Istnieje kilka „koalicji". Wspierają się wzajemnie narody bałkańskie, Skandynawowie i byłe republiki radzieckie. Kto ma liczną diasporę, może liczyć na dodatkowe głosy. Najtrwalszy eurowizyjny sojusz wywiązał się na południowo-wschodnim krańcu kontynentu. „Zjednoczeni przez muzykę” – takie hasło od dwóch lat oficjalnie towarzyszy Konkursowi Piosenki Eurowizji. Jak zaznaczają organizatorzy, slogan ten ma przypominać o niezależności konkursu od politycznych napięć i podziałów. Ale to wizja utopijna. Geopolityka jest ważnym elementem Eurowizji. Trudno odnosić w niej sukcesy bez naturalnych sojuszników. Eurowizja. Nierozłączni jak Grecja i Cypr– Wzajemnie wspierają się kraje skandynawskie, co jest ważnym atutem Szwecji i Norwegii. Na sporo punktów od sąsiadów zawsze może liczyć Serbia. Na Bałkanach relacje między państwami bywają napięte, ale nie ma to przełożenia na Eurowizję. Serbowie z Chorwatami mogą gryźć się na politycznym gruncie, ale w głosowaniu wymieniają się „dwunastkami”. Kiedyś byli rodakami, ich muzykę cechuje podobne brzmienie. Naturalnymi sojusznikami są też Grecja i Cypr – wyjaśniał Maciej Błażewicz, autor strony Dziennik-Eurowizyjny.pl w naszym tekście o konkursowych potęgach. To para wymieniona przez niego w ostatniej kolejności zasługuje na miano sojuszu numer jeden. Cypr zajął pierwsze miejsce w rankingu greckich widzów aż 25 razy. Grecja wśród Cypryjczyków wygrywała 23-krotnie. W poszukiwaniu przykładów grecko-cypryjskiego sojuszu eurowizyjnego nie trzeba cofać się daleko – oba te państwa przyznały sobie wzajemnie „dwunastki" choćby w zeszłym roku. W artykule opublikowanym dwa lata temu na stronie BBC znajdujemy kolejne takie pary: Niemcy-Francja, Wielka Brytania-Irlandia, Szwecja-Finlandia. Zobacz też: Steczkowska zachwyciła publiczność. Co za występ Polki!Sojusz Ukrainy i... RosjiJest też wzmianka o sojuszu, który z dzisiejszej perspektywy wydaje się czymś nie do pomyślenia. Mowa o Ukrainie i Rosji. BBC pisze, że nasi wschodni sąsiedzi przyznawali sobie wzajemnie wysokie oceny aż do 2016 roku, ale bliższe prawdzie byłoby wskazanie 2013 roku jako daty granicznej. Potem na wschodzie Ukrainy wybuchła wojna, a napięcia polityczne znalazły odzwierciedlenie w konkursowym głosowaniu. Rosja, dopóki brała udział w Eurowizji, hojnie obdarowywała punktami również inne państwa byłego Związku Radzieckiego: Białoruś, Mołdawię, Gruzję, Azerbejdżan czy Armenię. Pewnie w dużej mierze za sprawą żyjących na terenie Rosji przedstawicieli mniejszości. Byłe republiki radzieckie wspierają się też wzajemnie. Głosy widzów mołdawskich często trafiają do wykonawcy reprezentującego Rumunię. Błażewicz wspomniał o Serbii i Chorwacji, jednak na Bałkanach są jeszcze mocniejsze sojusze. Serbowie wspierają Czarnogórę i Macedonię Północną, Grecy głosują na Albanię, podobnie jak Macedończycy, zresztą z wzajemnością. Wymieniona wcześniej Chorwacja może też liczyć na głosy Słoweńców. I na odwrót. Dodajmy jeszcze, że sojusz skandynawski uzupełnia Estonia, przywiązana zwłaszcza do wspierania wykonawców fińskich. Aha, no i Wyspy. Wielka Brytania ma tendencję do obdarowywania wysokimi notami irlandzkich sąsiadów.Głosowanie, które nie istniejeW przypadku Włoch i San Marino trudno mówić nawet o sojuszu. Przecież San Marino to malutkie państwo otoczone w całości przez Włochy. Językiem urzędowym jest włoski, wielu sanmaryńczyków znaczną część swojego życia prowadzi właśnie w Italii. W dodatku San Marino podlega pod włoską sieć telefoniczną. Dlatego do 2016 roku brano pod uwagę jedynie oceny miejscowych jurorów, a od dziewięciu lat obowiązuje bardzo kontrowersyjny system. Otóż głosowanie wśród mieszkańców San Marino wciąż nie jest przeprowadzane. Zamiast tego wynik, podawany jako ich werdykt, wyliczany jest na podstawie kalkulacji bazujących na punktacjach paru innych państw. Nie wiadomo, co to za państwa i jak dokładnie przebiega symulacja. Mówiąc najprościej: głosowanie jest fikcyjne. Realne prawo głosu mają za to sanmaryńscy jurorzy. I oni 12 punktów przyznają zazwyczaj – co za zaskoczenie – Włochom. Mimo wszystko wielu fanów Eurowizji domaga się, by w przypadku San Marino albo głosy jurorów liczyły się podwójnie, albo stworzona została tam jakaś rada głosujących, choćby kilkusetosobowa.Mniej więcej dekadę temu, przez kilka lat z rzędu miano najbardziej niewdzięcznego sojusznika w Europie wypracowywała sobie Hiszpania. Ona od Portugalii regularnie otrzymywała 12 punktów, ale nie odwdzięczała się sąsiadowi tak samo wyraźnym wsparciem. W 2017 roku Hiszpanie rozbili jednak bank sojuszniczej pomocy – widzowie przyznali Portugalii po 12 punktów zarówno w półfinale, jak i w finale. Swoją “dwunastkę” dołożyło też hiszpańskie jury. To był ten rok, gdy Portugalia, za sprawą Salvadora Sobrala, triumfowała w całym konkursie.Zobacz też: Ta piosenka wygra Eurowizję? Szwedzkie „saunowanie” z polskim akcentemDiaspory kluczem do sukcesuPodczas Eurowizji widzowie generalnie nie mogą głosować na swoich rodaków. Chyba że przebywają za granicą lub mają zagraniczny numer telefonu. Ważnym atutem uczestników jest zatem liczna – i najlepiej rozproszona po różnych krajach – diaspora. Silny wpływ diaspor widać m.in. w corocznych wyborach gospodarza trwającego konkursu, Szwajcarii. W tym alpejskim kraju osiedliło się mnóstwo rodzin z korzeniami na Bałkanach, zwłaszcza w Serbii i Albanii. Efekt? Niemal co roku wykonawcy z tych państw otrzymują od szwajcarskich widzów wysokie noty. Szwajcarzy doceniają również występy sąsiadów, których językami mówią: Włochów, Niemców i Francuzów. Polska też ma całkiem silną i wpływową diasporę rozproszoną po Europie. Mieszko Czerniawski, zajmujący się konkursem youtuber działający pod pseudonimem Miechulec, stworzył w zeszłym roku zestawienie państw, od których Polska otrzymała łącznie najwięcej głosów we wszystkich eurowizyjnych głosowaniach. Pierwsze miejsce zajęły Niemcy, za nimi znalazły się kolejno Wielka Brytania i Irlandia. Nie trzeba chyba dopisywać, co łączy te kraje... Przydałby się jeszcze jakiś naturalny sojusznik. Po wybuchu wojny w 2022 roku „dwunastkę” Polsce przyznali widzowie ukraińscy, ale nie mamy sąsiada, od którego regularnie otrzymywalibyśmy najwyższe noty. Zobacz też: Kiedy finał Eurowizji? Polska wśród wielkich faworytów do zwycięstwa