Kijów: nawet Patrioty mają z tym problem. Stary sprzęt, nowa technologia. Rosyjskie rakiety balistyczne potrafią lecieć już nie tylko po charakterystycznym łuku, ale także wykonywać „uniki” – twierdzi ukraińska armia. Modyfikacje pocisków Iskander-M i KN-23 przysparzają wielu problemów także systemom Patriot. „Nie czynią jednak przechwytywania niemożliwym” – zapewnia Kijów. Rakiety balistyczne to od dekad jedna z podstawowych broni znajdujących się w arsenałach większości państw. Poruszają się po tzw. trajektorii balistycznej, czyli de facto łuku – w przeciwieństwie do bardziej zaawansowanych rakiet manewrujących, które mogą aktywnie zmieniać kurs i omijać przeszkody. Rosjanie modyfikują rakiety Iskander-M i KN-23 Wiele wskazuje jednak na to, że Rosjanie wymyślili koło na nowo. Rzecznik Sił Powietrznych Ukrainy Jurij Ihnat twierdzi, że rakiety balistyczne, którymi w ostatnim czasie Kreml atakował choćby Kijów, zostały zmodyfikowane i wyposażone w radary. Dzięki temu mogą wykonywać „manewry unikowe”, co znacząco utrudnia ich przechwycenie. Modyfikacje są na tyle owocne, że problemy z zestrzeleniem rosyjskich pocisków ma nawet system obrony powietrznej Patriot. „Pocisk nie leci w linii prostej” Według rzecznika ukraińskiego lotnictwa poprawione pociski są teraz wyposażone w systemy radarowe i wykorzystują quasi-balistyczne tory lotu, co utrudnia ich śledzenie i przechwycenie. – Lot pocisku, gdy ten nie leci po prostu w linii prostej, jakby spadał, ale faktycznie wykonuje manewry w locie, utrudnia pracę systemu Patriot, którego oprogramowanie oblicza, gdzie pocisk się znajdzie – wyjaśnił Ihnat. Zachód już pracuje nad „rozbrojeniem” rosyjskich modyfikacji Zaznaczył, że to komplikuje zestrzelenie, ale nie czyni go niemożliwym. Przedstawiciel ukraińskiej armii dodał, że zachodni partnerzy, dostarczający Ukrainie m.in. wyrzutnie Patriot, już pracują nad poprawą systemów. Zobacz także: Białoruski kontrakt na Iskandery. To nie przypadek, tak ratują biznes