Pomyłka rumuńskiego polityka. Wyścig prezydencki w Rumunii był bardzo wyrównany. Jeszcze późnym wieczorem nie było do końca wiadomo kto wygrał. Obecnie z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że prezydentem nie został lider skrajnej prawicy George Simion. Polityk jeszcze kilka godzin temu stwierdził w mediach społecznościowych, że jest nowym prezydentem, ale pomylił flagę swojego kraju z flagą afrykańskiego państwa. Simion ogłosił zwycięstwo zanim jeszcze pojawiły się oficjalne wyniki. „Jestem nowym prezydentem” – napisał polityk, wstawiając ikonkę niemal identycznej flagi. Była to jednak flaga położonego w Afryce Czadu. Obie flagi różnią się nieco odcieniami kolorów. Nawet chatbot Grok zapytany o to, czy Simion pisze prawdę odparł, że „te stwierdzenia są fałszywe, a prezydentem Czadu jest Mahamat Idriss Deby”. CZYTAJ TAKŻE: „Przebudź się, Rumunie!”, czyli marsz populistów po władzęKlęska SimionaProeuropejski, centroprawicowy burmistrz stolicy Rumunii – Nicusor Dan (czyt. Nikuszor Dan) będzie nowym prezydentem Rumunii. W powtórzonym głosowaniu pokonał nacjonalistę George Simiona.Tym razem sondaże exit poll nie zakłamały ostatecznego wyniku. Nicusor Dan otrzymał ostatecznie ponad pięćdziesiąt cztery procent głosów. Jego kontrkandydat dostał ponad dziewięćset tysięcy głosów mniej.To wynik dosyć zaskakujący, bo w pierwszej turze George Simion dostał prawie dwa razy większe poparcie. Centroprawicowemu burmistrzowi Bukaresztu udało się jednak zmobilizować swój elektorat – także za granicą. Frekwencja wyborcza wyniosła prawie sześćdziesiąt pięć procent. W diasporze wynik był najwyższy w historii – aż ponad milion sześćset tysięcy Rumunów mieszkających poza krajem oddało swój głos.W swym pierwszym wystąpieniu Dan podziękował wszystkim wyborcom, także tym, którzy na niego nie głosowali. Obiecał reformy, które przekonają jego przeciwników do europejskiego kierunku Rumunii.Z kolei George Simion uważa, że to on wygrał, choć prezydentem powinien być Calin Georgescu. Z powodu nielegalnego finansowania jego kampanii i wsparcia Rosji – w grudniu ubiegłego roku trybunał konstytucyjny unieważnił wybory w których duże szanse na wygraną miał właśnie Georgescu.