Finisz kampanii 2025. Kampania wyborcza jest już na ostatniej prostej i czas na pierwsze podsumowania. Trudno wskazać faworyta, bo różnice w sondażach oscylują wokół błędu statystycznego. Rafał Trzaskowski zrezygnował z debaty w Końskich, ale w zgodnej opinii ekspertów nie będzie to miało wpływu na końcowe rezultaty. – Inni chełpią się ustawkami, a my nie będziemy robili ustawek – stwierdził kandydat KO na prezydenta. To była wyjątkowo długa kampania wyborcza – choć formalnie ruszyła 15 stycznia, już jesienią ub.r. kandydaci jeździli po Polsce. W grudniu w Gliwicach Trzaskowski zaprezentował swoją wizję prezydentury i główne osie programu. W toku kampanii próbował rozszerzyć swój elektorat, kierując przekaz do centrowych, a także bardziej konserwatywnych wyborców.Kampania wyborcza 2025. „Emocje sięgają zenitu”Wchodząca w skład sztabu Trzaskowskiego rzeczniczka KO Dorota Łoboda przyznała, że kampania była bardzo intensywna. – Na początku wszyscy narzekali, że jest nudna, ale od debaty w Końskich (11 kwietnia) nabrała rozpędu. No i to była zdecydowanie kampania debat. Nigdy nie było aż tylu debat i z tak olbrzymią oglądalnością – podkreśliła Łoboda. Dodała, że zarówno koalicja 15 października, jak i obecna opozycja zdają sobie sprawę ze stawki tych wyborów, co sprawia, że „emocje sięgają zenitu”.Debata w Końskich początkowo była planowana jako starcie „jeden na jeden” Trzaskowskiego i Nawrockiego. Wbrew tym planom do Końskich zjechali inni kandydaci, a przed właściwą debatą odbyła się też inna – mediów o profilu prawicowym na miejskim rynku w Końskich z udziałem pięciorga kandydatów, w tym Nawrockiego, ale bez Trzaskowskiego. Pod adresem Trzaskowskiego padły zarzuty o chęć wykluczenia pozostałych kandydatów z debaty w publicznej telewizji. Były też wątpliwości co do tego, kto wydarzenie organizował i kto za nie zapłacił. Finalnie sztab Trzaskowskiego zapewnił, że był organizatorem i ponosi wszystkie koszty, a TVP oświadczyła, że jej jedynym kosztem było wynagrodzenie prowadzącej i wydawcy.Zobacz także: Porównanie debat z 2020 i 2025 r. Publicystyka kontra dziennikarstwoKońskie powróciły również na ostatniej prostej kampanii – to właśnie tam, w środę 28 maja, Telewizja Republika chciała zorganizować drugą i ostatnią debatę „jeden na jeden”, w której swój udział potwierdził jedynie Karol Nawrocki. Z informacji przekazanych przez sztab Trzaskowskiego wynikało, że o godz. 19.30, czyli pół godziny przed planowanym rozpoczęciem debaty, będzie on na wiecu w oddalonym o 200 km od Końskich Kaliszu. Ostatecznie podczas gdy Nawrocki odpowiadał na pytania w Końskich, Trzaskowski odpowiadał na pytania osób zebranych na wiecu w Kaliszu. – Inni chełpią się ustawkami, a my nie będziemy robili ustawek – stwierdził kandydat KO na prezydenta RP.Trzaskowski nic nie podpisujeTuż przed I turą kampanię zdominowała kwestia możliwej próby ingerencji w wybory poprzez zagraniczne finansowanie reklam politycznych na Facebooku. Poinformowała o tym Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK). Powiadomiono też ABW. Według Wirtualnej Polski za reklamami promującymi Rafała Trzaskowskiego i atakującymi jego konkurentów – Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena (Konfederacja) – stał pracownik i wolontariusze fundacji Akcja Demokracja. Portal podkreślił, że prezesem fundacji jest człowiek, który był asystentem posłanki Koalicji Obywatelskiej.– To, że Rosjanie będą ingerować w naszą kampanię, było od samego początku oczywiste – mówił wówczas Trzaskowski. Dzień później szefowa jego sztabu Wioletta Paprocka powiadomiła, że trwa masowa akcja dezinformacji wyborczej skierowanej przeciwko Trzaskowskiemu z wykorzystaniem systemów SMS operatorów telefonicznych. Podczas gdy Trzaskowski tłumaczył, że koncentruje się na swojej kampanii organizowanej przez sztab i finansowanej przez jego komitet wyborczy, a „o akcję reklam politycznych na Facebooku trzeba pytać jej organizatorów”, PiS złożyło w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.Nowe tempo kampanii prezydenckiej nadały wyniki I tury, w której różnica głosów między Trzaskowskim a Nawrockim okazała się niewielka (31,36 proc. kontra 29,54 proc.), zaś dobry trzeci i czwarty wynik uzyskali kandydaci skrajnej prawicy – lider Konfederacji Sławomir Mentzen (14,81 proc.) oraz wykluczony z Konfederacji europoseł Grzegorz Braun (6,34 proc.). Tym samym na kilka dni Mentzen stał się „rozgrywającym” w kampanii. Nie tylko zaprosił dwóch kandydatów na rozmowy na swoim kanale na YouTube, ale również zaproponował im podpisanie deklaracji programowej.Zobacz także: Spór o mowę nienawiści. Trzaskowski podpisałby ustawę, którą odrzucił DudaChoć Trzaskowski zgodził się z politykiem Konfederacji w sprawie czterech z łącznie ośmiu postulatów – chodziło o podatki, obrót gotówkowy, dostęp do broni i wysłanie żołnierzy na terytorium Ukrainy – w przeciwieństwie do Nawrockiego deklaracji nie podpisał. Szerokim echem odbiło się za to późniejsze wypicie piwa z Mentzenem, z którego propozycją – jak relacjonował Mentzen – miał wyjść sztab Trzaskowskiego.Wybory 2025. Prawa kobiet kartą przetargową – Właściwie całą merytorykę spotkań przykryło właśnie to jedno piwo. Ono pokazało, że Trzaskowski jest otwarty na inne środowiska, a o to właśnie chodziło. (...) Cała akcja była świetnie przemyślanym zabiegiem. Mentzen też chyba dał się trochę zaskoczyć tą sytuacją, nie miał nad nią do końca kontroli, o czym świadczyły późniejsze komentarze polityków Konfederacji – wskazał socjolog Wojciech Rafałowski z UW.Łoboda pytana, czy „piwo z Mentzenem” może zniechęcić część elektoratu Trzaskowskiego, m.in. ze względu na wypowiedzi polityka Konfederacji nt. aborcji po gwałcie, zaznaczyła, że „kobiety w Polsce doskonale wiedzą, który polityk stoi po ich stronie, a który jest ich wrogiem”.– Karol Nawrocki nie tylko wypowiadał się jasno, że nie podpisze żadnej ustawy liberalizującej prawo aborcyjne, ale również wiemy o jego doświadczeniu życiowym, kontaktach z osobami skazanymi za porwania kobiet, z sutenerami. Teraz ta historia, która się pojawiła, że być może sam był zamieszany we wspieranie osób, które czerpią zysk z prostytucji. A z drugiej strony mamy Rafała Trzaskowskiego, który w Warszawie wprowadził szereg rozwiązań korzystnych dla kobiet i deklaruje jasno, że jest po ich stronie i że podpisze ustawy liberalizujące dostęp do aborcji – przekonywała posłanka KO.Dzień przed rozmową Trzaskowskiego z Mentzenem odbyła się pierwsza i ostatnia debata „jeden na jeden” kandydata KO z Nawrockim polegająca na wzajemnym zadawaniu sobie pytań. Obaj kandydaci wielokrotnie zarzucali sobie kłamstwa. Zobacz także: Mentzen nie poparł Nawrockiego i... apeluje do sumień swoich wyborców– Nie widać było wielkich rozbieżności programowych. Jedna i druga strona walczyła o wiarygodność w głoszeniu tez, które generalnie mają powszechne poparcie – uważa Rafałowski.Prezydent Rumunii maszeruje w WarszawieRównież po debacie, zamiast kwestii programowych, politycy dyskutowali głównie na temat woreczka nikotynowego, który zażył Nawrocki.W ostatni przedwyborczy weekend obaj kandydaci wzięli natomiast udział w stołecznych marszach, które miały zmobilizować wyborców. Wśród uczestników marszu Trzaskowskiego był prezydent elekt Rumunii Nicusor Dan, koalicjanci, w tym b. prezydenccy kandydaci Szymon Hołownia oraz Magdalena Biejat, oraz premier Donald Tusk. Szef polskiego rządu, który w kampanii pojawiał się sporadycznie, po I turze wyborów udzielił trzech wywiadów w trzech głównych telewizjach informacyjnych, w których m.in. przestrzegał przed głosowaniem na Nawrockiego.Zobacz także: Ostatni zryw przed wyborami. Przez Warszawę idą marszeWprost poparcia żadnemu kandydatowi nie przekazał za to Sławomir Mentzen. Choć w swoim środowym filmie przyznał, że nie widzi „absolutnie żadnego powodu, żeby głosować na Rafała Trzaskowskiego”, to do swoich wyborców zaapelował o to, by zagłosowali tak, jak mówi im sumienie.