„Nie przyjechałam na wyścig szczurów” Pierwszą eurowizyjną próbę generalną Justyna Steczkowska ma już za sobą. – Chciałam zaskoczyć czymś zupełnie innym, czymś, co sprawi, że widzowie powiedzą: „To nie może być Steczkowska!” – tak artystka opisała swoje wystąpienie. Po 30 latach kariery wraca na eurowizyjną scenę z rozmachem, odwagą i precyzją wypracowaną przez lata. Justyna Steczkowska, jedna z najbardziej wszechstronnych polskich artystek, opowiedziała o swoich wrażeniach dotyczących pierwszej próby generalnej.Justyna Steczkowska na próbie generalnej EurowizjiPodczas rozmowy po próbie generalnej Justyna Steczkowska nie ukrywała emocji. Była to pierwsza próba z udziałem publiczności. Piosenkarka podzieliła się, z jakimi trudnościami mierzyła się podczas tego występu. – Dla państwa to było niezauważalne, ale dla nas to była tylko próba. W trakcie występu pomyliłam się dwa razy, ponieważ był problem z podwieszeniem – musiałam się z tego szybko uwolnić, dobiec na koniec sceny i jeszcze nie wpaść w dziurę – wyznała.Artystka zaznaczyła, że tego typu trudności to codzienność w produkcjach o dużym rozmachu, a próby są właśnie po to, by je wychwycić. Steczkowska podkreśla, że choreografia, choć widowiskowa, nie byłaby trudna bez śpiewu. – To właśnie śpiew i taniec równocześnie są ogromnym wyzwaniem fizycznym. Ale dzięki regularnym treningom i wieloletniej pracy – to możliwe.„To nie jest coś, czego można nauczyć się w trzy miesiące”Wystąpienie polskiej reprezentantki przygotowane na Eurowizję ma w sobie elementy choreografii wymagające dużej sprawności. Jednak – jak zauważyła Steczkowska – taniec sam w sobie nie byłby trudny, gdyby nie konieczność jednoczesnego śpiewu. – To nie jest coś, czego można nauczyć się w trzy miesiące. Potrzeba lat pracy nad głosem i ciałem, by to zadziałało na scenie. Wyzwania wokalne artystka pokonuje dzięki codziennym ćwiczeniom, łącząc aktywność fizyczną ze śpiewem, co – jak tłumaczy – pozwala zachować kontrolę nad głosem w ruchu. Czytaj także: Indyk, drag queen i Czyngis-chan. Najbardziej pamiętne występy EurowizjiZ rozmowy wyłania się też obraz artystki, która patrzy na ciało jako na „doskonale skonstruowaną maszynę, w której mieszka boska iskierka – dusza”. Steczkowska podkreśla znaczenie zdrowego trybu życia: odpowiednia dieta, suplementacja, sport, ale też unikanie negatywnych emocji – jak gniew czy ocenianie. – To wszystko wpływa na jakość naszej energii i siły twórczej – mówi. „To nie może być Steczkowska!”Choć wielu fanów spekulowało, że powrót Justyny Steczkowskiej na Eurowizję był zaplanowany od lat, sama artystka temu zaprzecza. – Nie miałam takich marzeń ani planów. Wszystko zaczęło się od rozmów z producentem Patrykiem Kumorem – wspomina. To właśnie wspólna praca i chęć stworzenia czegoś nowego zainspirowała zespół do działania. Początkowo rozważano nawet kontrowersyjne pomysły – w tym występ z tańcem na rurze. – Chciałam zaskoczyć czymś zupełnie innym, czymś, co sprawi, że widzowie powiedzą: „To nie może być Steczkowska!” – opowiada. Reprezentantka zaznaczyła, że jej udział w Eurowizji jest przede wszystkim dobrą zabawą, a nie pogonią za wygraną. – Eurowizja jest konkursem, który przede wszystkim jednoczy i dostarcza dobrą zabawę. Na moim etapie życia nie czuję potrzeby uczestniczenia w wyścigu szczurów, bo wiem, ze taka postawa nic nie daje. Przede wszystkim chcę się cieszyć, że tu jestem. Natomiast rozumiem tych, którzy biegną szybko, żeby zdobyć pierwsze miejsce – podsumowała Justyna Steczkowska.Czytaj również: Szwecja i cała reszta. Anatomia sukcesu eurowizyjnych potęg