Zepchnął studenta pod pociąg. Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces w sprawie Maksymiliana S. Mężczyzna odpowiada za zabójstwo 23-letniego studenta Uniwersytetu Gdańskiego Jakuba Siemiątkowskiego. Oskarżony zepchnął pokrzywdzonego pod pociąg w sierpniu 2024 roku w Sopocie. 21-latek nie przyznał się do zabójstwa. Proces rozpoczął się w środę rano przy pełnej sali rozpraw w Sądzie Okręgowym w Gdańsku.Na sali była rodzina, przyjaciele i znajomi zmarłego. Prokurator Andrzej Sutkowski odczytał akt oskarżenia. Maksymilian S. nie przyznał się do zabójstwa i odmówił składania wyjaśnień.Przeprosiny oskarżonego– Chciałbym bardzo przeprosić państwa za to, co się stało. Nie chciałem doprowadzić do śmierci Jakuba – powiedział Maksymilian S. Podczas wokandy odczytano wyjaśnienia mężczyzny z akt sprawy.Podczas śledztwa 21-latek przyznał, że przed zdarzeniem pił alkohol i brał narkotyki. Twierdził, że pokrzywdzony nagrywał go telefonem, gdy ten oddawał mocz na tory. Miał też zwrócić na to uwagę. Przyznał, że na peronie doszło do szarpany i później zepchnięcia 23-latka z peronu. Maksymilian S. wyjaśniał podczas śledztwa, że narkotyki zażywa od 3-4 lat i był z tego powodu pod nadzorem kuratora.Maszynista nie miał czasu na reakcjęMaszynista Krystian G. zeznał w sądzie, że od początku widział, że miał do czynienia z celowym wrzuceniem pod pociąg pokrzywdzonego. – Nie było czasu na reakcję – przyznał. Po zdarzeniu maszynista wraz z kierownikiem pociągu ujęli Maksymiliana S. i przytrzymali go do czasu przyjazdu służb. – Mężczyzna miał bardzo dużo siły – stwierdził G.Po zatrzymaniu Maksymilian S. próbował się wyrywać i był bardzo pobudzony. – Próbował się wyrwać, żeby uciec – mówił maszynista. Zeznania maszynisty potwierdził też kierownik pociągu, który zatrzymał Maksymiliana S.Czytaj też: Wepchnął przypadkową osobę pod pociąg. Są zarzuty dla Maksymiliana S.Funkcjonariusz policji z Sopotu Mateusz M., który przejął od strażaków podsądnego, zeznał, że mężczyzna stawiał bardzo silny opór.Okoliczności zatrzymania potwierdził też strażak Tomasz Ć., który przyjechał na akcję na peronie w Sopocie.Oskarżony podczas zatrzymania był agresywny– Osoba, którą zatrzymywaliśmy, była agresywna i krzyczała, żeby ją zostawić – mówił strażak i dodał, że po obezwładnieniu Maksymilian S. twierdził, że nie chciał zabić pokrzywdzonego. Świadek potwierdził, że oskarżonego musiało trzymać kilku strażaków, bo był bardzo agresywny.Podobne okoliczności zdarzenia na peronie w Sopocie opisywali inni ratownicy, którzy pomagali w obezwładnieniu Maksymiliana S.21-latek pod wpływem alkoholu i środków psychoaktywnych17 sierpnia 2024 roku o godzinie 5.30 doszło do zabójstwa na peronie dworca PKP w Sopocie. Zdaniem śledczych Maksymilian S. wepchnął pod nadjeżdżający pociąg Jakuba Siemiątkowskiego. Mężczyzna zginął na miejscu.W chwili zatrzymania Maksymilian S. był agresywny. Obezwładniła go załoga pociągu i strażacy, którzy pierwsi byli na miejscu tragedii. Następnie mężczyznę przejęli funkcjonariusze policji. Maksymilian S. był pod wpływem alkoholu i środków psychoaktywnych.Badania retrospektywne wykazały, że miał od 2,09 do 2,316 promila alkoholu we krwi. Policja zabezpieczyła przy oskarżonym gdynianinie marihuanę w folii aluminiowej.Mężczyźnie grozi dożywocie.Czytaj też: Wepchnął 23-latka pod pociąg. Sąd zdecydował o areszcie