Społeczeństwo nie czuje zagrożenia. Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump żąda od państw członkowskich NATO, wydatków na zbrojenia na poziomie pięciu procent PKB do 2032 roku. Na początku czerwca planowano ogłoszenie zgody na zrealizowanie oczekiwań Amerykanów, ale natowski program blokuje Hiszpania – informuje „Financial Times”. Eksperci w Hiszpanii tłumaczą, że „ludzie nie dostrzegają żadnego bezpośredniego zagrożenia”. Hiszpania jest pod presją, aby zobowiązać się do osiągnięcia tego celu i umożliwić NATO ogłoszenie, że wszyscy jego członkowie spełnią zobowiązanie na spotkaniu ministrów obrony w Brukseli 5 czerwca, potwierdziło anonimowo dziennikarzom „FT” czterech urzędników zorientowanych w negocjacjach. NATO chce jednomyślnie zadowolić TrumpaDonald Trump uznał wcześniej, że obciążenia państw NATO w ponoszeniu odpowiedzialności za bezpieczeństwo Sojuszu Północnoatlantyckiego są nie do końca sprawiedliwe, a największy ciężar spoczywa w tym względzie na USA. Dlatego amerykański przywódca zażądał, aby nakłady wszystkich państw NATO na obronność wynosiły, do 2032 roku, pięć procent.Dyplomaci starają się zapewnić jednomyślne poparcie NATO przed szczytem przywódców sojuszu w Hadze 24 czerwca, gdzie wielu ma nadzieję, że Trump zaakceptuje obietnice zwiększenia wydatków i potwierdzi amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa dla Europy. Sytuację komplikuje Hiszpania, która jest obecnie wielką niewiadomą, bo nie wyraziła oficjalnie zgody na takie rozwiązanie. Kierowany przez socjalistów hiszpański rząd odmawia publicznego odniesienia się do tego żądania.Zobacz także: „Skrzydlata husaria powróciła”. Polska trzecią siłą w NATOSekretarz stanu USA Marco Rubio powiedział, że po spotkaniu z hiszpańskim ministrem spraw zagranicznych w Waszyngtonie w tym tygodniu „wezwał Hiszpanię do przyłączenia się do sojuszników i przeznaczenia pięciu procent PKB na obronność”.Hiszpania wykazała dużo dobrej woliHiszpański minister spraw zagranicznych José Manuel Albares powiedział: "Doszło do wymiany zdań i obaj bardzo jasno wyraziliśmy swoje poglądy. Podkreślałem, że to ogromny wysiłek dla państwa, aby osiągnąć dwa procent PKB na zbrojenia i rozmowy muszą teraz skupić się na możliwościach”.Hiszpania i tak wykazała w ostatnim czasie dużo dobrej woli. Premier Pedro Sánchez ogłosił w maju, że jego rząd osiągnie już w tym roku obecny cel wydatków NATO w wysokości dwóch procent, przedstawiając plan inwestycji obronnych o wartości 10 mld euro. Wcześniej Madryt twierdził, że osiągnie ten poziom dopiero w 2029 roku.Zobacz także: NATO się zbroi. „To droga do zapobieżenia bezpośredniemu starciu z Rosją”Zgodnie z planem opracowanym przez sekretarza generalnego NATO Marka Rutte, sojusznicy mają zobowiązać się do wydania 3,5 procent na podstawowe wydatki obronne do 2032 roku i dodatkowe 1,5 procent na wydatki powiązane, takie jak cyberbezpieczeństwo i infrastruktura związana z obronnością. Żaden z sojuszników NATO nie wydaje obecnie pięciu procent na obronność.„Ludzie nie dostrzegają żadnego zagrożenia”Margarita Robles, hiszpańska minister obrony, powiedziała w tym tygodniu na spotkaniu z przedstawicielami NATO, że „rozumiemy, iż ważne jest nie tyle mówienie o konkretnych wartościach procentowych, co raczej rozwijanie zdolności i wypełnianie misji”. Madryt konsekwentnie argumentuje, że wnosi duży wkład w misje NATO, UE i ONZ, które nie są ujęte w liczbach.Bernardo Navazo, założyciel Geopolitical Insights, firmy konsultingowej z siedzibą w Madrycie uznał, że cel USA jest nierealistyczny. Zobacz także: Szef NATO i minister obrony Kanady zgodni. Będzie wielka kasa dla Ukrainy?– W przypadku krajów takich jak Hiszpania i Włochy, bardzo trudno będzie przekonać ich mieszkańców do poparcia pięć procent wydatków obronnych w kontekście, w którym ludzie nie dostrzegają żadnego bezpośredniego zagrożenia, nawet jeśli przywódcy powiedzą, że jesteśmy częścią UE, a UE stoi w obliczu zagrożenia bezpieczeństwa ze strony Rosji – stwierdził Navazo, cytowany przez „Financial Times”.