Polska jako jedyna nie podpisała się pod listem. Komisja Europejska rozważa wszystkie opcje w odpowiedzi na zakaz parad równości na Węgrzech. Wolność zgromadzeń jest fundamentalnym prawem i nie stanowi zagrożenia dla nikogo – powiedział we wtorek komisarz UE ds. praworządności Michael McGrath. W marcu na Węgrzech uchwalono nowe prawo, które zakazuje organizacji i uczestnictwa w paradach równości. Nowe przepisy umożliwiają także policji korzystanie z kamer z systemem rozpoznawania twarzy pozwalających na identyfikowanie uczestników tego typu zgromadzeń.Tymczasem organizatorzy parady równości w Budapeszcie zapewniają, że mimo zakazu wydarzenie planowane na 28 czerwca jednak się odbędzie.„Wolność zgromadzeń jest podstawowym prawem. Nie stanowi zagrożenia dla dzieci. Nie stanowi zagrożenia dla nikogo i musi być chroniona i być ciągle respektowana, dlatego Komisja rozważa wszystkie opcje w tej sprawie” – powiedział McGrath przed posiedzeniem ministrów ds. europejskich w Brukseli, któremu przewodniczy polski minister Adam Szłapka.Czytaj także: Kłopoty Rosji. Zamykają lotniska w obawie przed ukraińskimi dronamiApel 16 krajów UE w liście do KE bez podpisu PolskiW odpowiedzi na zakaz parady 16 krajów UE wysłało list do Komisji Europejskiej, wzywając do „szybkiego wykorzystania wszystkich dostępnych jej narzędzi w zakresie praworządności”, aby zmusić Budapeszt do zmiany w sprawie parad równości. Wśród sygnatariuszy są m.in. Holandia, Czechy, Francja i Niemcy; nie ma jednak Polski.Szłapka, pytany o to, dlaczego Polska nie podpisała się pod listem, odpowiedział, że jako kraj sprawujący przewodnictwo w Radzie UE, nie bierze on udziału w takich inicjatywach.Czytaj także: Megafundusz UE rusza: 600 mld zł na zbrojenia, 130 mld może dostać PolskaWysłuchanie Węgier w ramach procedury z art. 7. TraktatuNa posiedzeniu ministrów ds. europejskich we wtorek odbędzie się wysłuchanie Węgier w ramach procedury z art. 7. Traktatu o UE. Procedura została wszczęta w związku z zarzutami naruszenia przez Węgry unijnych wartości, w tym praw mniejszości.– Celem tego procesu zawsze było wywoływanie histerii politycznej i wywieranie presji politycznej – skomentował przed rozpoczęciem posiedzenia minister ds. europejskich Węgier Janos Boka.Postępowanie to może prowadzić do zawieszenia części praw państwa członkowskiego, np. prawa do głosowania w Radzie, takie sankcje wymagają jednak jednomyślnej zgody pozostałych krajów członkowskich. Ta tzw. opcja atomowa nie została do tej pory użyta.KE obecnie prowadzi procedurę naruszeniową przeciwko Węgrom za przyjętą w 2021 r. ustawę „o ochronie dzieci”, która zakazuje „pokazywania lub promowania” homoseksualizmu wśród osób poniżej 18. roku życia.Bruksela wstrzymuje też wypłatę 18 mld euro z funduszy unijnych dla Węgier z powodu łamania praworządności.Czytaj także: „Krymski Dubaj” na ruinach. Jak Rosja kolonizuje półwysep