Prezydent w ogniu pytań. We wtorkowy wieczór prezydent Francji Emmanuel Macron przez ponad trzy godziny odpowiadał na pytania dziennikarzy, obywateli i przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego w programie na żywo nadawanym przez TF1. Choć wydarzenie miało charakter krajowy, to najwięcej uwagi poświęcono sprawom międzynarodowym – przede wszystkim wojnie w Ukrainie i konfliktowi w Strefie Gazy. Prezydent Francji wykorzystał tę okazję, by zarysować aktualną strategię Paryża wobec najważniejszych wyzwań geopolitycznych oraz wzmocnić swój głos w europejskich i globalnych negocjacjach.Macron potwierdził, że kluczowym celem dyplomacji francuskiej pozostaje doprowadzenie do trzydziestodniowego zawieszenia broni na lądzie, morzu i w powietrzu, co umożliwiłoby rozpoczęcie rozmów o statusie terytoriów okupowanych i przyszłej architekturze bezpieczeństwa. Zaznaczył jednak, że należy realistycznie oceniać sytuację: „Ukraina sama przyznaje z wielką dozą realizmu, że nie odzyska wszystkich terytoriów zajętych przez Rosję od 2014 roku.” To rzadka i wyważona deklaracja ze strony zachodniego przywódcy, która wpisuje się w coraz częstsze głosy o potrzebie redefinicji celów wojennych Kijowa i Zachodu.Nowe sankcje na RosjęPrezydent Francji zapowiedział, że jeśli Moskwa nie zgodzi się na rozejm, „w ciągu najbliższych dni” Unia Europejska – w ścisłej koordynacji z Waszyngtonem – nałoży nowe sankcje na Rosję. Wśród rozważanych środków są tzw. sankcje wtórne, uderzające w pośredników oferujących Rosji usługi finansowe i sprzedających produkty naftowe z ominięciem restrykcji. Macron podkreślił, że siłą Zachodu pozostaje „koalicja ochotników” – sojusz Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii – który, jak zapewnił, nie zamierza angażować się w wojnę totalną: „My i nasi partnerzy nie chcemy doprowadzić do wybuchu trzeciej wojny światowej.” To jednoznaczna odpowiedź dla tych, którzy obawiają się, że rosnące zaangażowanie militarne może wymknąć się spod kontroli.Czytaj też: Trzęsienie ziemi w Grecji. Ostrzeżenie dla turystówFrancuski prezydent sprzeciwił się jednak idei zajęcia 235 miliardów euro rosyjskich aktywów. „Nie mamy do tego ram prawnych” – oświadczył, zaznaczając, że już teraz zysk z tych środków jest wykorzystywany do finansowania pomocy dla Ukrainy.„Haniebne działania Izraela”Równolegle do działań w sprawie Ukrainy, Macron poruszył temat dramatu humanitarnego w Strefie Gazy. Opisał działania izraelskiego rządu jako „niedopuszczalne” i „hańbiące”, zarzucając premierowi Benjaminowi Netanjahu brak wysiłków na rzecz zakończenia operacji wojskowej. Wprost stwierdził, że blokowanie dostępu pomocy humanitarnej od marca jest „niewybaczalne”, a plan Izraela dotyczący „zdobycia Gazy” i przesiedlenia większości z 2,4 miliona jej mieszkańców nazwał „absolutnie nie do przyjęcia”. Jednocześnie nie posunął się do użycia słowa „ludobójstwo”, choć wyraźnie skrytykował politykę Tel Awiwu i zasugerował możliwość rewizji umów o współpracy między UE a Izraelem. „To tragedia. Ale nie do mnie, jako politykowi, należy używanie tego typu pojęć. To zadanie dla historyków” – zaznaczył.Macron przypomniał również, że Europa nie posiada środków nacisku porównywalnych z tymi, którymi dysponują Stany Zjednoczone, w tym dostawy broni, od których Izrael jest bezpośrednio zależny. Zasugerował więc, że to przede wszystkim rola Waszyngtonu, by wymóc na Tel Awiwie zmianę kursu.Choć jego wypowiedzi były tonowane i ostrożne, nie zabrakło też mocnych akcentów. Zapytany o ewentualną obecność Władimira Putina na planowanym szczycie w Stambule z udziałem Zełenskiego i Donalda Trumpa, Macron odpowiedział, że nie posiada takich informacji, ale przypomniał o konieczności kontynuowania presji dyplomatycznej.Czytaj też: Nie żyje trzykrotny laureat Oscarów. Reżyser miał 92 lata