Kibol trafił do aresztu. Kibol GKS Katowice z Jaworzna napadł na 32-letnią kobietę, którą pobił, skopał i opluł, a następnie zerwał z niej ubranie i zostawił półnagą na ziemi. A wszystko to dlatego, że miała na bluzę wrogiego klubu piłkarskiego. Stadionowy bandyta został aresztowany na trzy miesiące. Rzecz miała miejsce 22 kwietnia ok. godz. 16.30 na szkolnym boisku przy ul. Armii Krajowej w Jaworznie. Grupa dzieciaków grała w piłkę, a większość ławek okupowały grupki młodych ludzi. Na jednej z nich siedziały dwie kobiety. Jedna z nich miała na sobie bluzę i czapkę z Wisły Kraków. Najprawdopodobniej zobaczyła to jedna z dziewczyn siedzących niedaleko, która powiadomiła o tym swojego znajomego. Ten podszedł do kobiety, każąc jej w niewybrednych słowach, oddać wrogie barwy klubowe. 32-latka odparła, że nie może zdjąć bluzy, bo ma pod nią tylko bieliznę. To rozsierdziło napastnika, który uderzył ofiarę w twarz i próbował zerwać z niej bluzę. Następnie ściągnął kobietę z ławki i zaczął ją bić. – Mężczyzna kopał pokrzywdzoną w głowę, opluł ją, a następnie nagrywał ją telefonem siedzącą na ziemi w samej bieliźnie. A wszystko to na oczach dzieci, które przestraszone uciekły – mówi portalowi TVP.Info mł. asp. Justyna Wiszowaty, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jaworznie. Czytaj także: Nocna wizyta kiboli u youtubera. Poszło o wywiad z „Haniorem” Stary znajomy lokalnej policji Pobita i upokorzona kobieta wezwała policję. Okazało się, że teren boiska jest monitorowany i kamery zarejestrowały przebieg napadu. Dzięki nagraniom kryminalni szybko ustalili, że sprawcą jest 27-letni Marcel K., kibol GKS Katowice z Jaworzna. – To nasz „dobry znajomy”. Mimo młodego wieku był już karany m.in. za rozboje. Jest też podejrzewany o handel narkotykami. Ma silne związki z pseudokibicami GieKSy w Jaworznie. Atakując kobietę pokazał jak „honorowi” są kibole, którzy tak chętnie prawią o zasadach – mówi TVP.Info jeden ze śledczych. Okazało się, że Marcel K. nie był już tak odważny, jak podczas ataku na bezbronną kobietę, bo wyjechał do Niemiec, gdzie się ukrywał przez kilka tygodni. Liczył, że pobita ofiara przestraszy się i wycofa zawiadomienie. Wrócił do Polski 18 maja i od razu został zatrzymany. W jego mieszkaniu policjanci znaleźli niewielkie ilości marihuany. Marcel K. usłyszał zarzuty: rozboju, uszkodzenia ciała oraz posiadania narkotyków. Za najpoważniejsze przestępstwa grozi mu do 15 lat więzienia. Kibol przyznał się do napadu, ale twierdził, że okoliczności sprawy były inne niż przedstawia to ofiara. Zapewne liczył, że dzięki przyznaniu się, nie będzie podstaw do jego aresztowania. I znowu się przeliczył, bo jaworznicki sąd uznał, że są mocne podstawy był trafiła za kraty na trzy miesiące. Czytaj także: Kibolskie interesy narkotykowe ponad podziałami. Wpadli dostawcy z Torcidy