Nawet rok poszukiwań. Nawet rok mogą trwać poszukiwania randoseru, czyli tradycyjnego japońskiego tornistra, który kosztuje krocie, za to może służyć uczniowi przez całą szkołę podstawową. Sześciolatkowie w Japonii po raz pierwszy idą do szkoły 1 kwietnia, ale dla rodziców przygotowania rozpoczynają się dużo wcześniej. Proces wyboru tornistra w tym kraju jest tak ważny, że doczekał się własnej nazwy – rankatsu. Randoseru to coś więcej niż plecak – to tradycja sięgająca XIX wieku. Tornistra nie sposób przeoczyć, kiedy na zatłoczonej ulicy mija się dzieci maszerujące do szkoły. Sztywne, pudełkowate randoseru wydają się nawet przytłaczać najmniejszych uczniów. Same tornistry ważą niemal 1,5 kg, a z podręcznikami – nawet ponad 5 kg. Choć nie wymaga ich szkoła, a żadne prawo nie zobowiązuje rodziców do zapewnienia dziecku tego modelu plecaka, randoseru noszą niemal wszystkie japońskie dzieci.Inspiracja z holenderskiej armiiWszystko zaczęło się od szkoły dla arystokracji. Z początku dostępna tylko dla rodziny cesarskiej, w drugiej połowie XIX wieku uchyliła drzwi również dla arystokracji spoza rodu panującego. Co więcej, przyjęto wówczas założenie o wewnątrzszkolnej równości. Uczniom zakazano przyjeżdżania do szkoły powozami. Zabroniono również, by służba nosiła za nimi książki. Aby ułatwić uczniom życie, szkoła zaproponowała model tornistra opartego o wojskowe holenderskie plecaki, noszące nazwę „ransel”. Tak narodził się randoseru.Randoseru był używany w ciągu dekad na coraz większą skalę, a przed II wojną jego wojskowy charakter doskonale wpasowywał się w militarne ambicje cesarstwa. Po przegranej wojnie „Japonia zmobilizowała się ponownie, tym razem w celu odbudowy gospodarki, z obowiązkowymi, posłusznymi pracownikami” – pisał amerykański dziennik „New York Times”. Randoseru stały się symbolem jedności i solidarności społecznej, a niektóre duże firmy zaczęły wręczać tornistry w prezencie dzieciom swoich pracowników.Czerń, lawenda i róż najbardziej poszukiwaneDziś randoseru łączy dzieci, ich rodziców i dziadków. Ci ostatni, wspominając z sentymentem własne szkolne początki, często finansują zakup plecaków. Tradycyjnie randoseru występowały w dwóch kolorach. Chłopcy nosili czarne, a dziewczynki czerwone, ale obecnie produkowane są w wielu kolorach. Czerń nadal chętnie wybierana jest przez chłopców, wśród dziewczynek najpopularniejsze są odcienie lawendy i różu. Nowoczesność umiarkowanie zmieniła plecaki, choć po tsunami z 2011 r. jedna z firm produkujących randoseru wprowadziła model, który może utrzymać dziecko na powierzchni wody.Plecaki, szyte wyłącznie w Japonii, muszą być wykonane z naturalnej i ekologicznej skóry, mają też sześcioletnią gwarancję. W tym roku średnia cena tornistra przekroczyła 60 tys. jenów – przy obecnym kursie to ponad 1,5 tys. zł . Najdroższe randoseru kosztowały nawet trzy razy więcej. Im bardziej wybredni rodzice, tym trudniej im kupić plecaki. Wiele osób popada w rankatsu – skomplikowany logistycznie proces wyszukiwania i zamawiania tornistra. A zwlekać nie warto, bo księgi zamówień szybko się zapełniają.CZYTAJ TEŻ: Prywatny lądownik księżycowy już na orbicie. „Odliczanie rozpoczęte”