Mirosław Oczkoś gościem TVP Info. Zabrnęliśmy w jakiś bardzo ślepy zaułek – ocenił Mirosław Oczoś, ekspert ds. marketingu politycznego, SGH w rozmowie w TVP Info. Odnosząc się do rozmowy kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego ze Sławomirem Mentzenem, zwrócił uwagę, że zamiast o potrzebnych do sprawowania tego urzędu walorów kandydata rozmawiamy o tym, czy jeden z nich „uprawia szlachetne formy walki, czyli kibole biją się po lasach, na łąkach albo na drogach”. – Myślę, że to jest jednak jakaś paranoja polityczna – dodał. Duże są różnicę między urzędującym prezydentem, a obecnym kandydatem na prezydenta Karolem Nawrockim, popieranym przez PiS. – Andrzej Duda był, jak gdyby wyborem przypadkowym i wiemy, że nie było założenia, że wygra. Potem stało się jak stało.– Prawo i Sprawiedliwość ma taki elektorat, który gdyby Jarosław Kaczyński wystawił kogokolwiek innego, też do tego momentu (II tury wyborów – red.) by doszedł.„To jest jakaś paranoja polityczna”Mirosław Oczkoś odniósł się w rozmowie do czwartkowej rozmowy Karola Nawrockiego podczas transmitowanej w czwartek na żywo na kanale YouTube rozmowy, gdy odpowiadał na pytania Sławomira Mentzena. Lider Konfederacji powiedział m.in., że Nawrocki byłby w stanie przekonać do siebie młodych ludzi, gdyby opowiedział o swoich doświadczeniach jako kibic.– Zabrnęliśmy w jakiś ślepy zaułek, kiedy nie rozmawiamy o tym czy dany kandydat na przykład potrafi mówić w kilku językach, ma kontakty międzynarodowe, ma dobre wykształcenie, (…) tylko rozmawiamy o tym, czy jeden z kandydatów uprawia szlachetne formy walki, czyli kibole biją się po lasach, na łąkach albo na drogach. Myślę, że to jest jednak jakaś paranoja polityczna. I to, że strona, która popiera pana Nawrockiego traktuje to jako walor. Czytaj także: Ostateczne starcie kandydatów. Debata prezydencka w Telewizji Polskiej„Dajemy się robić w konia?”Porównując starcia kiboli, do „walk plemiennych”, podkreślił, że „chyba jednak cywilizacja i kultura zaszła nieco dalej”. – Nie wiem czy 36- czy 38-milionowy naród powinien mieć taki wizerunek, że zostaje ten, który jest najsilniejszy.– Przerażające było to, co powiedział pan Mentzen, że jemu to imponuje – a to jest były kandydat na prezydenta, prawie 15 procent poparcia – że ktoś jest silniejszy i może komuś dać po głowie. No, to jest trochę smutne. (…) Pytanie jest takie, czy aż tak dajemy się robić w konia, że wystarczy, że to jest szyld partyjny i wtedy nie ważne kto to jest,Te rozmowy kandydatów polegają na tym, że mimo wszystko dużo rzeczy jest nieprawdziwych, fałszywych. I różne maski… Pan Karol Nawrocki przybrał teraz maskę wiecznie uśmiechniętego i zgadzającego się na wszystko Trzaskowskiemu brakuje game changeraNa pytanie o kampanię Rafała Trzaskowskiego, Oczkoś zauważył, że „tu się nakłada kilka czynników”. – Zawsze jest kłopot tego, kto jest przewidywany od dawna, ponieważ nie można być cały czas w Jakimś „uderzeniu”. Nie ma takich ludzi. Łatwiej jest wejść z boku, być pewnego rodzaju nowością – podkreślił.Mówiąc o Trzaskowskim podkreślił, że jeździ on po całym kraju, „to kosztuje energię i być może brakuje jakiegoś »game changer« . Podkreślił, że debata, która odbędzie się w piątek pomiędzy Trzaskowskim a Nawrockim „może być taką »kropką nad i«”.Czytaj także: Decydujące głosy w II turze. Kogo wskażą wyborcy Brauna i Hołowni?