Legendarny serial TVP. Andrzej Kopiczyński rolę w tym serialu nazwał „pięknym podarunkiem od losu”. Choć, jak się potem okazało, wpadł z jednej szuflady w drugą. „Czterdziestolatka”, który w tym roku „kończy” 50 lat, widzowie przyjęli bardzo pozytywnie. Jak wspominał reżyser Jerzy Gruza do telewizji docierały jednak listy „obrażonych” chociażby na scenę, w której lekarz Karol Stelmach kupuje alkohol dla inżyniera Karwowskiego. Zdjęcia do serialu „Czterdziestolatek” rozpoczęły się na przełomie marca i kwietnia 1974. Rok później, dokładnie 16 maja 1975 roku, widzowie Telewizji Polskiej zobaczyli pierwszy odcinek tej produkcji.„Czterdziestolatek” miał być kabaretemPomysłodawcami, a jednocześnie twórcami serialu byli reżyser Jerzy Gruza i Krzysztof Toeplitz. Podczas rozmów zauważyli, że z racji wieku, a dokładnie „czterdziestki”, którą skończyli w tym samym roku, mają podobne problemy. Swoje doświadczenia i spostrzeżenia na ten temat najpierw ubrali w formę scenariusza kabaretu. Czuli jednak pewien niedosyt, dlatego postanowili, że nakręcą serial.- Zorganizowałem casting na odtwórcę roli głównego bohatera spośród wszystkich warszawskich aktorów w wieku około 40 lat. Wybór padł na Andrzeja Kopiczyńskiego, bo odpowiadał moim wyobrażeniom o mężczyźnie, który jest szarpany przez różnego rodzaju historie. Początkowo reszta ekipy opowiadała się przeciwko zaangażowaniu Andrzeja – opowiadał reżyser Jerzy Gruza w audycji "Wieczór kulturalny".Andrzej Kopiczyński jako inżynier Karwowski. „Nie bał się ośmieszenia”Andrzej Kopiczyński, który został głównym bohaterem serialu, do dziś uchodzącym za kultową postać serialu „Czterdziestolatek”, wspominał, że propozycja udziału w castingu nadeszła niespodziewanie. – Poszedłem na niego na całkowitym luzie. Nie zakładałem tego, że mnie zaangażują – wspominał po latach.Jerzemu Gruzie bardzo przypadło do gustu to, że Kopiczyński nie podchodził do tej roli zbyt poważnie. Podobało mu się to, że miał niesamowite poczucie humoru, również jak wspominał reżyser „Czterdziestolatka”, na swój temat.Czytaj też: Felga od małego fiata i wirujące emocje. „Koło fortuny” kończy 32 lata– Nie bał się ośmieszenia czy sytuacji, w której pokazuje się jako fajtłapa. Starał się swoją uczciwą pracą pomagać ekipie filmowej – opowiadał reżyser. Był jeszcze jeden szczegół, który mocno przemawiał za tym, aby to właśnie Andrzej Kopiczyński został tytułowym „Czterdziestolatkiem”. Aktor urodził się 15 kwietnia 1934 roku, co oznaczało, że jego wiek zgadzał się z wiekiem tytułowego bohatera.Choć Andrzej Kopiczyński wybrał się na casting do roli inżyniera Stefana Karwowskiego bez żadnych większych oczekiwań, to propozycję tej roli przyjął jako dar od losu. Powód? Chwilę wcześniej aktor zagrał Mikołaja Kopernika. To właśnie tę postać widziała w nim cała Polska.– Ten Kopernik był dla mnie jak Janek Kos dla Janusza Gajosa i Kloss dla Staszka Mikulskiego. Wszyscy mnie utożsamiali z Kopernikiem, więc propozycję występu w „Czterdziestolatku” uznałem za zrządzenie losu. Karwowski spadł mi z nieba – mówił po premierze „Czterdziestolatka”. Nie wiedział wówczas, że tak naprawdę zagrał kolejną rolę, która po raz kolejny mocno go zaszufladkuje.Praca na planie „Czterdziestolatka” okazała się dla Kopiczyńskiego bardzo ciekawą i kreatywną. Aktor wspominał, że Jerzy Gruza pozwolił mu współdecydować o tym, jaki ma być Karwowski i jak go grać. Przyznał, że był to zupełnie inny rodzaj pracy niż przy produkcjach, w których przyszło mu grać wcześniej. Pracą na planie serialu „Czterdziestolatek” nazywał „jedną nieustającą przyjemnością”.Początki serialu „Czterdziestolatek”. Miało być tylko 7 odcinkówW datowanym na 1973 rok konspekcie scenariusza, który przygotowali Jerzy Gruza i Krzysztof T. Toeplitz można przeczytać, że serial „Czterdziestolatek” miał składać się w pierwszej wersji z siedmiu 60-minutowych odcinków filmowych „kręconych w sposób wykorzystujący specyfikę telewizyjną, a więc inaczej niż w filmie operujący komentarzem i dialogiem (…) co w sumie powinno dać rys obcy filmowi, a bliski telewizji. Chodzi o serię rozrywkową (…) jednakże z pewnym dystansem, bez oczywistości, z próbami przewrotności i paradoksu”.Czytaj też: Jak randkują Polacy? Sposobów na poznawanie nowych osób jest bez likuZ dalszej części tego dokumentu można dowiedzieć się, że głównymi postaciami mają być ludzie, którzy ukończyli czterdzieści lat. „(…) wiek ten jest wiekiem, w którym jedynie od decyzji samych czterdziestolatków zależy czy są młodzi, czy już dojrzali i stateczni. Jest to wiek, w którym człowiek jest jeszcze w pełni sił, zdolny do idealizmu, bezinteresowności, a także skłonny ulegać najrozmaitszym pokusom i atrakcjom życia, a równocześnie jest już głęboko pogrążony w koniecznościach, obligacjach i obciążeniach, zarówno życia społecznego jak i osobistego – pisali twórcy „Czterdziestolatka”.Serial „Czterdziestolatek”. Obrazek gierkowskiej propagandy sukcesu?Tak też się stało. Serial „Czterdziestolatek”, którego pierwszy odcinek Telewizja Polska wyemitowała 16 maja 1975 roku, opowiadał o przeżywanych przez 40-letniego inżyniera Stefana Karwowskiego, zawirowaniach zawodowych, rodzinnych, a także tych wynikających z osiągnięcia owej czterdziestki. Akcja serialu osadzona została w Warszawie. Inżynier Stefan Karwowski brał udział w historycznym dla epoki PRL wydarzeniu, którym była budowa Trasy Łazienkowskiej.– Serial „Czterdziestolatek” w bardzo dobry sposób oddawał i oddaje do dziś, bo wciąż jest chętnie oglądany przez wiernych fanów, ale też współczesnych czterdziestolatków, klimat lat 70. czasów PRL. Z jednej strony to obrazek gierkowskiej propagandy sukcesu a z drugiej poruszał problemy zwykłych obywateli i ich rodzin, z którymi tak naprawdę i dziś mierzy się wiele osób takich jak inżynier Karwowski i jego rodzina – wyjaśnia Irena Zasłona, filmoznawczyni i fanka serialu „Czterdziestolatek”.Zdjęcia do pierwszego, ale także kolejnych odcinków serialu, kręcono na budowie oddanej do użytku kilka miesięcy później Trasy Łazienkowskiej, a także przy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego na ul. Hożej 56 oraz w bloku przy Pańskiej 61. W tym ostatnim powstały tylko nieliczne sceny. Okazuje się, że 95 proc. serialu filmowano w atelier przy wytwórni Czołówka na ul. Wałbrzyskiej.Pierwszy odcinek „Czterdziestolatka”. Ta scena oburzyła widzówPierwszy odcinek otwiera scena z udziałem przyjaciela, a jednocześnie głosu sumienia głównego bohatera. W tę postać lekarza Karola Stelmacha wciela się Leonard Pietraszak. Widzimy, jak kupuje alkohol dla Karwowskiego.Lekarz płaci w kasie, skinieniem głowy dziękując kupującym, którzy go przepuścili poza kolejką, następnie (…) szybko opuszcza sklep, wsiada do karetki. Pojazd znów rusza na sygnale. – Dostał pan? – pyta Wacek, kierowca. – Armeński – odpowiada lekarz. – Ee, perfuma – krzywi się Wacek – nie ma jak żyto. – Ale żyta na prezent nie wypada. – Imieniny? – Nie. Rocznica. Przyjaciel kończy czterdzieści lat – czytamy w scenariuszu pierwszego odcinka „Toast, czyli bliżej niż dalej”.To właśnie ta scena była jedną z tych, które oburzyły widzów. Jak wspominał Jerzy Gruza, do Telewizji Polskiej przychodziły listy od „obrażonych” przedstawicieli służby zdrowia urażonych właśnie nią.Maliniak, Kobieta Pracująca. Plejada gwiazd i postaci w „Czterdziestolatku”Siłą serialu oprócz scenariusza i dialogów, była także plejada gwiazd, które wcieliły się w charakterystyczne i zabawne postaci. O ile doktor Stelmach grany przez Leonarda Pietraszaka był głosem rozsądku inżyniera Karwowskiego, to technik Roman Maliniak, w którego wcielał się Roman Kłosowski, przysparzała mu wielu kłopotów, włącznie z zawałem serca.Czytaj też: James Bond polskiej milicji? Fenomen serialu „07 zgłoś się”Była w „Czterdziestolatku” także słynna Kobieta Pracująca, grana przez Irenę Kwiatkowską. Postać ta pojawiła się w prawie każdym odcinku. Wypowiadane przez nią słowa: „Ja jestem Kobieta Pracująca, żadnej pracy się nie boję…” weszły na stałe do języka potocznego. Epizody w serialu „Czterdziestolatek” grali m.in. Alina Janowska, Kazimierz Rudzki, Wiesław Gołas czy Władysław Hańcza.Janusz Gajos po tym jak zagrał Janka Kosa w serialu „Czterej pancerni i pies” nie miał wielu ofert. Gruza postanowił zaangażować go do „Czterdziestolatka”. Aktor stworzył rewelacyjną rolę szwagra Karwowskiego, który dorobił się na majątku na hodowli królików i kur.Fabuła myliła się z rzeczywistością. Anna Seniuk o „byciu żoną” Andrzeja KopiczyńskiegoHanna Skarżanka zagrała w odcinku „Włosy flory, czyli labirynt” specjalistkę od porostu włosów. Postać ta wzorowana była lekarce, która istniała naprawdę. Doktor Lena, bo o niej mowa, nazywana była w czasach PRL „cudotwórczynią od włosów”.W rolę żony inżyniera Karwowskiego wcieliła się z kolei Anna Seniuk. Zrobiła to tak skutecznie, że wielu widzów było przekonanych, że prywatnie również jest małżonką Andrzeja Kopiczyńskiego.- Postać rozwijała się w miarę grania. W pierwszych odcinkach jej rola sprowadzała się głównie do okrzyku: „Jezus Maria” w różnych konfiguracjach. Kiedy wyczerpałam już wszystkie możliwości interpretacji tych słów, poprosiłam, aby dano mi szansę wzbogacić nieco słownictwo Madzi Karwowskiej. I tak powstał odcinek „Pocztówka ze Spitzbergenu, czyli oczarowanie” – tak Anna Seniuk wspomina rolę Madzi Karwowskiego w rozmowie z TVP.info.– „Oczarowanie” zagrałam z moim kolegą ze studiów Jankiem Nowickim. Z radością spotkaliśmy się po latach na planie. O tym naszym spotkaniu Janek później napisał: „Przeżyliśmy rzekomy romans za całkiem niezłe pieniądze i, jak przystało na rozsądną parę, każde z nas udało się w swoim kierunku”. Po latach znów spotkaliśmy się na planie jako para podstarzałych amantów w serialu „Egzamin z życia” – opowiada aktorka.Kiedy podobnie jak Andrzej Kopiczyński otrzymała rolę w „Czterdziestolatku” po udziale w zdjęciach próbnych, dyrektor teatru, w którym pracowała, nie chciał jej zwolnić na realizację zdjęć, z powodu prób do najbliższej premiery. Jak wspomina, pożegnała się z filmową ekipą z żalem, że nie weźmie udziału w projekcie.– Tymczasem plany w teatrze się zmieniły i mogłam spokojnie do serialu wrócić. Było mi miło, bo Jerzy Gruza i Andrzej Kopiczyński, bardzo się z tego ucieszyli, zresztą ja też, bo z Andrzejem grałam już wcześniej w Teatrze Telewizji. To był ten łut szczęścia, który mi się przydarzył – mówi Anna Seniuk.„Czterdziestolatek” to serial ponadczasowy?Jerzy Gruza, poza tym, że realizował serial, zmierzył się również z wersją filmową o inżynierze Karwowskim. Jesienią 1975 roku powstała komedia "Motylem jestem, czyli romans 40-latka". Zagrała w nim gwiazda polskiej sceny, czyli Irena Jarocka. Wcieliła się w postać piosenkarki Orskiej. Premiera filmu odbyła się 10 września 1976 roku. Ostatnie odcinki serialu emitowano od 19 lutego 1978 r. W 1993 roku powstała 15-odcinkowa kontynuacja serialu zatytułowana "Czterdziestolatek – dwadzieścia lat później". Produkcja przedstawiająca życie inżyniera Karwowskiego w III RP nie cieszyła się już tak ogromną popularnością.– „Czterdziestolatek” wciąż budzi sympatię widzów i jest chętnie oglądany, bo mimo upływu tych 50 lat, wciąż jest po prostu aktualny. Poruszane w nim problemy takie jak romans na boku, próby rzucenia palenia, obsesja na punkcie utraty włosów, próba zadbania o kondycję fizyczną, duma z dorobku życiowego i zawodowego, chęć samorealizacji przez działalność społeczną to także nasze, współczesne problemy – mówi Irena Zasłona.Czytaj też: Pochody, przemowy i czekolada z nyski. 1 maja, czyli „imieniny” PRLDodaje, że choć gdy serial powstał, komedia uważana była za „gorsze zło”, to ten serial bawi i wzrusza, bo jest dobrze napisany i nie ma w nim m.in. „przegadanych scen”. – Choć uważano, że wpisuje się w oficjalną narrację gierkowskiej propagandy, obronił się. Być może oglądamy go po prostu z ogromnym sentymentem i na tym też polega jego sukces – uważa filmoznawczyni.