„Będzie strzelanie”. Wciąż jesteśmy na skraju wojny domowej, która wybuchnie, jeśli Rafał Trzaskowski przegra wybory prezydenckie – ocenił były prezydent Polski i przywódca „Solidarności”Lech Wałęsa w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Odniósł się też do działań Donalda Trumpa i roli Jarosława Kaczyńskiego w polskiej polityce. Lech Wałęsa w wywiadzie dla dziennika został zapytany, co by się stało, gdyby jesienią 2023 r. PiS po raz trzeci z rzędu wygrał wybory. Jak ocenił, byłoby to ”niewyobrażalne”. „Wojna domowa. Wciąż jesteśmy zresztą na skraju wojny domowej” – wskazał.„Jeśli przegra Trzaskowski, będzie wojna domowa. Ani Mentzen, ani Nawrocki nie są w stanie doprowadzić do porządnych rozwiązań. Polska znów nie będzie miała żadnego przyjaciela za granicą, pozostanie izolowana. Naród się wkurzy, wyjdzie na ulice. Będzie strzelanie” – prognozował były prezydent.Jak mówił, popiera Trzaskowskiego, bo „jest dobry”. Jego zdaniem Polska ma przede wszystkim ogromne szczęście, że w tak trudnym momencie trafił się jej równie fenomenalny polityk jak Donald Tusk. „Bo on jest fenomenalny. Bodnar zresztą też” – podkreślił.„Z Trumpem nie należy rozmawiać”Pytany, co się stało ze Stanami Zjednoczonymi w kontekście prezydentury Donalda Trumpa Wałęsa podkreślił, że „Amerykanie stracili wiarę w demokrację, bo zobaczyli, jak i u nich najróżniejsze mafie przejęły kontrolę nad krajem. Zbudowały fortece tak wielkie, że żaden porządny człowiek przez nie się nie przebije”.Dopytany, jaką strategię przyjąć wobec Trumpa, który wchodzi w układy z Rosją i rujnuje handel międzynarodowy odparł, że nie należy w ogóle z nim rozmawiać.– Dopiero jeśli nas kopie, to odpowiadać. Jak on nas trafił, to my jego – wyjaśnił w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Czytaj też: Syn Lecha Wałęsy nie żyje. „Policja znalazła ciało w mieszkaniu”Ocenił też, że Trump nie jest człowiekiem niebezpiecznym, bo „myśli w wąskim zakresie”.– Ma tam jakąś fabryczkę, jakiś interes i chce zarobić. Ale brak mu szerszego spojrzenia, globalnego. Spotkałem się z nim w 2010 r. Mówię mu: ja, elektryk, robotnik, zostałem prezydentem. To dlaczego nie ty? On mnie wypytywał, wymęczył. Chciał zrozumieć, jak to się robi. Ja go, cholera, zachęciłem – przyznał Wałęsa.„Kaczyński to teoretyk”Ocenił też, gdyby pozostał prezydentem na drugą kadencję, Jarosław Kaczyński nie doszedłby do władzy.Pytany, czy Kaczyński jest zagrożeniem dla polskiej demokracji powiedział, że prezes PiS „miał naprawdę dobre zamiary”.– Naczytał się mnóstwa książek, stał się bardzo mądry. To jest świetny teoretyk. Tylko właśnie: teoretyk. Widział, jak się starałem i jak mi przeszkadzano, jak sądy mi przeszkadzały. Więc jako teoretyk rozumował: skoro mi przeszkadzają, to te sądy usunę i wszystko się ułoży. Ale w praktyce jest inaczej. W to puste miejsce wchodzą cwaniacy, oszuści, złodzieje. I Kaczyński stracił kontrolę nad tym wszystkim. Patrzy, co się dzieje, i już nie ma wyboru: musi brnąć do przodu – wyjaśnił przywódca Solidarności.Dopytany, czy Kaczyński jest dobrym człowiekiem, stwierdził, że „tak, tylko teoretyk. Miał dużo wiedzy, ale żadnej praktyki”.Czytaj też: Wałęsa wspomina pontyfikat Franciszka. „Papież na określone czasy”