Spotkanie kandydatów na prezydenta w TVP. Na gorąco w studiu TVP Info debatę kandydatów i kandydatki do fotela prezydenckiego komentowali politolodzy i socjologowie – profesor Mikołaj Cześnik (SWPS), dr Jowanka Jakubek-Lalik (UW), profesor Tomasz Słomka (UW) i dr Małgorzata Molęda-Zdziech (SGH). Kandydaci w debacie mówili często o rzeczach, które zupełnie nie leżą w ich kompetencjach. W trakcie rozmowy padały postulaty, które bardziej nadają się do realizacji w parlamencie czy rządzie. Część walczy tylko o kapitał biznesowy– Te akcenty były nieco przesunięte. Kandydaci grali o różne stawki. O ile między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim jest walka o prezydencki fotel, to pozostali grają już o inne sprawy, a niektórzy wręcz startują w tych wyborach, aby ugrać swój kapitał biznesowy, konsultancki itp. – podkreślała dr Jowanka Jakubek-Lalik, prawnik i politolog z UW.Profesor Mikołaj Cześnik, socjolog i politolog z SWPS zwrócił też uwagę na sporą liczbę kandydatów – 13, co sprawiło, że debata przerodziła się w długi maraton. Każdy jednak mógł się swobodnie wypowiedzieć, co dla wielu widzów też ma znaczenie. W dalszej perspektywie jednak może warto się zastanowić nad podniesieniem limitu głosów dla chcących się ubiegać o fotel prezydenta.Tajemnicza teczka od Trzaskowskiego ożywi kampanię?– Są w tym gronie kandydaci, którzy się tu znaleźli w zupełnie innym celu. Nawet nie z myślą o wyborach w 2027 roku. Jest część kandydatów, którzy robią sobie trochę żartów, np. Joanna Senyszyn robi sobie z tego ewidentnie happening, w którym się dobrze bawi. Ja to szanuję, ale jest pytanie, czy to nam jest potrzebne akurat w tym momencie – zastanawiał się profesor Cześnik.Zobacz także: Kandydaci podsumowali ostatnią debatę przed I turą wyborówRozmówcy Marka Czyża w studiu byli zgodni, że w debacie nie było jakiegoś przełomowego wydarzenia, które mogłoby znacząco wpłynąć na losy kampanii, choć pewien element tajemniczości pozostał. Goście w studiu zwrócili uwagę na moment, w którym Rafał Trzaskowski wręczył Karolowi Nawrockiemu teczkę z dokumentem. Nikt nie wie, co to za dokument i może właśnie to wniesie jeszcze trochę kolorytu na finiszu kampanii prezydenckiej.