż powierzchnia Teksasu. Premierzy Manitoby i Saskatchewan ogłosili stan wyjątkowy, a większość Kanady, od Terytoriów Północno-Zachodnich i Alberty po Ontario, jest narażona na „ekstremalne” ryzyko pożarów – najwyższy poziom w skali ryzyka pożarowego. Według danych Kanadyjskiego Międzyagencyjnego Centrum Pożarów Lasów w Kanadzie od czwartku pojawiło się ponad 170 pożarów, a blisko połowa z nich jest niekontrolowana. W Saskatchewan w ciągu dwóch ostatnich dni spłonęło ok. 250 tys. akrów. Najgorsza sytuacja jest w Manitobie, gdzie przez cały tydzień ogień pochłonął ok. 430 tys. akrów, co wg. CNN stanowi, obszar dwa razy większy od Nowego Jorku. Czytaj także: Dym z pożarów pokonał tysiące kilometrów. Widać go z kosmosu nad Europą „Pióropusz dymu z pożarów w regionie pokrył w czwartek ponad pół miliona mil kwadratowych, czyli dwa razy więcej niż powierzchnia Teksasu” – informuje amerykańska stacja. W Manitobie około 17 tys. osób objęto nakazem ewakuacji. „To moment strachu i niepewności. Największy nakaz ewakuacji w pamięci większości ludzi” – stwierdził premier Manitoby Wab Kinew. Pożary zmusiły również tysiące osób do ewakuacji w sąsiednim Saskatchewan. Czytaj także: Dym z tych pożarów odpowiada za tysiące zgonów. „Liczby naprawdę znaczące”