Kalki rosyjskiej propagandy. W mediach społecznościowych roi się od oskarżeń zachodnich przywódców o dążenie do konfliktu z Rosją. To kalki rosyjskiej propagandy, która od lat próbuje przekonać opinię publiczną, że nie ponosi żadnej odpowiedzialności za wywołanie wojny z Ukrainą. Eksperci przestrzegają przed nasileniem takich przekazów w okresie kampanii wyborczej przed drugą turą wyborów prezydenckich. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych ostrzega przed fałszywymi informacjami o planach wysłania polskiego „korpusu interwencyjnego” na Ukrainę. „Spekulacje te są całkowicie bezpodstawne i stanowią przykład dezinformacji, która ma na celu wzbudzanie niepokoju społecznego oraz podważanie zaufania do instytucji państwowych” - czytamy w opublikowanym 20 maja komunikacie. To nie pierwsze takie ostrzeżenie. Już na początku maja wojsko zareagowało na analogiczną informację rozprowadzaną przez Romana Fritza. Poseł Konfederacji powoływał się nawet na pismo, które miało dowodzić jego tezę.Dowództwo operacyjne wyjaśniło, że dokument dotyczy delegowania niewielkiej grupy żołnierzy do zadań realizowanych przez siły zbrojne od wielu lat w różnych częściach świata – m. in. ochrony placówek dyplomatycznych i wojskowej współpracy międzynarodowej. Podobne wypowiedzi wpisują się w narrację dezinformacyjną zbieżną z rosyjskim przekazem propagandowym. Chodzi o przedstawianie Polski i innych krajów Zachodu jako wojennych podżegaczy dążących do konfrontacji za wszelką cenę. W ostatnich dniach w internecie pojawiło się wiele wypowiedzi nawiązujących do tego przekazu. Regularnie powtarzają go albo aktywne w Polsce ośrodki sprzyjające Rosjanom, albo tzw. pożyteczni idioci.Narracja wycelowana w kraje NATO i Unii EuropejskiejW najbliższym czasie w sieci możemy spodziewać się wzmożenia takich narracji – przestrzegał 19 maja w rozmowie z portalem TVP Info dr Michał Marek, ukrainoznawca, ekspert Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa. Rosjanie i sprzyjające im ośrodki mogą wykorzystać ogromne zainteresowanie informacjami o wyborach prezydenckich do popularyzowania swoich przekazów.Fałszywą narrację regularnie opisuje serwis EUvsDisinfo działający w ramach zespołu StratCom Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (EEAS). Eksperci uznają ją za jedną z najważniejszych forsowanych przez Kreml w związku z wojną w Ukrainie.„Rosyjska kampania jest (...) wycelowana bezpośrednio w działania Unii Europejskiej i innych podmiotów, w szczególności NATO, które są fałszywie prezentowane jako agresywne i wzbudzające w Rosji ‘uzasadnione obawy dotyczące bezpieczeństwa’” - czytamy w analizie EUvsDisinfo. W tej fałszywej optyce to nie Rosja jest winna napaści na Ukrainę. Winna jest Ukraina i Zachód.Posty powielające podobne przekazy łatwo znaleźć na platformie X czy na Facebooku. Najczęściej nie zyskują wielkich zasięgów, jednak w swojej masie mogą wpływać na postrzeganie rzeczywistości przez internautów. Na znaczeniu zyskują po zyskaniu uwagi administratorów dużych kont lub wpływowe osoby – np. polityków.Kandydaci mają zadeklarować „zdecydowane działania na rzecz pokoju”W przekaz ten wpisuje się nagłośnione 20 maja stanowisko Konfederacji Korony Polskiej i lidera tego ugrupowania Grzegorza Brauna. W opublikowanym tego dnia wideo Braun wezwał zwycięzców pierwszej tury wyborów prezydenckich do podjęcia zobowiązania do „zdecydowanych działań na rzecz pokoju, a zwłaszcza do niewysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę oraz nieprzekazywania sprzętu wojskowego na rzecz Ukrainy”.Grzegorz Braun i jego wyborczy „komunikat” (X.com)Zarówno Rafał Trzaskowski jak i Karol Nawrocki opowiadają się jednoznacznie za dążeniem Polski do pokoju i deklarują niewysyłanie polskich żołnierzy na Ukrainę. Podnoszenie tych kwestii w debacie publicznej sugeruje, że to dopiero problemy podlegające dyskusji.Analogiczny komunikat 20 maja w Sejmie nagłośnili współpracownicy Brauna - posłowie Włodzimierz Skalik i Roman Fritz. Apel do Trzaskowskiego i Nawrockiego Grzegorz Braun opublikował również w swoich mediach społecznościowych. Jego post na Twitterze dotarł do ponad 700 tys. odbiorców.22 maja były współpracownik Brauna Piotr Korczarowski napisał na X, że „do wyboru są dwaj kandydaci, którzy chętnie pójdą na wojnę z Putinem”. W ten sposób nawiązał do narracji swojego środowiska politycznego.Macron i Starmer „podżegają”? Podkręcony cytat znanego politologaWarto zwrócić również uwagę na wypowiedź Leszka Millera z 19 maja. Były premier regularnie nagłaśnia przekazy zbieżne z rosyjskimi, o czym pisaliśmy już w TVP.Info. Tym razem cytował na X wypowiedź znanego politologa prof. Rafała Chwedoruka. Komentując wynik pierwszej tury wyborów Chwedoruk miał wspomnieć o Emmanuelu Macronie i Keirze Starmerze, którzy „podżegają do zaangażowania zbrojnego na Ukrainie”.Leszek Miller i „podkręcona” wypowiedź znanego politologa (X.com)Leszek Miller nie odpowiedział nam na pytanie o źródło tego cytatu. W dostępnych publicznie zapisach wywiadów Rafała Chwedoruka nie znaleźliśmy fragmentu o „podżeganiu”. Podczas wieczoru wyborczego grupy Infor (wydawca m.in. „Dziennika Gazety Prawnej”) politolog mówił wprawdzie o Macronie i Starmerze jako „radykalnych w podejściu do wojny na Ukrainie i w zasadzie nawołujących do udziału także Polski, do wejścia polskich wojsk na teren Ukrainy”. W wywiadzie dla „ Gazety Wyborczej” ocenił, że przywódcy Francji i Wielkiej Brytanii „wypowiadali się dość wojowniczo”.CZYTAJ WIĘCEJ: Leszek Miller i dane ONZ, których... nie maJednak jego wypowiedzi ewidentnie dotyczyły potencjalnej misji stabilizacyjnej forsowanej w ostatnich miesiącach przez Macrona i Starmera. Rozważanej dopiero po podpisaniu rozejmu między Rosją a Ukrainą. Chwedoruk nie wypowiadał się zatem o politykach, którzy dążą do wzbudzenia nienawiści, albo wzywają do czegoś złego. A takie jest znaczenie słowa „podżegać” według „Słownika Języka Polskiego PWN”.Apele do wyborców Trzaskowskiego i Nawrockiego. W tle straszenie wojnąW kontekście narracji o rzekomym dążeniu do wojny nie warto lekceważyć mniej znanych internautów lub anonimowych kont. „Gnijący lewacki zachód chce wojny z Rosją. Dlatego takie fake-newsy o rzekomym ataku Rosji i potrzebie ataku wyprzedzającego będą pretekstem do udziału ‘koalicji chętnych’ w tej wojnie. Wojnie, którą sprowokowali sami Ukraińcy opłaceni przez zachód” - brzmiał popularny komentarz jednego z użytkowników X opublikowany 19 maja (pisownia postów oryginalna).Dezinformacja: „Gnijący lewacki zachód chce wojny z Rosją” (X.com)21 maja na X i dzień wcześniej na Facebooku popularność zyskał mem z wizerunkiem Petera Falka, filmowego porucznika Columbo i napisem: „Jeśli Rosja chce zaatakować Europę, dlaczego więc mieliby tak długo czekać, aż Europa będzie gotowa do wojny?”. Co ciekawe, w sieci łatwo znaleźć kopie obrazka przetłumaczone na kilka europejskich języków.Porucznik Columbo i mem tłumaczony na kilka języków (X.com)Naszą uwagę przykuły ponadto filmy rozpowszechniane w ostatnich dniach na TikToku. Oba bezpośrednio nawiązywały do wyborów prezydenckich. „Głosuj na Nawrockiego, Polska szybko włączy się w wojnę. PiS tego chce!” - brzmiał opis jednego z nagrań, które wyświetliło ponad 26 tys. Internautów. Przekazy uderzające w Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego (TikTok.com)Innemu, mniej popularnemu filmowi, towarzyszył odwrotny przekaz. Nałożono na niego napis: „Pilne... do wyborców Trzaskowskiego. Szykujcie się na wojnę”. Autor opatrzył go ponadto hasztagami #wybory2025 #tusk #trzaskowski #ukraina #mobilizacja #wojna czy #wojnanaukrainie. Nagranie zniknęło już z TikToka.Fałszywą narrację nagłaśniają również trolle. Internauci dla zabawy publikują prowokujące posty o krajach rzekomo dążących do wojny. W marcu 2024 roku jeden z nich opublikował mapę przedstawiającą rzekomo pozycje polskich jednostek przy granicy wschodniej. „Polska idzie na wojnę z Rosją” - skomentował.Internetowy żart popularyzował fałszywą narrację (X.com)W rzeczywistości mapę skopiował z forum karawaningowego. Zaznaczono na niej kempingi. Internetowy dowcip przyczynił się jednak do nagłośnienia fałszywej narracji. Na pewno przysłużył się do wzmożenia szumu informacyjnego i zamętu w infosferze.