Dokument trafi na sesję PE do zatwierdzenia. Komisja Handlu Międzynarodowego Parlamentu Europejskiego poparła wprowadzenie ceł zaporowych na nawozy i produkty rolne pochodzące z Rosji i Białorusi. Europosłowie przyjęli raport przygotowany przez łotewską eurodeputowaną Inese Vaidere. Teraz dokument trafi pod głosowanie na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego, zaplanowanej na 22 maja. Zielone światło dla unijnych cełJuż wcześniej, pod koniec stycznia, propozycję wprowadzenia ceł zgłosiła Komisja Europejska. Zyskała ona aprobatę ambasadorów krajów członkowskich oraz europosłów bez żadnych poprawek.Oznacza to, że jeżeli propozycja zostanie zatwierdzona przez Parlament Europejski podczas nadchodzącej sesji, nie będą wymagane dodatkowe negocjacje.Cła wejdą w życie już od 1 lipca 2025 roku.Czytaj także: Na ten program Unia wydaje najwięcej. Poznaliśmy szczegółySkutki gospodarcze i polityczneNowe cła mają wielowymiarowe znaczenie. Przede wszystkim mają na celu ograniczenie dochodów z rosyjskiego eksportu, co w założeniu ma utrudnić Kremlowi finansowanie wojny przeciwko Ukrainie.Jednocześnie środki te mają wzmocnić unijną niezależność od importu surowców z Rosji i Białorusi.Czytaj także: Zatopiony statek zagraża środowisku. 21 tysięcy ton nawozów poszło na dnoWsparcie dla europejskiego przemysłu nawozowegoNowe przepisy mają również za zadanie wesprzeć unijny przemysł nawozowy, który mocno ucierpiał podczas ostatniego kryzysu energetycznego. Polska, jako jeden z największych producentów nawozów w Unii Europejskiej, może na tej decyzji skorzystać.Cła na nawozy z Rosji i Białorusi mają wynieść 6,5 proc., a dodatkowo wprowadzone zostaną opłaty celne w wysokości od 40 do 45 euro za tonę w latach 2025–2026. Zgodnie z planem, stawki te mają sukcesywnie rosnąć i osiągnąć poziom 430 euro za tonę do 2028 roku.Celem tych działań jest nie tylko osłabienie źródeł finansowania rosyjskiej wojny, ale także pobudzenie dywersyfikacji produkcji nawozów na terenie Unii Europejskiej.Czytaj także: Kryzys ziemniaczany w Rosji. Winni... obywateleOchrona unijnych rolnikówKomisja Europejska zapewnia, że podejmie działania, aby nowe cła nie obciążyły nadmiernie unijnych rolników. Możliwe będą rekompensaty, które mają złagodzić ewentualne skutki podwyżek cen. Jednocześnie Komisja ma obowiązek monitorować sytuację rynkową i reagować na potencjalne zagrożenia dla rynku wewnętrznego i sektora rolniczego.W przyjętym przez Komisję Handlu Międzynarodowego tekście przewidziano objęcie cłami także innych produktów rolnych, takich jak cukry, ocet, mąka czy pasze dla zwierząt – do tej pory wyłączonych z innych opłat celnych.Proponowane środki mają w istotny sposób ograniczyć import z Rosji i Białorusi, zarówno bezpośredni, jak i pośredni.Czytaj także: Ciecierzyca za mandarynki. Rosja wraca do handlu barterowegoJasny przekaz politycznyInese Vaidere, sprawozdawczyni Parlamentu Europejskiego ds. Rosji, nie pozostawiła wątpliwości co do celu tych działań.– To rozporządzenie, które stopniowo zwiększa cła na produkty z Rosji i Białorusi, pomoże zapobiec wykorzystywaniu rynku UE przez Rosję do finansowania swojej machiny wojennej. To nie do przyjęcia, że trzy lata po rozpoczęciu przez Rosję pełnoskalowej wojny, UE nadal kupuje kluczowe produkty w dużych ilościach; w rzeczywistości import tych towarów znacząco wzrósł – powiedziała. Czytaj także: Chaos gospodarczy w Rosji. Reżim musi importować ziemniaki Tło gospodarcze i zależność od RosjiWedług danych Komisji Europejskiej import nawozów azotowych i mocznika z Rosji do UE był już bardzo wysoki w 2023 roku, a w 2024 roku jeszcze wzrósł.Eksperci wskazują na niepokojącą tendencję gospodarczego uzależnienia od rosyjskich surowców, co może narazić Wspólnotę na przyszłe szantaże polityczne i gospodarcze ze strony Kremla.Właśnie dlatego Unia Europejska postanowiła działać szybko. Jak informowano już w lutym, instytucje unijne dążyły do przyjęcia regulacji bez zbędnej zwłoki. Głosowanie 22 maja będzie ostatnim krokiem na drodze do wprowadzenia tych środków w życie.Czytaj także: Były przyjaciel Rosji się odcina. Zakazuje handlu z Putinem