Szokujące ustalenia. Przez 10 minut samolot linii Lufthansa z ponad 200 osobami na pokładzie leciał bez pilota. Pierwszy oficer stracił bowiem przytomność, gdy kapitan poszedł do toalety. Do poważnego incydentu doszło 11 kwietnia ubiegłego roku podczas rejsu maszyny Airbus A321 linii Lufthansa realizującej lot numer LH1140 z Frankfurtu do hiszpańskiej Sewilli. Na pokładzie znajdowało się sześcioro członków załogi i 199 pasażerów.Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero teraz. Hiszpańska Komisja Badania Wypadków i Incydentów w Lotnictwie Cywilnym (CIAIAC) przedstawiła w piątek raport. Ustalono, że przed wylotem piloci omówili spodziewane warunki atmosferyczne oraz planowaną obsługę samolotu. Kapitan zeznał, że nic nie wskazywało, by pilot miał jakiekolwiek problemy ze zdrowiem.Kapitan opuścił kabinęGdy maszyna utrzymywała wysokość 10 tysięcy metrów, znajdując się około 40 mil od Madrytu, pilot wyszedł do kabiny i udał się do toalety. W tym czasie drugi pilot nagle stał się niedysponowany. W takim stanie przypadkowo aktywował niektóre przełączniki oraz wpływał na stery. Na szczęście nie wyłączył autopilota i automatycznej regulacji mocy.Z raportu wynika, że gdy kapitan wyszedł za potrzebą samolot utrzymywał kurs przez około 10 minut z włączonymi systemami automatycznymi, choć bez aktywnego nadzoru ze strony którejkolwiek z osób z załogi. Pilot musiał wykorzystać kod awaryjny, aby móc ponownie wejść do kokpitu. Zanim jednak upłynął czas odliczany do odblokowania kodu dostępu awaryjnego, drugi pilot ręcznie od środka otworzył drzwi kabiny.Czytaj więcej: Awaryjne lądowanie w amazońskim bagnie. 36 godzin wśród „wielkich aligatorów”Kapitan zdecydował, że w tej sytuacji skieruje maszynę na najbliższe lotnisko. Po około 18 minutach samolot wylądował w Madrycie, a drugi pilot trafił pod opiekę medyków.Przepisy dotyczące procedur pobytu pilotów w kabinie zostały zmienione po katastrofy samolotu Germanwings realizującego lot numer 9525 z Barcelony do Düsseldorfu. 24 marca 2015 roku pierwszy oficer zamknął się w kabinie, gdy kapitan poszedł do toalety i celowo rozbił Airbusa A320 we francuskich Alpach. Zginęło wówczas 150 osób, wszyscy na pokładzie.