„Widzieliśmy, jak UE wspiera Grenlandię”. Największa wyspa świata zamieszkiwana przez zaledwie 60 tysięcy osób stała się ważnym graczem geopolitycznym za sprawą gróźb prezydenta USA Donalda Trumpa. Przedstawiciele Grenlandii nie chcą jednak mieć z Trumpem nic wspólnego i zacieśniają partnerstwo z UE w zakresie ziem rzadkich – donosi „Politico”. Grenlandzka minister spraw zagranicznych Vivian Motzfeld w trakcie wizyty w Brukseli powiedziała „Politico”, że Grenlandia chce „pogłębić dwustronne więzi z UE” i wskazała, że obszarem współpracy mogą być metale ziem rzadkich. „Dostają od nas trochę ryb, a z drugiej strony mamy wolny rynek, możemy eksportować do UE bez żadnych dodatkowych kosztów” – powiedziała. „Ale dziś chcemy rozszerzyć naszą współpracę nie tylko w oparciu o rybołówstwo, chcemy rozszerzyć naszą współpracę w zakresie naszych krytycznych minerałów i energii” – podkreśliła.Jak podaje „Politico” „głęboko w lodowatym terenie Grenlandii zakopanych jest około 40 z 50 krytycznych minerałów, które Stany Zjednoczone uważają za kluczowe dla swojego bezpieczeństwa narodowego”. CZYTAJ TAKŻE: „Straumatyzowany wielkolud”. Grenlandia ma więcej zmartwień niż tylko Trump„Współpraca ważniejsza niż kiedykolwiek”„Zasoby, od uranu po grafit, mają kluczowe znaczenie dla produkcji i globalnych łańcuchów dostaw – chociaż na Grenlandii są w dużej mierze niezbadane i niewykorzystane” – czytamy.Grenlandia była kiedyś częścią UE, ale wycofała się z niej po referendum w 1985 r. – jednak Bruksela jest niezawodnym partnerem w „trudnych czasach” – powiedziała Motzfeldt.„Widzieliśmy, jak UE wspiera Grenlandię” – podkreśliła. „Nasza współpraca z UE jest ważna, a dziś jest ważniejsza niż kiedykolwiek. Dzisiejsza sytuacja wymaga, abyśmy stanęli razem” – wskazała grenlandzka minister. ZOBACZ TAKŻE: Nowy plan Trumpa na zdobycie Grenlandii. Perswazja, nie inwazja