Zapalona miłośniczka podróży. Elżbieta z „Sanatorium miłości” to zapalona miłośniczka podróży. Japonia od dawna była na jej liście marzeń. Znana seniorka z Goleniowa namówiła na wycieczkę dwie koleżanki i po zakończeniu emisji randkowego programu TVP1 poleciała do Kraju Kwitnącej Wiśni. Elżbieta z Goleniowa zdobyła serca widzów siódmej edycji programu „Sanatorium miłości”. Jest emerytowaną nauczycielką matematyki i od piętnastu lat samotnie zmaga się z losem wdowy. Otacza ją grono oddanych przyjaciół, a wolny czas poświęca swoim licznym pasjom. Jej największą miłością są podróże – niedawno odwiedziła Japonię, by zobaczyć na własne oczy słynne zabytki i zachwycające kwitnące wiśnie.– Jedzenie w Japonii nie do końca jest dla mnie. Japończycy bardzo wiele rzeczy smażą na głębokim tłuszczu i w panierce – tempurze. Ale krewetki mają wspaniałe, są ogromne! U nas nawet takich mrożonych nie widziałam. Zamawiałam je sobie, ale zdrapywałam z nich panierkę. Jadłam też przepyszne ośmiornice. Wołowina też była dobra. Za to zupy mają do niczego. Oczywiście poza ramenem, który jest fantastyczny – powiedziała Elżbieta portalowi tvp.pl (tu można przeczytać całą rozmowę).Zobacz także: Wiosenna oferta Telewizji Polskiej. Plejada gwiazd na gali ramówkowej„Sposób na turystów”Na pytanie, czy miała problemy z zamawianiem jedzenia, odpowiedziała przecząco. – Japończycy mają sposób na turystów. Nigdzie w Europie czegoś takiego nie widziałam. Przed lokalami jest wystawione menu, nie wszędzie, ale przeważnie jest. A do tego w witrynach stoją talerze z bardzo naturalistycznie prezentującymi się daniami. Są sztuczne, ale wyglądają, jakby były prawdziwe – relacjonowała seniorka.Elżbieta stwierdziła, że ceny jedzenia w Japonii okazały się niższe, niż się spodziewała – zawsze można znaleźć coś budżetowego, a wiele produktów da się kupić w sklepach, gdzie dostępne są mikrofalówki do podgrzewania posiłków. Jej zdaniem warzywa, jajka, mięso i kawa są tańsze niż w Polsce. Dodała również, że ubrania w Japonii są zaskakująco tanie.Parki i świątynie Uczestniczka siódmej edycji programu „Sanatorium miłości” poleca odwiedzić dzielnicę Ueno w Tokio – znaną z pięknego parku, zabytkowych świątyń oraz Muzeum Narodowego, gdzie można zobaczyć dzieła Vincenta van Gogha i Pabla Picassa. Szczególne wrażenie zrobiły na niej publiczne toalety, które uznała za prawdziwe arcydzieła. W parku znajduje się także zoo, w którym mieszka panda Xiang Xiang.Zachwyciły ją również japońskie świątynie – nie tylko w Tokio. Szczególną uwagę zwróciła na bogate ornamenty i architektoniczne detale, ale największe wrażenie zrobiły na niej świątynne bramy. Jako córka stolarza podkreśliła, że te rzeźbione wrota były prawdziwymi dziełami sztuki.„Cisza i spokój”Elżbieta przyznała, że w Japonii zaskoczyła ją panująca cisza i spokój – dla osoby nadpobudliwej, takiej jak ona, niektóre miejsca wydawały się wręcz zbyt ciche. Zwróciła uwagę na nietypowe dla Europejczyków zwyczaje w sklepach odzieżowych – przed wejściem do przymierzalni trzeba zdjąć buty i stanąć na foliowej podkładce, a przy przymierzaniu ubrań zakładanych przez głowę klient otrzymuje foliowy worek, by nie pobrudzić odzieży makijażem. Buty zostawia się również przed wejściem do świątyń.Zaskoczyło ją również to, że Japończycy niemal wyłącznie jeżdżą samochodami własnej produkcji – głównie toyotami, choć były to modele, których nie spotyka się w Polsce i które określiła jako „brzydkie”. Rzadko trafiały się mazdy lub koreańskie suzuki, a mercedesa widziała tylko raz.Podkreśliła też, że podróżuje oszczędnie – koszt wyjazdu do Japonii (bez pamiątek) wyniósł około 7 tysięcy złotych, wliczając bilety lotnicze. Elżbieta planuje kolejne wyjazdy, m.in. na Kretę i „gdzieś w ciepłe miejsce jesienią”. Japonia jednak zrobiła na niej tak ogromne wrażenie, że z pewnością tam wróci. Jak sama mówi, to „fantastyczny kraj i fantastyczna kultura”.Wszystkie sezony „Sanatorium miłości” można oglądać w TVP VOD.Zobacz także: Nowy serial TVP „Matylda” podbija serca widzów