Ekspert NASK dla portalu TVP.Info. Prorosyjskie narracje w internecie. Szczególnie niebezpieczne na ostatniej prostej kampanii. Przekazy uderzające w Ukraińców, w polską armię czy NATO współgrają z kampaniami rosyjskiej dezinformacji. Eksperci Naukowej Akademickiej Sieci Komputerowej przestrzegają przed uleganiem emocjom i rozpowszechnianiem podobnych treści. Rozmawiamy z dr. Michałem Markiem z NASK. W ostatnich dniach służby potwierdziły, że za podpaleniem warszawskiego centrum handlowego przy ulicy Marywilskiej stali Rosjanie. Regularnie słyszymy o cyberatakach ze wschodu, a według organizacji Check Point research Polska znajduje się na trzecim miejscu w Europie pod względem narażenia na cyberataki. W hybrydowych atakach na nasz kraj przestrzeń informacyjna jest nie mniej istotna. Establishment i narkotyki? To tylko element układanki Ostatnio w portalu TVP Info opisaliśmy fałszywą informację rozpowszechnianą przez Marię Zacharową, rzeczniczkę rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Chodzi o teorię, jakoby przywódcy Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec mieli zażywać narkotyki podczas niedawnej podróży do Kijowa. Uchwycona na nagraniach wideo rzekoma „torebka z białym proszkiem” okazała się chusteczką, a teoria została skompromitowana. CZYTAJ WIĘCEJ: Przywódcy na kokainie. Rosjanie chcą, byśmy tak myśleli„Całość pokazuje, jak w ciągu jednej godziny można narzucić bardzo widowiskowy temat, co powinno nam dać do myślenia w końcówce kampanii wyborczej, a także podczas ciszy wyborczej. Można się tego spodziewać więcej” – komentował wówczas dr Łukasz Olejnik zajmujący się opisywaniem propagandy i dezinformacji. Rosjanie nie pierwszy raz próbują wmówić swoim wrogom uzależnienie od narkotyków. W swojej propagandzie regularnie kreują taki wizerunek Wołodymyra Zełenskiego. Tyle że to tylko element większej całości – narracji mającej zohydzić wizerunek Zachodu i jego liderów. Rosyjska propaganda równolegle forsuje wiele podobnych narracji, a przez regularne powtarzanie liczy na ich zakorzenienie w świadomości odbiorców. Przeciw Ukrainie, NATO i Unii Europejskiej – W sposób trwały przerzucane są narracje, które mają stymulować w Polakach nastroje antyukraińskie, antynatowskie, antyeuropejskie – mówi dr Michał Marek, ekspert do spraw rosyjskiej propagandy z Narodowej i Akademickiej Sieci Komputerowej. Tłumaczy, że chodzi o stymulowanie niechęci i obaw wobec określonych podmiotów. Siewcy rosyjskiej dezinformacji forsują teorie na przykład o rzekomym popchnięciu Polski w wojnę z Rosją przez NATO, Stany Zjednoczone czy tak zwanych globalistów. CZYTAJ WIĘCEJ: Morderstwo na UW. Fałszywe konta szczują Polaków na UkraińcówInne przekazy sprowadzają się do zrzucania na Ukraińców winy za wszelkiej maści ataki, czy nawet wypadki samochodowe.Przeciwników wspierania Ukrainy często nazywa się dążącymi do normalizacji stosunków z Rosją czy Białorusią. – A to już otwiera kolejne możliwości oddziaływania. Na przykład promowanie BRICS, czyli rosyjsko-chińskiego projektu gospodarczo-politycznego – zauważa Michał Marek. Chodzi o podprogowe promowanie wizji wystąpienia z NATO czy Unii Europejskiej. Działania te są szczególnie widoczne w czasie kampanii wyborczej. Narracje odnoszą się do postulatów niektórych kandydatów na urząd Prezydenta RP. – I w ten sposób wpływa się podprogowo właśnie na preferencje Polaków – tłumaczy dr Marek. Gdzie działa rosyjska propaganda? W rozmowie z portalem TVP.Info dr Marek zauważa, że Rosjanie nie mają w Polsce własnych mediów. Kluczową przestrzenią oddziaływania jest internet. – Najbardziej jesteśmy narażani na oddziaływanie poprzez sieci społecznościowe, szczególnie poprzez platformę X, która jest często źródłem informacji również dla dziennikarzy, dla decydentów – zaznacza. Prorosyjskie przekazy można znaleźć również w anonimowych komentarzach masowo zamieszczanych pod artykułami portali informacyjnych. – Warto pamiętać, że fale negatywnych czy pozytywnych komentarzy pod adresem konkretnych kandydatów mogą być realizowane celowo – podkreśla dr Marek. – Tak samo jak z przypadku fake newsów, czy innych manipulacyjnych przekazów, po prostu nie ufajmy anonimowym źródłom – dodaje. Po co oni to robią? Dr Michał Marek tłumaczy, że jednym z nadrzędnych celów forsowanych przez Rosjan przekazów jest doprowadzenie Polski do wystąpienia z NATO i z Unii Europejskiej. – Chodzi o to, aby Polska była tak zwanym państwem pozablokowym, państwem neutralnym. Strona rosyjska będzie mogła wówczas łatwiej przejmować nad nami kontrolę, łatwiej naciskać, podporządkowywać – wyjaśnia. Kolejny cel to polepszenie wizerunku Rosji w Polsce, również poprzez wpływanie na preferencje wyborcze. – Rosjanie chcą, aby w Polsce u władzy była być może nawet nie partia prorosyjska, ale środowisko umiarkowanie prorosyjskie, przynajmniej nie prozachodnie i proukraińskie – tłumaczy dr Marek. W wywiadzie dla portalu TVP.Info ekspert NASK podkreśla, że za dezinformację w Polsce odpowiada nie tylko strona rosyjska. Są też inne podmioty zewnętrzne i wewnętrzne. Aktywni są przede wszystkim Białorusini – na wielu polach współpracujący z Rosjanami. Na Polaków chcą oddziaływać również Chińczycy. – Tylko w zupełnie inny sposób, są aktywni bardziej w charakterze propagandowym niż dezinformacyjnym – zaznacza dr Marek. Jednocześnie podkreśla, że skala oddziaływań jest nieporównywalna. Rosjanie prowadzą działania w szerszym zakresie.