Afera szpiegowska w tle. Ukraina i Węgry w dyplomatycznym zwarciu. Kraje wydaliły dyplomatów po tym jak ukraińskie służby zdemaskowały węgierską siatkę szpiegowską na Zakarpaciu. – Dziś wydaliliśmy z Węgier dwóch szpiegów pracujących pod przykrywką dyplomatyczną w ambasadzie Ukrainy w Budapeszcie – powiedział w piątek po południu szef MSZ Węgier Peter Szijjarto w nagraniu zamieszczonym na Facebooku.„Węgrzy chcą pokoju”Minister poinformował również, że oficjalna nota dyplomatyczna w tej sprawie została już przekazana ambasadorowi Ukrainy w Budapeszcie.Czytaj także: Chiński sprzęt kontra zachodni. Świat śledzi konflikt Indii z PakistanemW oświadczeniu Szijjarto odniósł się też do opublikowanej w piątek rano informacji o rozbiciu przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) siatki szpiegowskiej wywiadu wojskowego Węgier za Zakarpaciu. Według ministra, powodem ujawnienia tej informacji jest to, że „my, Węgrzy, chcemy pokoju, mówimy wojnie »nie«, nigdy nie dostarczaliśmy broni Ukrainie i nie będziemy tego robić; nie pozwoliliśmy i nie pozwolimy, aby wciągnięto nas w tę wojnę”.Ukraina nie była dłużna i szybko zareagowała na ruch Węgier, które są jednym z najbardziej prorosyjskich państw w Europie.„Zasada wzajemności”„Dwóch węgierskich dyplomatów musi opuścić nasz kraj w ciągu 48 godzin. Właśnie wezwaliśmy ambasadora Węgier do ministerstwa spraw zagranicznych Ukrainy i przedstawiliśmy mu odpowiednią notę. Działamy w odpowiedzi na poczynania Węgier, na podstawie zasady wzajemności i naszych interesów narodowych” – napisał na platformie X ukraiński minister spraw zagranicznych Andrij SybihaDziennikarze węgierskich opozycyjnych mediów zwrócili uwagę, że w żadnym momencie Szijjarto nie zakwestionował prawdziwości informacji podanych przez stronę ukraińską, ani też nie zaprzeczył, że rząd Viktora Orbana prowadzi na Ukrainie działalność szpiegowską.Czytaj także: Defilada na Placu Czerwonym. Putin bajał o „pokoju dla całej ludzkości”