Śmieci nie kłamią, a prawda jest brutalna. Zamiast zwiedzać najpiękniejsze miejsca na świecie, wolał te odrażające. Wspinał się na śmieciowy Mount Everest, przedzierał przez plaże zasypane używanymi ubraniami i rozmawiał z tymi, dla których nasze śmieci to skarby. O tym, dlaczego wracał do domu przesiąknięty smrodem odpadów i co odkrył, podążając ich śladem, opowiada w rozmowie z TVP Info brytyjski dziennikarz Oliver Franklin-Wallis. Wydaje się, że to taka magiczna sztuczka. Zamykasz klapę śmietnika – i śmieci znikają. Ale tylko z pola widzenia, bo to jednak nie magia. I mało kto zastanawia się, co dzieje się z odpadkami po tym, jak zabierze je śmieciarka. Tymczasem przed nimi jeszcze długa droga, zanim na setki lat spoczną na wysypisku.Plastikowa butelka wyrzucona dziś w Polsce może bowiem za kilka miesięcy wylądować na wysypisku… w Indiach. Na samym szczycie góry, na którą wspinają się tak zwani „szperacze”. Ludzie, którzy przekopują tony odpadów w nadziei, że znajdą coś cennego.Płacą za wysypiska, z których nie mogą korzystaćDziennikarz Oliver Franklin-Wallis obala mity związane ze śmieciami i zagląda tam, gdzie nasz wzrok nie chce sięgać. Dlaczego śmieci z Europy kończą w krajach-śmietnikach i trują najbiedniejszych? Dlaczego Indie przez kolejnych 30 lat będą płacić za wysypisko, z którego nie mogą korzystać? I jaka supermoc jest potrzebna, żeby kiedyś nie przysypała nas sterta śmieci? Nasz rozmówca zdradził odpowiedzi na te pytania. Ale uwaga: śmieci nie kłamią, a prawda o nas jest brutalna. Po usłyszeniu tej rozmowy trudno nie mieć wyrzutów sumienia.Oliver Franklin-Wallis publikował między innymi w „The Guardian”, „The New York Times” i „The Times Magazine”. Jest autorem książki „Zasypani. Sekretne życie śmieci”.CZYTAJ TEŻ: 17 tysięcy zarzutów. Służby rozbiły gang śmieciowy