Mężczyzna przyznał się do winy. Sąd Okręgowy w Zamościu (woj. lubelskie) skazał Bartłomieja B. na 30 lat więzienia za zabicie siekierą brata i ojca w lipcu 2024 roku, oraz ucieczkę ze szpitala psychiatrycznego. Oskarżony w czasie procesu przyznał się do winy. Wyrok jest nieprawomocny. Sąd uznał oskarżonego Bartłomieja B. za winnego zabicia brata i ojca oraz bezprawnego samouwolnienia, czyli ucieczki ze szpitala. Sąd zmienił też kwalifikację czynu z kradzieży dwóch samochodów na zabór pojazdów w celu krótkotrwałego użycia.Skazał go na karę łączną 30 lat więzienia, przy czym o warunkowe, przedterminowe zwolnienie będzie się mógł ubiegać po 20 latach.Zobacz także: Uciekł ze szpitala psychiatrycznego. Trwa obława na groźnego przestępcęSąd wyjaśniaW uzasadnieniu sędzia Marek Mazur podkreślił, że sprawstwo oskarżonego nie budzi wątpliwości. Zwrócił uwagę, że sednem tej sprawy są zabójstwa dokonane na ojcu i bracie, czyli osobach najbliższych. – Nie było tak naprawdę żadnego powodu, motywu usprawiedliwiającego działanie oskarżonego. Wycofał się z tej wersji, że były kwestie majątkowe i inne (…) Mówił: 'ogarnęła mnie złość' – przywołał sędzia.Przy wymiarze kary sąd wziął pod uwagę okoliczności łagodzące, jak na przykład wcześniejsza niekaralność, nieutrudnianie śledztwa, czy zachowanie oskarżonego po popełnieniu zabójstw. – Sąd ma na myśli wykonanie przez oskarżonego telefonu (…) na policję, sam zawiadomił o tych czynach, czekał na przyjazd policji, aż zostanie zatrzymany – wyjaśnił sędzia Mazur.Odniósł się też do wyrażenia skruchy przez 35-latka. – Wydaje się, że ten żal jest chyba szczery – dodał. Według sądu skazanie oskarżonego na dożywocie byłoby w tym przypadku karą niezasadną i świadczyłaby tylko o odwetowym charakterze kary.Zobacz też: Wzięli go za porywacza dzieci. Polak śmiertelnie raniony nożem w MeksykuObrona i prokuraturaRozstrzygnięcie sądowe zapadło na drugiej rozprawie. W czasie mów końcowych prokuratura domagała się dożywocia, a obrona wymierzenia kary co najmniej 10 lat więzienia. Według prokuratora Grzegorza Kryka, oskarżony miał zabić bliskich w zamiarze bezpośrednim i działał w sposób zaplanowany.– Udając się po siekierę miał czas na kalkulację i przemyślenia – stwierdził prokurator dodając, że podejrzany zaatakował bliskich znienacka, od tyłu na przykład gdy ojciec klęczał i się modlił.Obrońca Krzysztof Gębicz nie kwestionował winy Bartłomieja B. Odnośnie ucieczki ze szpitala tłumaczył, że 35-latek nie miał tak naprawdę żadnego, większego planu, a chciał tylko „podejść na grób ojca i pożegnać się”.W czasie procesu przed sądem oskarżony przyznał się do winy i wyraził żal. Wyjaśnił, że jest alkoholikiem i zawsze za swoje błędy obwiniał cały świat. Na koniec procesu przeprosił ponownie najbliższych. – Niech inni nie biorą ze mnie przykładu – dodał. Po ogłoszeniu wyroku podziękował „za daną mu szansę”.Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura i obrona rozważa złożenie apelacji od wyroku pierwszej instancji.Zobacz również: Morderstwo na UW. Fałszywe konta szczują Polaków na UkraińcówPodwójne morderstwoW lipcu 2024 roku policja znalazła w jednym z domów w Zagumnie (gm. Biłgoraj) zwłoki 45-letniego mężczyzny i nieprzytomnego 65-latka. Obaj mieli poważne obrażenia głowy. Starszy mężczyzna zmarł później w szpitalu. Funkcjonariusze zatrzymali Bartłomieja B. Według ustaleń śledczych zadał bratu co najmniej trzy ciosy ostrzem siekiery w głowę, a ojca uderzył dwa razy obuchem, również w głowę.Aresztowany mężczyzna został skierowany na obserwację sądowo-psychiatryczną do szpitala w Radecznicy (pow. zamojski), skąd uciekł w nocy z 6 na 7 października 2024 roku. Po 10 dniach policja zatrzymała go w pustostanie w miejscowości Żarnowa (Podkarpackie). Planował przekroczyć granicę ze Słowacją i kontynuować ucieczkę na południe Europy.Prokuratura Okręgowa w Zamościu ustaliła, że najpierw w szpitalu zdjął z rąk i nóg kajdanki, a następnie, wykorzystując nieuwagę funkcjonariuszy Służby Więziennej, wyszedł z sali i opuścił placówkę przez rozgiętą kratę okna w łazience. Ponadto śledczy zarzucili mu też kradzież dwóch samochodów w trakcie ucieczki.Osobne śledztwo toczy się w sprawie sześciu funkcjonariuszy służby więziennej z Zakładu Karnego w Zamościu, którzy po ucieczce aresztowanego usłyszeli zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych.Czytaj więcej: Śmierć Polaka w Szwecji. Skazany za morderstwo 18-latek zmienił zeznania