Miażdżące zwycięstwo. W wielkim finale Ligi Konferencji UEFA, rozgrywanym we Wrocławiu, Chelsea pokonała Real Betis 4:1. Tym samym The Blues zostali jedyną drużyną w historii, która wygrała Ligę Mistrzów, Ligę Europy i Ligę Konferencji. Zakończony w środę sezon Ligi Konferencji zostanie zapamiętany na długo przez polskich kibiców. Nie dość, że finał odbył się we Wrocławiu, to na dodatek z udziałem drużyn, które w ćwierćfinałach wyeliminowały przedstawicieli polskiej ekstraklasy.Piłkarze Chelsea Londyn triumfowali w Lidze Konferencji. W finale rozegranym we Wrocławiu pokonali Betis Sewilla 4:1 (0:1).Przebieg meczuBramki zdobyli: dla The Blues – Enzo Fernandez, Nicolas Jackson, Jadon Sancho i Moises Caicedo, dla Beticos – Abde Ezzalzouli.Chelsea w drodze do decydującego spotkania okazała się lepsza w dwumeczu od Legii Warszawa, natomiast Betis – od Jagiellonii Białystok.Zespół z Sewilli, który gościł w Polsce także na początek rozgrywek, gdy w Warszawie uległ w fazie grupowej Legii 0:1, debiutował na tym szczeblu rywalizacji. Nadzieję na sukces mógł upatrywać m.in. w statystykach spotkań o europejskie trofea w Polsce. Trzy poprzednie - dwa finały Ligi Europy i mecz o Superpuchar UEFA – wygrały bowiem ekipy hiszpańskie.Z kolei angielska drużyna jest jedną z bardziej utytułowanych w tym stuleciu – w środę sięgnęła po dziewiąty kontynentalny triumf. „The Blues” zostali pierwszym klubem, który zwyciężył we wszystkich trzech obecnych europejskich pucharach; w Lidze Mistrzów byli najlepsi w 2012 i 2021 roku, a w Lidze Europy w 2013 i 2019. Mają w kolekcji również Superpuchar UEFA (dwukrotnie) i nieistniejący już Puchar Zdobywców Pucharów (też dwukrotnie).Środowy finał miał być świętem futbolu, ale we wtorek i przed samym meczem więcej mówiło się o wybrykach pseudokibiców obu klubów, którzy zakłócali porządek, wywołując w centrum miasta burdy i awantury.Faworytem oglądanego przez 40 tysięcy widzów spotkania, m.in. z racji dotychczasowych dokonań w rozgrywkach UEFA, była Chelsea, ale pierwsza połowa tego nie potwierdziła.Już w dziewiątej minucie hiszpański zespół objął prowadzenie. Po znakomitym podaniu Isco wzdłuż linii pola karnego piłkę przyjął Marokańczyk Abdessamad Ezzalzouli i popisał się precyzyjnym strzałem z kilkunastu metrów.Wkrótce potem Betis mógł podwyższyć prowadzenie, lecz tym razem bramkarz londyńczyków Filip Jorgensen poradził sobie ze strzałem z dystansu Marca Bartry. Czytaj również: Rozróby przed finałem. We Wrocławiu starli się kibice Betisu i ChelseaDo końca pierwszej połowy podopieczni Chilijczyka Manuela Pellegriniego sprawiali lepsze wrażenie, ale wynik już nie zmienił.W drugiej części, co było przewidzenia, do głosu doszli piłkarze „The Blues”. Dość długo nie mogli sforsować uważnie grającej defensywy Betisu, ale między 65. i 70. minuty odwrócili losy rywalizacji.Najpierw, po dośrodkowaniu Cole'a Palmera, skutecznym uderzeniem głową popisał się Argentyńczyk Enzo Fernandez, a pięć minut – po jeszcze efektowniejszej akcji i podaniu Palmera - gola na 2:1 dla Chelsea zdobył... klatką piersiową Senegalczyk Nicolas Jackson.Hiszpański zespół chyba nie był przygotowany na takie ciosy i już się po nich nie podniósł. Warunki na boisku zdecydowanie dyktowała Chelsea, czego potwierdzeniem były następne gole.W 83. minucie na 3:1 podwyższył wprowadzony z ławki Jadon Sancho, a w doliczonym czasie wynik ustalił strzałem z ok. 17 metrów Ekwadorczyk Moises Caicedo.Wkrótce potem Chelsea, która w angielskiej ekstraklasie zapewniła sobie awans do Ligi Mistrzów w nowym sezonie, mogła zacząć świętować. Piłkarzem Meczu został wybrany przez UEFA Palmer.Liga Konferencji to najmniej prestiżowe klubowe rozgrywki UEFA, ale dzięki temu „skalpowi” – ostatniemu brakującemu w kolekcji - londyński klub przeszedł do historii futbolu.Czytaj także: Chuligani demolowali Wrocław. Zatrzymania kiboli z Anglii i Hiszpanii