Ucierpiało kilkunastu kolarzy. Australijski kolarz Kaden Groves zajął pierwsze miejsce na szóstym etapie wyścigu Giro d'Italia z Potenzy do Neapolu (227 km). Jego triumf ma jednak charakter wyłącznie prestiżowy. Na trasie doszło do dużej kraksy, a sędziowie zdecydowali się na tak zwaną neutralizację – od tego momentu nie przyznawano już premii czasowych ani punktowych. Do wypadku doszło około 75 km przed metą. Ucierpiało w niej kilkunastu kolarzy. Powodem była śliska nawierzchnia. W wyniku tego zdarzenia z dalszej rywalizacji musiał wycofać się Australijczyk Jay Hindley, jeden z pomocników faworyta imprezy Słoweńca Primoza Roglica w teamie Red Bull-Bora-hansgrohe. Wśród poszkodowanych był też prowadzący w klasyfikacji generalnej Duńczyk Mads Pedersen (Lidl-Trek), który jednak jedzie dalej.Po wypadku organizatorzy nakazali peletonowi powolną jazdę za samochodem dyrektora wyścigu, a po kilku chwilach zupełnie zatrzymali rywalizację. Kilka minut później została ona wznowiona, ale sędziowie zakomunikowali, że liczyć będą się tylko premie i punkty sprzed kraksy. Zobacz także: Pogacar w potrójnej koronie. Przed nim dokonało tego dwóch kolarzyW sprincie z peletonu Kaden Groves (Alpecin - Deceuninck) wyprzedził Belga Milana Fretina (Cofidis) i Francuza Paula Magniera (Soudal Quick-Step). W klasyfikacji generalnej nadal prowadzi Mads Pedersen. Wyścig zakończy się 1 czerwca w Rzymie.