„Dezinformacja i destabilizacja idą w parze”. Kandydaci, którzy zdobyli najwięcej głosów i przeszli do drugiej tury wyborów prezydenckich wyraźnie opowiadają się za twardą polityką wobec Rosji. Eksperci zajmujący się identyfikacją dezinformacji i propagandy podejrzewają, że Moskwa nie będzie promować żadnego z nich. Podejmie za to próbę zniechęcenia Polaków do instytucji demokratycznych – na przykład sugerując, że wybory nie mają znaczenia, bo i tak wybierają „globaliści” czy „elity”. Ale zagrożenie może pochodzić nie tylko z zewnątrz. Fałszywe informacje i polaryzujące wypowiedzi w internecie. Nienawistne komentarze na forach, które mogą podnieść ciśnienie. Tak działają twórcy propagandy i dezinformacji, którzy chcą wpłynąć na proces wyborczy w Polsce. Przestrzeń informacyjna to równie ważna sfera działań hybrydowych Kremla wobec Polski – prowadzona równolegle z aktami dywersji i cyberatakami.Eksperci zajmujący się dezinformacją przestrzegają równocześnie przed dezinformacją wewnętrzną. Chodzi o oszustwa, manipulacje polityków i aktywistów znad Wisły. Dokonując wyboru, warto korzystać ze sprawdzonych źródeł informacji – stron internetowych instytucji państwowych, czy profesjonalnych mediów.CZYTAJ WIĘCEJ: Przywódcy na kokainie. Rosjanie chcą, byśmy tak myśleli– Najbliższe dwa tygodnie mogą zaowocować wyjątkowo intensywnymi falami dezinformacji, emitowanymi zarówno przez aktorów wewnętrznych, jak i przez podmioty zagraniczne – mówi portalowi TVP Info dr Michał Marek, ukrainoznawca, ekspert Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa. Jak przekonuje, wszystko zależy od czynników politycznych, które pojawią się po drodze – argumentów czy tzw. haków, które sztab jednego kandydata może wykorzystać przeciw drugiemuMarcel Kiełtyka z zarządu stowarzyszenia Demagog zwraca uwagę na minimalną różnicę wyniku wyborczego pomiędzy Rafałem Trzaskowskim i Karolem Nawrockim. – To rodzi ryzyko nieufności społeczeństwa, co do przebiegu wyborów – zauważa. Jeżeli w drugiej turze sytuacja będzie podobna, możemy spodziewać się narracji podważających, że wybory przebiegały według demokratycznych. – Czy nie doszło do jakichś fałszerstw, czy nadużyć – precyzuje Kiełtyka.Skompromitować instytucje demokratyczneDr Michał Marek zauważa, że obaj kandydaci wyraźnie opowiadają się za twardą polityką wobec Rosji. Nie spodziewa się, by Mińsk czy Moskwa zaangażowały się bezpośrednio w promowanie jednego z nich. Skoncentrują się raczej na pokazywaniu instytucji wyborczych jako niewiarygodnych. – Na przykład mogą sugerować, że to globaliści czy Unia Europejska wybiorą, a nie Polacy. Celem będzie podważanie sensu procesów demokratycznych. Dezinformacja i destabilizacja sytuacji wewnętrznej idą w parze – mówi dr Marek.Marcel Kiełtyka podkreśla, że ani Państwowa Komisja Wyborcza, ani stowarzyszenie Demagog nie odnotowały żadnych fałszerstw czy incydentów o dużej skali, które mogłyby wpłynąć na końcowy wynik.Kiełtyka zwraca tu uwagę na posta z serwisu X opublikowanego przez jedną z posłanek. – Sugerowała, że wybory w Łodzi mogą być w pewien sposób zmanipulowane, ponieważ mnóstwo osób miało się dopisywać dodatkowo do list wyborców – zauważa. – Oczywiście nieprawdą jest, że można pobrać wiele zaświadczeń o prawie do głosowania i głosować kilka razy. To jest fałszywa narracja, o której już Państwowa Komisja Wyborcza ostrzegała już przed wyborami – dodaje przedstawiciel Demagoga.Kiełtyka zwraca jednocześnie uwagę, że narracje o fałszerstwach to łakomy kąsek dla zagranicznych twórców dezinformacji, którzy chętnie „podłączają się” pod już istniejące tematy, które wywołują emocje i dzielą społeczeństwo. – To jest dużo prostsze dla takich ośrodków zewnętrznych, aby realizować swoje propagandowe czy dezinformacyjne cele – zauważa.Podbić nastroje, podzielić społeczeństwo, zniechęcić do politykówPrzed drugą turą wyborów prezydenckich dr Michał Marek spodziewa się ponadto forsowania narracji ukierunkowanych na radykalizację społeczeństwa. – Niestety, ponownie zwracam uwagę na bezpośrednie nawoływania do przemocy. Te emitowane w ostatnim czasie przez lidera środowiska tzw. Kamratów mogą, niestety, zaowocować tragedią – ostrzega.W najbliższym czasie w sieci możemy spodziewać się ponadto wzmożenia narracji o „podżegaczach wojennych”, czyli twierdzeniach jakoby Polska czy kraje Zachodu dążyły do wojny. To jedna z osiowych narracji rosyjskiej propagandy, która własny kraj przedstawia jako ośrodek pokoju i dobrej współpracy między narodami.– Możliwe jest też stymulowanie nastrojów antyunijnych. W tym ostatnim przypadku narracje mogą uderzać w Rafała Trzaskowskiego – zauważa dr Marek. – Jeżeli miałbym się postawić w roli stratega promującego rosyjskie narracje, to na pewno starałbym się polaryzować społeczeństwo zarówno pod kątem jednego jak i drugiego kandydata – mówi Marcel Kiełtyka. – To nie jest zawsze tak, że Rosja chce nas przekonać do diametralnej zmiany poglądu na dany temat. Często chodzi o to, żeby dzielić nasze społeczeństwo. Jest to dosyć skuteczna taktyka osłabiania procesów demokratycznych – dodaje.Nowa odsłona operacji Doppelganger?Marcel Kiełtyka zauważa, że 17 maja, dzień przed głosowaniem w sieci pojawiły się posty publikowane prawdopodobnie w ramach operacji Doppelganger. To rosyjska kampania ukierunkowana na dzielenie społeczeństw zachodnich, podważanie autorytetu polityków i promowanie narracji zbieżnych z rosyjskimi interesami. – Zidentyfikowaliśmy zmanipulowane wpisy, które zostały opublikowane dosłownie o tej samej godzinie co najmniej z kilkudziesięciu kont – mówi Kiełtyka i dodaje, że celem ewidentnie były polskie wybory prezydenckie. Zauważa, że posty opublikowano zarówno po polsku, jak i po angielsku. – Podobnego scenariusza możemy spodziewać się podczas drugiej tury wyborów – ocenia przedstawiciel Demagoga.CZYTAJ WIĘCEJ: Rosjanie ingerują w polskie wybory. Nowy raportKolejnej odsłony operacji Deoppelganger spodziewa się również dr Michał Marek. – Możliwe jest też użycie fałszywych stron lub istniejących stron w fałszywym kontekście, jak to ma miejsce w ramach tej operacji – prognozuje.Doktor Marek na pierwszym miejscu wymienia jednak prawdopodobieństwo natrafienia w sieci na masowo umieszczane anonimowe komentarze sugerujące, że wybory mogą być sfałszowane. Według niego, możliwe będzie również wykorzystanie sztucznej inteligencji – na przykład do tworzenia spreparowanych nagrań z wypowiedziami kandydatów.– Mam nadzieję, że te ostatnie dwa tygodnie będą stosunkowo spokojne, ale niestety im bliżej drugiej tury wyborów, będziemy spodziewali się więcej narracji dezinformacyjnych czy wręcz ataków – mówi Marcel Kiełtyka. – To pokazała nam pierwsza tura wyborów. Im bliżej było głosowania, tym więcej niebezpiecznych sytuacji w internecie się pojawiało – podsumowuje.