Skutek ustaleń w sprawie pożaru. Szef MSZ zdecydował o wycofaniu zgody na działanie konsulatu Rosji w Krakowie. Radosław Sikorski wyjaśnił, że podjął tę decyzję w związku z ustaleniami o zaangażowaniu rosyjskich służb w wybuch pożaru centrum handlowego przy ul. Marywilskiej w Warszawie. „W związku z dowodami, że to rosyjskie służby specjalne dokonały karygodnego aktu dywersji wobec centrum handlowego przy Marywilskiej, podjąłem decyzję o wycofaniu zgody na działanie konsulatu Federacji Rosyjskiej w Krakowie” – poinformował Sikorski w serwisie X.– To nie jest zachowanie, które możemy tolerować. Polska ani demokracje zachodnie nie dokonują w Rosji aktów dywersji, więc Rosja nawet nie ma prawa do proporcjonalnych zachowań, mimo że oczywiście spodziewamy się, iż je wykona – wyjaśnił minister na spotkaniu szefów dyplomacji w Londynie. Jak przyznał rzecznik MSZ Paweł Wroński, ambasador Rosji został zaproszony do resortu na godz. 15:00. Strona polska wyznaczy Rosji termin na zamknięcie konsulatu w Krakowie. Zwyczajowo jest on nie krótszy niż 30 dni. „Wiemy, co robicie, nie akceptujemy tego i wyciągamy konsekwencje”Radosław Sikorski przekonywał, że kraje unijne powinny zrobić to, co zrobiły już Polska i Czechy, czyli wprowadzić ograniczenia dla rosyjskich dyplomatów.– Proszę pamiętać, że w UE nadal funkcjonuje ponad 2 tys. rosyjskich dyplomatów. Nie widzę, żeby w Krakowie było teraz wielu rosyjskich turystów. Spora część rosyjskich dyplomatów w Unii Europejskiej wykonuje zadania niezgodne ze statusem dyplomaty. My już ograniczyliśmy możliwość poruszania się rosyjskich dyplomatów: ambasady do Mazowsza, a pracowników konsularnych do swoich okręgów. To jest kolejne przesłanie do władz rosyjskich: wiemy, co robicie, nie akceptujemy tego i wyciągamy konsekwencje – powiedział.Poza ambasadą w Warszawie Federacja Rosyjska dysponowała jeszcze do niedawna w Polsce konsulatami w Poznaniu, Gdańsku i Krakowie. Decyzję o wycofaniu zgody na działania konsulatu w Poznaniu – również w reakcji na wrogie rosyjskie działania hybrydowe – szef polskiego MSZ podjął w październiku.Rząd: „pożar był efektem podpalenia dokonanego na zlecenie rosyjskich służb specjalnych”W niedzielę wspólne oświadczenie w sprawie pożaru wydali ministrowie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych.„Obecnie, na podstawie zgromadzonych dowodów wiemy, że pożar był efektem podpalenia dokonanego na zlecenie rosyjskich służb specjalnych. Mamy pogłębioną wiedzę na temat zlecenia i przebiegu podpalenia oraz sposobu jego dokumentowania przez sprawców. Działania ich były organizowane i kierowane przez ustaloną osobę przebywającą w Federacji Rosyjskiej (...). Prokuratura, Policja i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego kontynuują czynności śledcze i operacyjne mające na celu ich ujęcie” – przekazali w komunikacie Adam Bodnar i Tomasz Siemoniak.Również premier Donald Tusk potwierdził, że „pożar na Marywilskiej był efektem podpalenia na zlecenie rosyjskich służb”. „Działania koordynowane były przez osobę przebywającą w Rosji. Część sprawców przebywa już w areszcie, reszta została zidentyfikowana i jest poszukiwana. Dopadniemy wszystkich” - wyjaśnił premier.Pożar centrum od początku budził podejrzeniaHala targowa przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie spłonęła 12 maja 2024 r. Działało tam około 1,4 tys. sklepów i punktów usługowych.Pożar centrum niemal od początku wzbudzał podejrzenia o zaangażowanie Rosji, szczególnie w kontekście szeregu innych pożarów, do których dochodziło w tamtym okresie na terenie całego kraju, a także np. na Litwie, gdzie w Wilnie podpalony został sklep IKEA. Litewska prokuratura informowała w marcu, że w sprawie podpalenia podejrzanym jest obywatel Ukrainy zwerbowany przez rosyjski wywiad wojskowy GRU.Ogromna skala śledztwaDzień po pożarze hali przy Marywilskiej Prokuratura Krajowa rozpoczęła śledztwo – jak informował rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak – „w sprawie sprowadzenia zdarzenia zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach mającego postać pożaru”.Oględziny pogorzeliska przy Marywilskiej rozpoczęto 30 lipca 2024 r., tuż po uprawomocnieniu się decyzji nadzoru budowlanego zezwalającej na rozbiórkę spalonej hali. Łącznie od lipca do 28 listopada 2024 r. w oględzinach wzięło udział 55 prokuratorów oraz 100 policjantów. Na miejscu pracowało jednocześnie 6 grup oględzinowych, w skład których wchodzili prokuratorzy, policjanci, technicy, biegli z Akademii Pożarniczej w Warszawie oraz operatorzy maszyn.CZYTAJ TEŻ: Premier: Pożar na Marywilskiej na zlecenie rosyjskich służb