Niektórzy kandydaci wypadli nijako. – Trzaskowski z Nawrockim zderzyli się wreszcie, musiało do tego dojść, bo przecież to są dwa główne lwy, które za chwilę będą walczyć. Kandydat PiS się mota, widać irytację, złość i zdenerwowanie. Trzaskowski zmęczony, kilka dni przerwy byłyby dla niego jak oddech świeżego powietrza – ocenia w portalu TVP.Info dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, politolog. W poniedziałkowej debacie, zorganizowanej przez TVP wzięło udział 13 kandydujących do fotela prezydenckiego. To wszyscy kandydaci, zarejestrowani przez Państwową Komisję Wyborczą.Kto wygrał debatę?– Trudno jest mówić o zwycięstwie, raczej o tym, kto dobrze wypadł. Poziom debatujących, jeśli chodzi o merytoryczne przygotowanie, był bardzo zróżnicowany. Bardzo dobrze wypadł Szymon Hołownia. Nic dziwnego, ma dobre przygotowanie do zachowywania się w mediach i to profituje. Są też kandydaci, którzy zupełnie takiego przygotowania nie mają, bo ich sztaby nie zadbały o to. Świetnie sobie poradziła Magdalena Biejat. Joanna Senyszyn to profesoressa, która potrafi zachować się wobec dużego audytorium. Ma praktykę zawodową, więc nic dziwnego, że sobie w takich spotkaniach bardzo dobrze radzi – mówi portalowi TVP.Info dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz.Jej zdaniem, trudno mówić o debacie. – Raczej były to wystąpienia prezentacyjne, ponieważ do debaty jako takiej dojść nie mogło. W ciągu minuty nie da się wyłożyć swoich racji, a co dopiero ripostować w pół minuty. Raczej musimy to traktować w kategoriach autoprezentacji. Hołownia radzi sobie nie tylko merytorycznie, werbalnie, ale też z przyruchami (ruchy zbyteczne – red.) i twarzą. Widać profesjonalizm. Wszystko kontroluje, żadnych wpadek. Kiedy ma być uśmiechnięty, jest uśmiechnięty, kiedy ma być zainteresowany, jest zainteresowany. Kiedy jest zniesmaczony, potrafi się bardzo ładnie skrzywić – podkreśla politolożka.Debata w TVP. Starcie Trzaskowskiego i NawrockiegoSpecjalistka zwraca uwagę, że Trzaskowski był bardzo zmęczony.– Nic dziwnego, bo na takich spotkaniach jest chłopcem do bicia. Faktycznie, bili i to mocno, nie tylko przeciwnicy z prawej strony sceny politycznej, ale również koalicjant Hołownia mu dołożył – dodaje.Jak wypadło starcie Trzaskowskiego z Nawrockim?– Rzeczywiście, zderzyli się wreszcie, musiało do tego dojść, bo przecież to są dwa główne lwy, które za chwilę będą walczyć. Sztab wyborczy Nawrockiego, bo jednak to składam na jego karb, zupełnie nie potrafi się ogarnąć i przygotować kandydata do tłumaczenia się z bardzo niepięknej i niejasnej kwestii z mieszkaniem i opieką nad panem Jerzym. Ta narracja się rwie, przeczy sama sobie. Kandydat ucieka od odpowiedzi albo przywołuje inne zdarzenia i fakty z życiorysu swojego konkurenta, Trzaskowskiego – uważa.Czytaj także: Politolog o debacie: Dla Senyszyn to happening, na którym się dobrze bawi„Nawrocki się mota”Zdaniem Pietrzyk-Zieniewicz, Nawrocki był w czasie debaty „niepoukładany i niespójny”.– Sztab wyborczy miał czas, żeby zaplanować jakąś spójną, ładnie rysującą się opowieść i dobrze ją ustawić psychologicznie. Kiedy Nawrocki twierdzi, że ma rację i nic złego nie zrobił, jest nie tylko niewiarygodny, ale też irytujący. Nie tędy droga, sztabie. On się mota, widać irytację, złość i zdenerwowanie. Nic dziwnego, bo rzeczywiście, historia nie jest piękna. Jest dużo mocniejsza niż dziadek z Wehrmachtu, który bardzo przeszkodził Donaldowi Tuskowi. Dziadek był jego, ale wina jako żywo – nie jego. Wtedy też mówiliśmy, że sztab nie potrafił podeprzeć kandydata – uważa politolożka.Zwraca też uwagę na irytację Trzaskowskiego, która wynikała z przemęczenia.– Kilka dni przerwy byłyby dla niego jak oddech świeżego powietrza. Jeszcze musi przez pięć dni wytrzymać. I tutaj też nie widzę konsekwentnej i zaplanowanej narracji. Jest lepiej niż u Nawrockiego, który był bardziej zdenerwowany, bo ma do skonsumowania potrawę, którą można się wyłącznie udławić – podkreśla.„Nieeleganckie i brzydkie”Czy debata miała przegranych?– Trudno powiedzieć. Totalny nijaki i z pretensjami był Marek Woch, podobnie Maciej Maciak, miłośnik Putina. Wypadł nijako, bo jesteśmy już po pierwszym szoku, że tak można widzieć kwestie naszych relacji z obecnym rosyjskim rządem. Szok minął i został bardzo nijaki kandydat. Nie najlepiej wypadł Grzegorz Braun. Umie mówić i dokopać potrafi, ale w tej debacie powtarzał się jak dowcip, który za pierwszym bawi, za drugim też jest śmieszny, ale za piętnastym irytuje – uważa Pietrzyk-Zieniewicz.Politolożka przyznaje, że z dużym niesmakiem słuchała ataku Krzysztofa Stanowskiego na dziennikarkę TVP Info Dorotę Wysocką-Schnepf.– To nie tylko było bardzo nieeleganckie, ale po prostu brzydkie. Dziennikarka, niezależnie od tego, że ten pan jej nie lubi, nie ceni i nie chciał się z nią spotykać, była w pracy i zdawał sobie sprawę, że nie może mu tak odpowiedzieć, jak mogłaby w innej sytuacji. Musiała trzymać formę. Współczułam jej. Myślę, że gdyby były inne okoliczności, to by go zdrowo pogoniła. To nie jest dziennikarka łagodniutka i raczej by sobie poradziła. Nie można takich rzeczy chwalić, ani przechodzić obok nich obojętnie, bo to jest brzydkie i nie na poziomie – podsumowała.Czytaj także: „Hucpa”, „bezczelność”. Wymiana ciosów Trzaskowskiego i Nawrockiego