Koniec z nocnym koncertem pociągów. Od 20 maja wchodzą w życie nowe przepisy, zgodnie z którymi maszyniści nie będą już musieli głośno trąbić przed każdym przejazdem kolejowym. To ulga dla dziesiątek tysięcy osób, które mieszkają w pobliżu torów, a których nocne życie stanie się znacznie spokojniejsze. Jeszcze do niedawna życie w sąsiedztwie torów przypominało nieco mieszkanie przy stadionie – tyle że zamiast kibiców dopingujących piłkarzy, co kilkanaście minut na nogi stawiał charakterystyczny dźwięk lokomotywy. Sygnał Rp1 „Baczność” był obowiązkowy nawet tam, gdzie przejazd zabezpieczały szlabany, światła i wszelkie dźwiękowe alarmy. Bez względu na to, czy była trzecia nad ranem, czy środek dnia – maszynista musiał trąbić. Na przejazdach będzie ciszejNiegłuchy na potrzeby mieszkańców, minister infrastruktury Dariusz Klimczak postanowił położyć temu kres. 15 kwietnia podpisał nowelizację rozporządzenia, która ma zmienić jakość ich życia. I tak od 20 maja sygnał „Baczność” będzie obowiązkowy tylko tam, gdzie naprawdę jest potrzebny, czyli na przejazdach bez nowoczesnych zabezpieczeń. Przykład? Na trasie Warszawa–Poznań–granica zachodnia liczba obowiązkowych sygnałów spadnie ze 139 do... 9.Czytaj też: Minister poprawia koleżankę z rządu. „Rozmija się z prawdą”Oczywiście, bezpieczeństwo nadal jest najważniejsze. Sygnał „Baczność” pozostaje obowiązkowy na przejazdach bez rogatek i innych udogodnień. Maszynista zawsze może też, zupełnie legalnie, użyć sygnału, jeśli zauważy jakiekolwiek zagrożenie. Ale na połowie przejazdów w Polsce, gdzie nad bezpieczeństwem czuwa technologia, mieszkańcy w końcu mogą spać spokojnie.