Niepokojące doniesienia z frontu. Rosja postawiła w Stambule żądania, których Ukraina nie może spełnić. Zagroziła przy tym nową ofensywą i zajęciem kolejnych obwodów. Rosyjscy dowódcy gromadzą znaczne siły w przygotowaniu do ofensywy. W Stambule delegacja pod wodzą Władimira Miedinskiego postawiła Ukraińcom nierealne żądania – zasadniczo chce, by Kijów wycofał wojska i zasadniczo zrzekł się czterech swoich regionów – donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego, nie licząc zajętego w 2014 r. Krymu. Wśród innych żądań padły – neutralność Ukrainy – zakaz stacjonowania na jej terytorium obcych wojsk oraz rozmieszczania broni masowego rażenia, zrzeknięcie reparacji wojennych. Miedinski obok kpin i zaczepek zagroził, że jeśli Ukraina nie wycofa z nich wojsk, Rosjanie wejdą do dwóch kolejnych regionów – charkowskiego i sumskiego.Pogróżki RosjanJak pisze Sky News, logistyka wojsk sugeruje, że Rosja zamierza tę groźbę spełnić lub w ten sposób wywrzeć nacisk dyplomatyczny na Ukrainę i Zachód. Analityk Michael Clarke cytowany przez Sky zwrócił uwagę, że po niemal całkowitym wyparciu wojsk ukraińskich z rosyjskiego obwodu kurskiego, to co pozostało z 50 tys. sił Kremla zostało przesunięte do granic ukraińskiego obwodu charkowskiego. Charków jest drugim największym miastem Ukrainy, określany jest jako „forteca”, a Rosja już raz połamała sobie na nim zęby. Zdaniem Clarke’a, analitycy spodziewali się nowej ofensywy Rosjan. Ci mają teraz – jego zdaniem – 4 miesięcznie okno na przełamanie obrony, zanim uniemożliwi im to pogoda i kurczące się zapasy.Zobacz też: Amerykanie mają go dość. Chcą wykluczenia „twardogłowego” z negocjacjiPodobne informacje płyną ze strony ukraińskiej. „Wróg próbuje zbliżyć swój personel do linii kontaktu bojowego i przeprowadzić przynajmniej kilka akcji szturmowych. Ogólnie rzecz biorąc, nie odnoszą sukcesu” - powiedział w tym tygodniu Andrij Pomagaibus, szef sztabu 13. brygady operacyjnej. „Istnieją wyraźne dowody na to, że wróg przygotowuje się do aktywnych działań ofensywnych” – dodał.Jeśli Rosja zdecyduje się na atak, uderzy na miasto lub zajmie okalające je ziemie, które Ukraińcom udało się wyzwolić w 2022 r. Zdaniem Clarke’a nie ma dość sił i zasobów, by zrobić obie rzeczy.Jednak eksperci zrzeszeni w projekcie wywiadowczym OSINT Deep State uważają, że informacje o ofensywie są przesadzone, a Rosja nie tyle gromadzi wojska szturmowe, co posiłki. Ich zdaniem sytuacja w regionie wciąż jest krytyczna i napięta, jednak stanowi to próbę „zbadania” obrony Ukraińców i jest powszechną taktyką militarną.