Imponująca, ale kłopotliwa posiadłość. Chciała szybko dokonać renowacji, ale na razie o przeprowadzce może tylko pomarzyć. Florence Welch, liderka brytyjskiej grupy Florence and the Machine, ma problem z remontem swojej nowej posiadłości. Archeolodzy spodziewają się, że na tym terenie znajdują się średniowieczne szkielety. Cztery lata temu wokalistka nabyła imponującą zabytkową rezydencję w południowo-zachodniej Anglii. Gwiazda jednak do tej pory nie zdołała wprowadzić się do nowego lokum, bo opóźnia się planowana renowacja. Jak ujawnił nowy raport archeologiczny, na terenie posesji prawdopodobnie kryją się ludzkie szczątki pochodzące z czasów średniowiecza.„Gotycka willa z dala od zatłoczonego Londynu”Florence Welch kupiła XII-wieczną rezydencję za 1,9 mln funtów. Posiadłość, na której terenie mieszczą się cztery budynki z ponad 50 pomieszczeniami, a także kilka ogrodów i basen, znajduje się w hrabstwie Somerset. „Florence jest zafascynowana historią średniowiecza, zwłaszcza historią swojego domu. Chce spełnić marzenie o życiu w gotyckiej willi z dala od zatłoczonego Londynu” – zdradził znajomy liderki zespołu Florence and the Machine w rozmowie z prasą.Brytyjska gwiazda chciała wyremontować posiadłość i szybko w niej zamieszkać. Te plany mogą jednak tymczasowo pokrzyżować ustalenia ekspertów. W 22-stronicowym raporcie archeologicznym złożonym w radzie hrabstwa Somerset przez firmę John Moore Heritage Services czytamy, że posesja Welch wykazuje „wyraźny potencjał istnienia pozostałości archeologicznych datowanych na okres średniowiecza”.Florence Welch grożą kolejne lata opóźnieńJeśli na działce artystki rzeczywiście zostaną znalezione szkielety, ruszy lawina procedur, która jeszcze bardziej opóźni prace remontowe. „Ekshumacja i działania następujące po wykopaliskach zostaną przeprowadzone zgodnie z wytycznymi. Wszystkie powiązane miejsca stosów, mauzolea i grobowce, zostaną również wykopane i w pełni zbadane” – głosi raport cytowany przez „The Sun”. Wokalistka zawarła umowę z Somerset Museums Service, na mocy której zobowiązała się przekazać organizacji wszelkie historyczne artefakty odkryte na terenie posesji.Sąsiedzi Welch nie sprzeciwili się, jak dotąd, planom przebudowy zabytkowej nieruchomości. Jeśli jednak wierzyć lokalnym legendom, remont może zakłócić spokój byłej rezydentki domu. Chodzi o... ducha, który przez miejscowych nazywany jest „szarą damą”. Według licznych publikacji poświęconych folklorowi tego obszaru, w latach 70. w okolicy należącej obecnie do artystki posiadłości mieszkańcy hrabstwa wielokrotnie widywali niepokojącą kobiecą postać, której przypisywano demoniczne cechy.„Byłam święcie przekonana, że duchy są prawdziwe”Tematyka zjawisk nadprzyrodzonych i pogańskich rytuałów jest akurat artystce bardzo bliska. Florence wyznała kilka lat temu w rozmowie z magazynem „Vice”, że w młodości wierzyła w istnienie bytów pozamaterialnych. „Zaczytywałam się w tego rodzaju książkach i byłam święcie przekonana, że duchy są prawdziwe, a wampiry naprawdę istnieją. Miałam bardzo silne poczucie, że te rzeczy dzieją się wokół mnie” – zdradziła artystka. I dodała, że w szkole zorganizowała nawet sabat czarownic. „Ja i moje dwie przyjaciółki sporządziłyśmy księgę zaklęć, próbując rzucać czary na kolegów z klasy” – wspominała Florence Welch.CZYTAJ TEŻ: Zagadka białych krzeseł rozwiązana. Gwiazda latino zagra w Warszawie