„Nie był chory psychicznie, ale….”. Nie był chory psychicznie, twierdzą specjaliści. Miał natomiast klasyczny zestaw cech osobowości dyssocjalnej: brak empatii, dążenie do pełnej kontroli, obojętność na cierpienie. W jego wnętrzu ścierały się dwie sprzeczne siły – awersja do odpowiedzialności i niepohamowane pragnienie dominacji. Naciskały na siebie jak płyty tektoniczne i reagował erupcjami okrucieństwa. O kim mowa? Psychopaci mają groby, ofiary – popękane tabliczkiStalin, za Erichem Marią Remarquem zwykł mawiać „Jedna śmierć to tragedia, milion – statystyka”. Sentencję tę i dziś mogłoby powtórzyć wielu dyktatorów, z Putinem na czele. Ma bowiem w sobie pokrętną ponadczasową logikę, którą święty Franciszek tłumaczyłby właściwymi człowiekowi ograniczeniami. Gołąb zliczy do pięciu – rzekłby „kuglarz boży” – a człowiek zrozumie swych pięciu braci. Poza tym zaczyna się to, czego rozum nie ogarnia.Jak pojemna jest wielość, poucza Wasilij Michajłowicz Błochin. Ten komendant aresztu śledczego przy Łubiance, „zakładał specjalny uniform: skórzany fartuch, skórzany czepek, parę długich skórzanych rękawiczek” i „strzelał w tył głowy”. Szacuje się, że w ten sposób w murach moskiewskiego aresztu własnoręcznie zabił ok. 20 tys. osób. Niektórzy historycy uważają jednak, że łącznie z Polakami zastrzelonymi w Miednoje ma na sumieniu nawet 50 tys. ofiar. A dziś jego grób zdobi krzyż.Statystyka nie zastąpi zemstyWracając jednak do Stalina, wiele wskazuje, że wódz Kraju Rad nie do końca zawierzał metodom statystycznym i mimo rozbudowanej armii katów, pozwalał sobie na indywidualne okrucieństwo. Jedno z nich Stalin zapowiedział w kwietniu 1929 roku. Wówczas na forum Centralnego Komitetu i Centralnej Komisji Kontrolnej WKP(b) postanowił rozprawić się z Aleksiejem Iwanowiczem Rykowem oraz wspierającym go Nikołajem Iwanowem Bucharinem, oznajmiając:„Możliwe, że Rykow czytał kiedyś Rozwój kapitalizmu w Rosji Lenina. A jeśli czytał, powinien pamiętać, jak Lenin przeklina tam burżuazyjnych ekonomistów, posługujących się metodami średnich wartości [...]. Niezrozumiałe, że Rykow powtarza teraz błąd burżuazyjnych ekonomistów.”Gdyby oskarżeni, zamiast brać do ręki Lenina, sięgnęli po dobrą literaturę, mogliby przynajmniej zachować godność:„Co za sens umierać na szpitalnej sali, gdzie słychać tylko jęki i rzężenie śmiertelnie chorych? Czy nie lepiej wydać ucztę [...], a potem zażyć truciznę i przenieść się na tamten świat przy dźwiękach strun, wśród oszołomionych winem pięknych kobiet i wesołych przyjaciół?”W labiryncie lojalności i lękuRykow i Bucharin nie posłuchali rady Wolanda z „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa, i już jako trupy in spe, dobrowolnie wkroczyli do owej sali chorych. Scenariusz ich upadku był podobny. Powoli tracili najważniejsze stanowiska i przez kolejnych 8 lat spadali coraz niżej i niżej, aż na dno Łubianki. Tam przedstawiono im zarzuty szpiegostwa na rzecz II Rzeszy oraz planowania zabójstwa Lenina i osądzono w tzw. trzecim procesie moskiewskim.Czytaj też: Podlasie i psy Sienkiewicza, czyli o miedzę Rzędziana za dalekoZanim zapadły ostateczne wyroki, Stalin wciągnął jeszcze Bucharina w grę i zasugerował, że gotów jest iść na ustępstwa. Nikołaj Iwanow, przeszedłszy krwawe przesłuchania, przyjął słowo wodza za dobrą monetę i zaproponował, że podczas procesu zezna wszystko, co mu każą. W zamian oczekiwał jednego – śmierci godnej filozofa. To życzenie wskazuje na mało znany aspekt biografii Bucharina. Jego przyjaciel i ceniony rosyjski malarz Konstantin Juon tak go scharakteryzował:„Był niezwykle wykształconą osobą. Pisał ważne prace na temat ekonomii, filozofii i historii kultury. Był świetnym literatem i wyśmienicie, niemal profesjonalnie rysował i malował. Jak wynika ze wspomnień wdowy po Bucharinie, Anny Larin, w latach 1935-1936 trzy z jego obrazów były wystawiane w najsłynniejszym i najbardziej prestiżowym muzeum rosyjskiej sztuki, moskiewskiej Galerii Tretiakowskiej”.Papierowe życie, ołówkowa śmierćBucharin z kazamatów wysłał do Stalina list, który miał być formą rękojmi, że nie zostanie oszukany. Pisał w nim m.in.:„Zaklinam cię na wszystko, co jest dla ciebie drogie, pozwól mi zamiast umrzeć od kuli, przyjąć truciznę w mej celi (daj mi morfinę, żebym mógł zasnąć i nigdy się nie obudzić). Zlituj się nade mną, pozwól mi spędzić moje ostatnie minuty tak jak tego zechcę”.Musiał otrzymać pozytywną odpowiedź, gdyż w trakcie procesu przyznał się do wszystkich zarzutów i co najważniejsze – złożył kłamliwe zeznania piętnujące kolejne, niewygodne dla władz osoby. Mimo to nie dowierzał Stalinowi i następny list skierował do wysokiego urzędnika Łazara Josifowicza Kogana:„Pamiętaj o filiżance [wyróżnienie oryginału – przyp. aut.]. Obiecałeś mi to i mam nadzieję, że mnie NIE [jw.] oszukasz [...]. Wierzę, że spełnisz moją prośbę. Proszę cię serdecznie, nie każ mi rozpaczać i nie zawiedź mnie…”.Czytaj też: „Nie pytaj o cenę - wszystko za pensa”. Jak I Rzeczpospolita współtworzyła Leeds? 13 marca 1938 roku Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRR pod przewodnictwem Wasilija Wasiljewicza Ulricha skazało Rykowa, Bucharina, ale także byłego szefa NKWD, Jagodę oraz piętnaście innych osób na karę śmierci. Nikołaj Iwanow nie miał złudzeń, co do wyroku, jednak wciąż liczył, że Stalin wywiąże się z danej obietnicy. „O, bogowie, o, moi bogowie, trucizny, trucizny!” – dwukrotnie skamlą bohaterowie „Mistrza i Małgorzaty”. Zapewne i Bucharin podobnymi słowami nazywał swe pragnienia. Nie dane mu było jednak zakosztować jadów. W miejscowości Komunarka 15 marca roztrzaskała mu czaszkę kula enkawudzisty.Zbrodnia i pogardaA pointę do tej historii dopisał dziś Putin. Nie ulega wątpliwości, że na jego polecenie – a na pewno nie bez jego zgody zniszczono pomnik w Miednoje i „skuto płaskorzeźbę orderu Krzyża Wojennego Virtuti Militari oraz Krzyża Kampanii Wrześniowej 1939”. Myli się jednak ten, kto sądzi, że działania te nie mają drugiego dna. „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej [ustanowił] jako patronów roku 2025 wszystkich z blisko 22 tysięcy oficerów i przedstawicieli polskiego państwa pomordowanych na mocy rozkazu Kremla z dnia 5 marca 1940 roku” – czytamy na stronie Sejmu. A zatem także pogrzebani w Miednoje Polacy są zbiorowymi patronami tego roku. I chyba tu docieramy do clou tej profanacji. Dla Putina, podobnie jak dla Stalina, chodzi o wielopoziomowe okrucieństwo, tak, aby bolało mocniej. Sprofanować ważne dla Polaków miejsce – świetnie. A jednocześnie – zakpić z oficjalnych bohaterów wskazanych przez parlament kraju – jeszcze lepiej.Władza, która pluje na groby swoich dawnych ofiar, mówi: „jestem gotowa”.