Komentarz z Departamentu Stanu. Rosja powinna poważnie potraktować ostrzeżenia Donalda Trumpa, by „nie igrała z ogniem” – powiedziała we wtorek rzeczniczka Departamentu Stanu Tammy Bruce. Stwierdziła, że prezydent ma do dyspozycji „wiele różnych środków”, lecz jednocześnie, że Waszyngton nadal dąży do bezpośrednich rozmów Rosji i Ukrainy. Podczas wtorkowego briefingu, Bruce odniosła się do krytyki Trumpa wymierzonej we Władimira Putina oraz reakcji Kremla, który uznał, że to efekt „przeciążenia emocjonalnego”.„Nie będę mówiła o emocjach prezydenta, ale myślę, że jednym z powodów, dla których został wybrany z mandatem w zeszłym roku, jest to, że wszyscy możemy się z nim utożsamiać. Robi coś, na czym mu bardzo zależy. Gdyby Rosjanie przejmowali się naturą tego, jak to wszystko przebiega, mniej by o tym myśleli, a bardziej o tym, co mogą zrobić, co jest w ich rękach, aby powstrzymać rzeź, która dzieje się teraz” – powiedziała rzeczniczka. Trump ostro o PutinieCytując wpisy Trumpa o tym, że „Putin oszalał” i że „gdyby nie on, Rosji mogłyby się dziać złe rzeczy”, Bruce stwierdziła, że „Rosja powinna to traktować poważnie”.„Prezydent ma do dyspozycji wiele różnych rzeczy, aby upewnić się, że nasze stanowisko jest odczuwalne i że może zostać wykorzystane do wywarcia wpływu, aby powstrzymać tę rzeź” – oznajmiła, dodając, że Trump „daje odczuć Rosji swój gniew”. Stanowisko bez zmianPytana jednak o dodatkowe wsparcie dla Ukrainy, powiedziała, że wojna w Ukrainie nie może zakończyć się środkami wojskowymi. Dodała też, że administracja Trumpa wciąż opowiada się za bezpośrednimi rozmowami między Rosją i Ukrainą.„Myślę, że jasne jest, że obie strony muszą zacząć patrzeć na sytuację w bezpośredni sposób, aby dokonać zmiany” – powiedziała.Czytaj także: Propaganda Kremla kontratakuje botami. Donald Trump nazywany klaunem