ZSRR wiecznie żywy. Związek Radziecki wiecznie żywy. Narrację o „politycznym” i „prawnym” istnieniu ZSRR otwarcie podejmują w ostatnich dniach prominentni przedstawiciele Kremla, w tym doradca Władimira Putina. Główny cel: osłabić pozycję Ukrainy. Przy okazji na wierzch wychodzą także inne zamiary Rosjan, o których Białoruś i Alaksandr Łukaszenka woleliby raczej tak głośno nie słyszeć. Jak zauważa Biełsat, w ostatnich dniach różni rosyjscy politycy (parlamentarzyści i wysocy urzędnicy) zgłosili pretensje terytorialne wobec sąsiadów, w tym wobec Białorusi. Na „logikę” Kremla Zaczęło się od doradcy Władimira Putina Antona Kobiakowa, który stwierdził, że „z prawnego punktu widzenia Związek Radziecki nadal istnieje”. Podczas Międzynarodowego Forum Prawniczego w Petersburgu Kobiakow przekonywał, że pogląd ten od dawna wyrażają specjaliści od prawa konstytucyjnego. Podkładką dla tej tezy ma być rzekome naruszenie procedur „rozpadu ZSRR”. A stąd blisko już było do „logicznego” stwierdzenia – na które doradca Putina oczywiście sobie pozwolił – że skoro ZSRR nadal istnieje, to inwazja na Ukrainę jest „procesem wewnętrznym”. Zobacz także – Łukaszenka mówi: „Znajdźcie ją”. Co stało się z białoruską opozycjonistką?Łukaszenka ma się czym martwić Odbieranie prawa Ukrainie do niepodległości i istnienia w ogóle nie jest w rosyjskiej narracji niczym nowym. Taka analiza bardziej jednak może martwić Mińsk niż Kijów, bo oznacza to, że tak jak Ukraina nie jest państwem niezależnym, to podobnie Białoruś nie powinna istnieć jako oddzielny byt. A co gorsze dla Alaksandra Łukaszenki, potwierdzają to kolejni kremlowscy prominenci. Jedno państwo Rosja-Ukraina-Białoruś Wiktor Sobolow z komisji obrony w Dumie w rozmowie z kanałem RTVI powiedział, że „ostatecznym celem specjalnej operacji wojskowej jest stworzenie jednego państwa związkowego Rosja-Ukraina-Białoruś”. Nazwał to „odtworzeniem russkiego miru w ramach jego naturalnych granic”. Przekonywał – cytowany przez Biełsat – że „wszyscy jesteśmy Rosjanami”, że Kijów to „matka miast rosyjskich”, a kijowscy władcy w średniowieczu byli Rosjanami. Aneksja Białorusi. 2030 już chyba nieaktualny Jeszcze przed pełnoskalową inwazją na Ukrainę na Kremlu przygotowano plany „pełzającej aneksji” Białorusi, która miała zostać przeprowadzona do 2030 roku. Klęska pod Kijowem i przedłużająca się wojna z pewnością odsunęła te plany, bo Putin musi martwić się Ukrainą, zamiast łakomym okiem patrzeć na Mińsk. Zobacz także: Rosja groziła, że to zrobi. Zebrała duże siły do nowej ofensywy