Zagrywka Kremla. Atak ukraińskich dronów na helikopter Władimira Putina podczas wizyty dyktatora w obwodzie kurskim był „starannie przemyślaną inscenizacją” – przekonuje „The Moscow Times” opierając się na informatorach w rządzie i na Kremlu. Dowódca dywizji obrony powietrznej Jurij Daszkin przyznał na antenie kanału telewizyjnego Rossija, że wojsko musiało zestrzelić 46 dronów na drodze Władimira Putina, który leciał helikopterem nad obwodem kurskim. – Intensywność ataku podczas przelotu sztabu z naczelnym wodzem nad terytorium obwodu kurskiego znacznie wzrosła. Dlatego równolegle prowadziliśmy bitwę przeciwlotniczą i zapewnialiśmy bezpieczeństwo w powietrzu lotu prezydenckiego śmigłowca – oświadczył dowódca. Nazwał ten atak „bezprecedensowym” i zauważył, że Putin był „w rzeczywistości w epicentrum odpierania zmasowanego uderzenia”. Jak informuje „The Moscow Times”, powołując się na cztery źródła w rządzie i na Kremlu, cała akcja była inscenizacją. „Siły bezpieczeństwa nagłośniły ten ryzykowny epizod w mediach, aby przekonać Rosjan, że prezydent nie chowa się za swoimi plecami, ale rzekomo również podejmuje ryzyko i poświęca” – informuje „The Moscow Times”. Czytaj także: Śmigłowiec Putina w ogniu. Kreml przyznaje, że zrobiło się gorąco Spektakl dla ludu Dziennikarze uważają, że ten spektakl miał kreować Putina jako tego, który też bierze udział w wojnie. „Rosjanie, krewni, patrzcie! Sam prezydent Putin cierpi, cierpi, a nawet ryzykuje własnym życiem. Twoje problemy to drobiazgi. Musimy zacisnąć zęby i uzbroić się w cierpliwość” – tłumaczył dziennikowi jeden z obecnych urzędników państwowych. Putin, jak wynika z doniesień, odwiedził obwód kurski 20 maja. Była to jego pierwsza podróż do regionu po tym, jak Ministerstwo Obrony poinformowało o całkowitym wyzwoleniu terytorium od Sił Zbrojnych Ukrainy. Według urzędników, z którymi rozmawiał „The Moscow Times”, bezpieczeństwo satrapy „zostało zapewnione na najwyższym poziomie” i „nikt nigdy nie pozwoliłby na takie zagrożenie” jak atak dronów. Jak podkreśla dziennika, w każdej podróży Putina uczestniczą setki funkcjonariuszy Prezydenckiej Służby Bezpieczeństwa, FSB, Gwardii Narodowej, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i innych struktur. „Stosuje się specjalny sprzęt, zduplikowane kolumny samochodów, równoległe trasy, dodatkowe samoloty symulujące lot Putina, aby nikt nie mógł wiedzieć, w którym z nich znajduje się rosyjski prezydent i dokąd zmierza (…) Prezydencka Służba Bezpieczeństwa nie jest w stanie pozwolić, aby helikopter rosyjskiego prezydenta przeleciał w pobliżu strefy działań wojennych w czasie, gdy nie jest gwarantowane 100% bezpieczeństwa” – wyjaśnia „The Moscow Times” Czytaj także: „Ściana dronów”. Ukraina przygotowuje obronę przed letnią ofensywą Putina