Groźby karalne i naruszenie nietykalności. Radni Koalicji Obywatelskiej zawiadomili policję po tym, jak na sesji rady miasta doszło do naruszenia nietykalności cielesnej jednego z nich, a drugiemu grożono pobiciem. Do incydentów doszło po tym, jak PiS zgłosił uchwałę przeciw powstaniu w mieście centrum integracji cudzoziemców. Radni KO Mateusz Gieryga i Stanisław Kaup po wtorkowej sesji rady miasta pojechali do komisariatu Szczecin Niebuszewo i złożyli dwa zawiadomienia o popełnieniu przestępstw: groźby karalnej i naruszenia nietykalności cielesnej. Jako sprawców wskazali „zwolenników” Prawa i Sprawiedliwości, którzy z radnymi i trzema posłami tej partii przyszli do sali sesyjnej.Finał rady miejskiej miał miejsce na komisariacieDo incydentów doszło po tym, jak radni PiS próbowali po raz drugi wprowadzić do porządku obrad uchwałę rady miejskiej, która wyrażała sprzeciw wobec utworzenia centrum integracji cudzoziemców. Zgromadzeni na sesji mieszkańcy mieli transparenty z hasłami np. „Stop POdmianie etnicznej Szczecina”, „Tak dla Polski. Stop dla imigrantów”. Wznosili okrzyki, buczeli.Radni KO oraz kluby prezydenta Piotra Krzystka OK Polska nie chcieli głosować uchwały. – Ponieważ miała ona charakter czysto polityczny, związany z kampanią prezydencką – wyjaśnił na briefingu przed komisariatem Kaup.Radny podkreślił, że po ogłoszeniu przerwy w obradach rady miasta zwolennicy PiS „zagrodzili drogę i uniemożliwili wyjście z sali sesyjnej”. – W tym momencie część radnych po prostu wyciągnęła telefony do nagrywania, żeby móc dokumentować ewentualne przewinienia, ponieważ sytuacja zrobiła się dosyć trudna. Padały liczne obraźliwe słowa w naszym kierunku – relacjonował Kaup.Poinformował, że kiedy zaczął nagrywać zajście, został uderzony przez jednego ze zwolenników PiS. – Wytrącił mi z ręki telefon, uderzając w moją dłoń pięścią. A następnie gdy ten telefon podnosiłem druga osoba, kobieta, wypowiadała do mnie różne obraźliwe słowa i zaczęła szarpać moją rękę – opisywał Kaup. – Było to naruszenie nietykalności mojej jako radnego, osoby sprawującej mandat, wykonującej swoje obowiązki – dodał. Radni PiS „włączyli się do uspokajania nerwowych osób”Zaznaczył, że kiedy dochodziło do kolejnych scysji słownych, radni PiS „włączyli się do uspokajania nerwowych osób”, swoich sympatyków. – Oczywiście, nie było żadnych obrażeń ciała. Tylko etui mojego telefonu zostało zniszczone, więc strat materialnych właściwie nie ma. Natomiast my nie zgadzamy się na przemoc, ponieważ nawet taka najmniejsza przemoc rodzi kolejną – podkreślił Kaup.Radny Gieryga przekazał dziennikarzom, że złożył na komisariacie zawiadomienie dotyczące gróźb karalnych pod jego adresem. Miało do tego dojść, kiedy protestujący mieszkańcy i radni opuszczali budynek urzędu miasta.– Dostałem groźbę karalną, mówiąc bardzo łagodnie, ponieważ to był wulgaryzm, którego wolałbym nie cytować. Zostało mi zaproponowane, że zostanę uderzony. Czuję się zagrożony. Myślę, że tak samo jak i inni radni – powiedział Gieryga.Czytaj również: Mieszkańcy Szczecina płacą za tankowanie autobusu w Niemczech? SprawdzamyZwrócił uwagę, że na sesję Rady Miasta przyszli posłowie PiS: Zbigniew Bogucki, Artur Szałabawka i Dariusz Matecki. – To była jawna ustawka spowodowana przez Prawo i Sprawiedliwość po to, żeby zakłócić obrady naszego parlamentu miejskiego – ocenił Gieryga. Radny KO dodał, że radny PiS Marcin Pawlicki nazwał go „pajacem” i „elgiebetusem”.Przewodniczący klubu PiS w radzie miejskiej Szczecina Krzysztof Romianowski podkreślił, że to młodzi radni KO prowokowali mieszkańców. Powiedział, że blokowania drogi nie było.Radni podchodzili na bliski dystans, nie zachowując odległości, swobody tych ludzi. I jeszcze do tego były niewybredne słowa, zaczepki „po co tu przyszliście”, więc mieszkańcy odpowiedzieli. – Nie było wyzwisk, wulgaryzmów – zapewnił Romianowski. – W mojej ocenie radny Kaup był prowokatorem tej akcji, po to, by złożyć zawiadomienie na policję cztery dni przed wyborami i brylować w mediach – ocenił.Romianowski przyznał, że słyszał komentarze mieszkańców takie, jak: „Uśmiechnięty radny, to gdzie macie ten uśmiech”. Podkreślił, że gdyby któryś radny został uderzony pięścią, interweniowaliby strażnicy miejscy, których kilku było na sali. Radny powiedział, że widział, iż telefon radnego Kaupa „wypadł mu z ręki”. – Nie wiem, czy został wytrącony – zaznaczył.Pytany, czy zna osoby, które we wtorek zakłóciły sesję RM, wyjaśnił, że „dwie, trzy osoby” widywał na uroczystościach patriotycznych. Zaznaczył, że wśród protestujących byli też przedstawiciele Konfederacji i Konfederacji Korony Polskiej. Radny Pawlicki przyznał, że komentował zachowanie Gierygi jako „pajacowanie”. – Elgiebetusem go nie nazwałem – dodał.Rzeczniczka szczecińskiej straży miejskiej Joanna Wojtach przekazała, że na sesję przyszło ponad 20 mieszkańców. Strażnicy nie interweniowali. – Nasze wsparcie nie było potrzebne, ale trzymaliśmy rękę na pulsie. Naszym obowiązkiem jest zapewnienie porządku. To był ewidentnie spór polityczny – zaznaczyła Wojtach.Biuro prasowe Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie nie chciało komentować sprawy. Odesłało do prokuratury. – Postępowanie w tej sprawie nie zostało u nas zarejestrowane, więc na razie nie mam nic do przekazania – powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie prok. Julia Szozda. Wyjaśniała, że pierwszym etapem postępowania będzie weryfikacja zgłoszenia i materiału dowodowego, czy opisane zdarzenia wypełniają znamiona czynów zabronionych.Czytaj także: Prezydentka Zabrza odwołana w referendum. Będą przedterminowe wybory