Sensacyjne doniesienia. Kampania wyborcza już dawno się skończyła, ale Donald Trump wciąż wraca do rywalizacji z Kamalą Harris. W poniedziałkowy wieczór opublikował na platformie Truth serię oskarżeń, skierowanych m.in. do Beyonce. Prezydent USA oskarżył artystkę o przyjęcie 11 milionów dolarów za wsparcie dla kandydatki Demokratów. Trump domaga się „poważnego śledztwa” w sprawie rzekomych nielegalnych płatności dla gwiazd, w tym także Bruce’a Springsteena, Oprah Winfrey i Bono, które miałyby otrzymać wynagrodzenie za wsparcie kandydatki Demokratów..Oskarżenia Trumpa pojawiły się po tym, jak Harris – która startowała w wyborach prezydenckich po rezygnacji Joe Bidena – zorganizowała szereg głośnych wieców z udziałem gwiazd. Szczególną uwagę zwróciło wydarzenie w Houston, gdzie Beyoncé publicznie poparła Harris, nie śpiewając ani jednej piosenki. Trump twierdzi, że Beyoncé została za to poparcie wynagrodzona kwotą 11 milionów dolarów, mimo że nie przedstawił żadnych konkretnych dowodów ani źródeł tej informacji.Co mówią oficjalne dokumenty? Zgodnie z rejestrami Federalnej Komisji Wyborczej (FEC), kampania Kamali Harris rzeczywiście dokonała przelewu na rzecz firmy Parkwood Production Media – spółki produkcyjnej Beyoncé – ale kwota wyniosła 165 tysięcy dolarów i została opisana jako „produkcja wydarzenia kampanijnego”. Nie ma żadnych śladów ani potwierdzenia, by Harris lub jej sztab wypłacili Beyoncé 11 milionów dolarów za samo poparcie. Podobne płatności – w wysokości 1 miliona dolarów – otrzymała firma Harpo Productions należąca do Oprah Winfrey, która zorganizowała dla Harris wiec w Detroit. Winfrey publicznie zapewniła, że nie pobrała żadnego honorarium, a środki przeznaczono na koszty produkcji i pracę zespołu.Czytaj też: Taśmy na podłodze i montaż z dwóch kamer. Tak ukrywano chorobę BidenaJej matka, Tina Knowles, nazwała je wprost: „kłamstwem”, podkreślając, że Beyoncé nie otrzymała nawet centa za udział w wiecu i sama pokryła koszty podróży oraz przygotowania zespołu. Rzeczniczka Beyoncé określiła plotki jako „absurdalne”.Oficjalne dokumenty wskazują jedynie na standardową płatność produkcyjną, a wszyscy zainteresowani – zarówno Harris, jak i Beyoncé oraz jej otoczenie – stanowczo zaprzeczają, by jakiekolwiek wynagrodzenie za wsparcie miało miejsce.